piątek, 27 listopada 2015

Rozdział 22 - Moc


Rozdział 22


Powoli dochodzili do elfiego miasta. 
- Jeszcze tylko 500 metrów i będzie widać dom! - rzekła Erza dodając otuchy towarzyszom. 
- Już mogę sobie wyobrazić tę długą, gorącą i niebywale przyjemną kąpiel! -  blondynka rozmarzyła się przez co potknęła się o wystający konar i gdyby nie szybki refleks różowo-włosego, znalazłaby się na ziemi.
- Dziękuję - szepnęła nieśmiało ukrywając za potarganą burzą włosów rumieńce. 
- Nareszcie trochę odpocznę! - Wendy wyprzedziła trochę grupę, chcąc jako pierwsza przyjrzeć się wiosce. Nagle pisnęła. 
- Wioska... 
- Wendy co się dzieje?! - do dziewczynki natychmiast przybiegła Juvia, która po chwili również wydała z siebie stłumiony okrzyk.
 - Wioska się pali! - dodała, przytomniejąc.
Przez chwilę wszyscy stali skamienieli. Zbyt zszokowani by ruszyć z pomocą elfom. Lucy zrobiła krok w stronę przerażonych strażniczek. Jej nogi nagle stały się takie ociężałe. 
 - O nie - jęknęła, patrząc na zgliszcza wioski. Większość domów stała w płomieniach. Wiatr zawiał wśród suchych liści. Nad osadą niczym z najskrytszych koszmarów unosiła się czarna niczym węgiel, burzliwa chmura. Siała zniszczenie i strach. Jej mroczną energię dało poczuć się nawet w tak odległym miejscu w jakim znajdowali się przyjaciele. W miasteczku unosiła się szarawa mgiełka nad ciałami elfów. Ariana zakryła usta rękoma by nie krzyknąć. Wśród gruzowisk unosiły się małe skrawki nieprzyjemnej chmury. Na ich ciele gdzieniegdzie pojawiały się drobne wyładowania elektryczne, a złote jak słoneczniki oczy łypały nienawiścią do świata i ludzi. 
 - Co tu się... - szepnął Natsu, wciąż nie dowierzając w to co właśnie widzi. 
 -  Ariana! - krzyknęła blondynka w stronę elfki, która lekkomyślnie pobiegła w stronę ruin.
- Co za idiotka! - warknęła Juvia. 
- Księżniczko! Proszę tu zostać! Zajmiemy się tym i natychmiast wrócimy! 
 - Słucham?! - zdenerwowała się Lucy. - Nie ma mowy! Idę z wami!
- Proszę zrozumieć! - jęknęła Wendy. - To dla twojego dobra księżniczko!
- Lucy ukryj się! -  Natsu chwycił księżniczkę za dłoń i zaczął ciągnąć w bezpieczne miejsce.
-Ale jak to?! - dziewczyna była nadal przeciwna ukryciu. Nie pozwoli przecież, żeby komuś się coś stało. Ucieczka z pola walki była nie dość, że niepochwalana, to dla Lucy stanowiła wielką skazę na honorze. - Jestem tak samo silna jak i wy!
- Wiem to, ale... - mag ognia zatrzymał się na chwilę i spojrzał blondynce w oczy - ... jeśli coś ci się stanie, nigdy sobie tego nie wybaczę. Poza tym miej też na uwadze, że jesteś księżniczką Magnoli! To ty z nas stworzyłaś drużynę i ty nas prowadzisz do zwycięstwa! Musisz być w pełni sił, aby stanąć w prawdziwej walce w obronie tego co kochasz! - zakończył mowę i ponownie ruszył do wyznaczonego przez siebie miejsca.
- Natsu... - dziewczyn nie mogła uwierzyć w słowa towarzysza, cały czas krążyły po jej głowie i to chyba sprawiło, że zdecydowała się ukryć.
Gdy wszyscy byli już pewni, że księżniczka jest bezpieczna postanowili wymyślić plan. I mimo nalegań Juvii Wendy również postanowiła pomóc. Każdy bał się o życie swoich przyjaciół. Juvia w duchu modliła się by księżniczka nie pomyślała o śledzeniu ich. Wiedziała, że blondynka jest silna, ale jej strata byłaby prawdziwym ciosem. Magini wody zrozumiała, bowiem, że to nie Erza, a Lucy jest jeźdźcem. I jeśli księżniczka zginęłaby to nadzieja na wolność razem z nią.
- Erza, tylko nie przegnij - polecił Gray. - Jesteśmy twoimi strażnikami, a ty w dalszym stopniu musisz uratować świat.
Jednak nie wszystkim udzieliła się mądrość Juvii. Nie chciała na razie nikomu mówić o tym, że to prawdopodobnie Lucy jest jeźdźcem Brillo. Wierzyła w Erzę, nawet sama myślała, że to rycerz jest jeźdźcem, ale to nie Scarlet pokonała Takeru, ani Slippterusa.
Czerwono-włosa przytaknęła. I wtedy rozległ się przeraźliwy ryk. W kilka miejsc na raz walnęły pioruny, podpalając drzewa i suche rośliy. Juvia osłoniła swoją młodszą towarzyszkę, przyciągając ją mocno do siebie. Wendy jęknęła cicho.
- Śmiertelnicy. - złowrogi wrzask rozdarł niebo, a z chmur zaczęło wypadać coraz to więcej potworów. Drzewa uchyliły się przez napór wiatru. Jakby kłaniały się wielkiej burzowej chmurze.
- Co to cholera jest? - warknął Natsu.
- Jestem królową nieba! To ja władam nieboskłonem od północy do południa, od wschodu do zachodu. WY! - ostatnie słowo ryknęła z dziką furią. Ariana zasłoniła uszy dłońmi i zacisnęła mocno powieki. - ODDAJCIE TO CO UKRADLIŚCIE! Oddajcie wyjątkowego gryfa! - w uszach Natsu ostatnie słowa zadudniały. Przecież... Happy... on został z Lucy! O nie.
- Księżniczko! - Wendy odepchnęła Juvię i szybko pobiegła w miejsce gdzie ukryła się blondynka.
- Czek-
Erza nie dokończyła, gdyż Natsu pobiegł za młodą Marvel, a resztę otoczyły potwory.
- Jasna cholera - warknął Gray.

- Lucy! - Natsu podbiegł do dziewczyny kryjącej się wśród gęstwiny drzew. - Musimy uciekać! Trzymaj mocno Happy'iego! - krzyknął i chwytając nadgarstek dziewczyny ponownie zaczął uciekać.
- Co się stało?! Gdzie biegniemy!? - blondynka była zdezorientowana, trzymała tylko kurczowo niebieskiego gryfa i rozglądała się wokół, szukając odpowiedzi.
- Oni chcą Happi~
Nagle ich drogę przecięła błyskawica, zmuszając tym samym by skręcili w prawo; w drogę prowadzącą do miasta.
 - Szukają Happy'iego, musimy się gdzieś schować! - spojrzał na niebo i ogromnego potwora kłebiącego się wśród chmur. - Nie mamy czasu. - dodał do siebie i pociągnął dziewczynę w swoją stronę, tak, że razem z gryfem wylądowała w jego ciepłych ramionach.
- N-natsu - szepnęła przerażona nagłym zachowaniem przyjaciela.
- Księżniczko! - za nimi biegła Wendy, dysząc lekko. Przęłknęła ślinę, gdy nagle jeden z potworów chwycił ją i uderzył jej ciałem o drzewo. Lucy drgnęła, ale mag ognia nie pozwolił jej by pobiegła z do dziewczynki. Pociągnął ją do siebie uniemożliwiając jej pomoc Marvel.
- Wendy! - blondynka chciała się wyszarpać, ale wiedziała, że to nie ma sensu.
- Nie martw się księżniczko! Poradzę sobie! - zapewniła i uderzyła w potwora silnym atakiem. Jednak kolejni niebiańscy wojownicy zaatakowali ją od tyłu.
- Wendy... - wychlipała dziewczyna.
- Spokojnie Lucy. Wendy jest silna! Nie bez powodu to ona ciebie broni. - Natsu uśmiechnął się pocieszająco i otworzył drzwi silnym pchnięciem.
Zaraz za nimi do pomieszczenia wleciało kilka potworów, krzycząc przeraźliwie.
- Zajmę się nimi! - zapewnił mag ognia. Wyjął ognisty miecz z pochwy, który zapalił się złotym płomieniem tylko gdy różowo-włosy go dotknął. Zręcznie obrócił żarzącą się stal i wymierzył płonące ostrze w stronę potwora. Błyskawicznie znalazł się za potworem i mocnym pchnięciem w ciało spowodował śmierć istoty. Natsu zapalił pięści i uderzył jednego z potworów. Stwór, upadając na ziemię i spalając się nieświadomie podpalił półki z książkami. Istoty kolejno padały pod naporem siły Natsu. I dopiero gdy mag ognia pozbył się ostatniego chmurnego potwora zrozumiał, że coś jest nie tak.
Odwrócił się z uśmiechem w stronę Lucy, chcąc ukryć swoje zaniepokojenie. Ale nim zdążył cokolwiek powiedzieć został odepchnięty na ścianę przez potężną salwę powietrza.
- Natsu! - Lucy krzyknęła, zjeżdżając ze ściany. Przycisnęła mocniej gryfa do piersi. Uniosła wzrok ku górze i z nienawiścią wpatrywała się w czarne, kłębiące się nad ich głowami chmury.
- Nigdy go wam nie oddamy! - zapewniła i chwyciła za włócznię.
- Marni śmiertelnicy, nie jesteście tak silni by pokonać burzę! - przerażającący, gardłowy ryk rozdarł nieboskłon i swoje słowa potwierdził kilkoma silnymi uderzeniami pioruna. Zaraz po tym do uszu Lucy dotarły krzyki jej przyjaciół.
- Natsu! - jęknęła Lucy, której z drżącej dłoni wyślizgnęła się włócznią. Tuż za nią pojawił się potwór, uderzając dziewczynę i jednocześnie zabierając gryfa od niej.
- Happy!
- Lucy... - westchnął i podniósł głowę, która krwawiła. - Nigdy nie rozumiałem, jak ludzie mogą przywiązywać się do zwierząt. Raz miałem chomika, no, ale... zjedli mi go.
- Eh?
- No nie ważne! Chodzi mi o to, że przywiązałem się do Happy'iego. - zakaszlał. - Nie chcę by ani tobie, ani mu coś się stało, rozumiesz? Jesteście za ważni dla mnie. Umarłbym z tęsknoty gdybym was stracił. I jeśli teraz będę musiał poświęcić moje życie byście byli bezpieczni... zrobię to. Nie obchodzi mnie to, że Erza może nie dać sobie beze mnie rady. Gray jest silny, poradzi sobie.  - i wtedy stało się coś dziwnego. Podmuch wiatru owiał zmęczone twarze przyjaciół. Po kilku sekundach nad Lucy i Natsu unosił się gigantyczny ptak, a wszystkie potwory zmieniły się w gryfy, przypominające chmurę. Blondynka otworzyła szerzej oczy napawając się pięknem stworzenia. Ostry dziób, oczy jak breloczki i te majestatyczne, czarne jak węgiel, obsydianowe pióra.
Zdaliście. - w powietrzu ozwał się potężny głos ptaka. - Jestem Wexus. Królowa wiatru i nieboskłonu, strażniczka klejnotu. - dodała rozprostowując dumnie skrzydła i urzekając jednocześnie Lucy, która jak zaczarowana wpatrywała się w magiczne pióra strażniczki.
- Nie wierzę. - Lucy otarła łzy i natychmiast podbiegła do stworka zabierając go od innych gryfów i mocno przytulając. - Dlaczego zrobiliście coś tak okrutnego? Zniszczyliście miasto! Próbowaliście zabić nie tylko Happy'iego, ale także i nas. Dlaczego?
- Widzę, że nie pojęłaś jeszcze dziewczyno o co chodzi tak naprawdę w próbach. Każdy z nas - strażników musi zobaczyć to, że jesteś godna posiąść kryształ. Jeśli uważasz, że to co zrobiłam byście dowiedli swojej czystości jest złe, poczekaj na Vulcanusa. Magu ognia. - zwróciła się do chłopaka. - Twoje uczucia są szczere. Naprawdę byłeś zdolny poświęcić własne życie by ratować tą dziewczynę. Dlatego ofiarowuje wam ten kryształ.
Natsu podszedł lekko kulejąc do Lucy. Wexus natychmiast zmrużyła oczy w małe szparki i wskazała łbem na broń.
- Podnieś włócznię Lumiency i przyjmij mój klejnot.
Natsu niepewnie spojrzał na blondynkę, która podała mu broń, a po chwili uniósł ją do góry.
Lucy otarła łzy i z szerokim uśmiechem na twarzy patrzyła jak w jednym z zagłębień pojawił się biały klejnot.
- Jeśli będziesz mnie potrzebować, jestem do twojej dyspozycji. - huknęła poważnym tonem. Blondynka przytaknęła i uśmiechnęła się szerzej. Został tylko jeden strażnik...
- Chwila! - krzyknął Natsu i podbiegł do Happy'iego. - Czy Happy może zostać z nami?
- Chyba oszalałeś. To jest gryf, książę, a ty...
Różowo-włosy padł na kolana i spuścił głowę.
- Potężna królowo niebios! Wexus! Błagam pozwól nic nie wartemu śmiertelnikowi zaopiekować się tym gryfem.
Ptak osłupiał, był tak zdziwiony prośbą maga ognia, że przestał machać skrzydłami i wylądował z hukiem przed przyjaciółmi.
- Na...tsu? - księżniczka również wydawała się być zdezorientowana błaganiem przyjaciela.
- Proszę! - nie podnosił głowy. Cierpliwie czekał na osąd. Wexus w końcu wydała pisk. A wszystkie gryfy rozpłynęły się wraz z nią. A w włóczni biały kryształ zalśnil.
- Natsu! Lucy! - do środka wpadła Wendy. Znieruchomiała gdy zobaczyła pochylających się przyjaciół. Mieli spuszczone głowy, a na ziemię kapały łzy.
- Happy. - blondynka przytuliła gryfa. - Dziękuję. Tak bardzo dziękuję! - oparła się o ramię Natsu.

_______________

Nastał piątek, a razem z nim nowy rozdział!
Przepraszamy za tak długi brak rozdziału, ale no wiecie jak to jest w szkole... Raz trzeba zrobić to, raz tamto. A innym razem po prostu przychodzisz i pierwsze co robisz to drzemka, albo zakuwanie bądź jak to w moim przypadku (czyt. Luny) trening, a potem brak chęci do pisania. Więc nie ukrywam, że to głównie z mojej winy nie ma rozdziałów ;)
Wracając...
Jak wam się podobał rozdział? :D
Jakoż, iż jestem wredną osobą... To powiem wam, że kolejny rozdział wywróci wszystko do góry nogami!

Serdecznie pozdrawiamy! <3

6 komentarzy:

  1. Strasznie krótki rozdział:( Albo raczej mi się tak wydaje bo pożerałam go tak szybko że nagle patrze a tu koniec. Zaniepokoiłaś mnie tym co ma się wydarzyć w następnym rozdziale. A jeśli chodzi o ten rozdział to był naprawde piękny jak narazie każdy twój rozdział. Nie moge się doczekać nexta.
    Pozdro;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział!
    Natsu jest taki słodki kiedy martwi się o Lucy :3
    Szkoda mi Happy'ego ;-; mam nadzieję, że następnym rozdziale pojawi się i będzie z nimi <3
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem jedno " boski rozdział" czekam z niecierpliwością na nexta i mam nadzieję że będzie trochę dłuższy, wysyłam tonę weny i solidnego kopa 😃

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział. Przeczytałam go tak szybko, że nawet się nie obejrzałam a już był koniec. Ślę duuuużo weny i pozdrawiam. ^▪^

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny rozdział. Końcówka zarąbista. Zachowanie Natsu?Jak u ojca, który kocha swe dziecko ponad życie. Ogólnie wszystko ładnie i pięknie. Przeszyłam Weny, życzę dużo bezpieczeństwa oraz multum miłych chwil.

    OdpowiedzUsuń
  6. Natsu jest takiiii szlachetny! <3. Też chce być taką lucy księżniczką i mieć takiego natsuuuu

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Domi L