niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 29 - Fairy tail

Rozdział 29

Znikąd pojawił się za nią Gray atakując księżniczkę lodowym mieczem. Cudem Lucy uniknęła ciosu przyjaciela, ale natychmiast została odtrącona na żywopłot przez wodny atak Juvii. Gdy jej ciało zetknęło się z twardą powierzchnią zaparło jej dech w piersi. Przed oczami zobaczyła mroczki, odwróciła powoli głowę w bok. Tuż przy jej twarzy znalazła się piękna róża. Rosła spokojnie, obojętna na wszystko co dzieje się dookoła. Nie obchodziło jej, że zabiera światło kwiatom rosnącym poniżej. Mimo swoich krwisto-czerwonych, rubinowych płatków i słodkiego zapachu była naprawdę okropna i samolubna. Dokładnie jak Styks.
Rozmyślanie Lucy przerwał promieniujący po całym jej ciele ból. Krzyknęła odruchowo. Otworzyła szeroko oczy chcąc ocenić sytuację. Przed nią stał Gajeel uśmiechając się podle. Był to ten sam uśmiech, którym obdarzył Natsu i Gray'a w zamku złej królowej. Jeźdźca ciemności, który niczym ta róża żywi się smutkiem innych.
- Ahhhh! - wrzasnęła głośno gdy zobaczyła swoja rękę. W oczach pojawiły się łzy widząc jak wygięta jest pod dziwnym kątem. Były generał patrzył na nią z triumfem. Lucy chciała coś zrobić. Wstać i walczyć, ale nie miała broni, a oni mieli przewagę liczebną.
- Dotarłam na metę! Dlaczego nie skończysz próby?! - chwiejnie wstała odtrącając szeptem gwiazd zbliżających się do niej przyjaciół i chwyciła się za bolącą rękę.
- Nie udowodniłaś mi jeszcze nic. - odparł spokojnie Vulcanus.
- Ale~
Chciała zaprzeczyć, ale przeszkodził jej w tym głośny śmiech Erzy. Blondynka nawet nie zdążyła się obrócić, a ramię jej zdrowej ręki zostało przebite przez miecz rycerza. Wrzasnęła z bólu. Powoli zaczynała tracić nadzieję w wygraną. Ale nie mogła się teraz poddać. Pomóc Natsu, taki był jej cel. Odtrącił zbliżających się do niej przyjaciół i rozejrzała się pośpiesznie. W ułamku sekundy przed nią znalazła się Juvia, która bez problemu jedną ręką pchnęła dziewczynę prosto na Gray'a, który z kolei używając lodowego miecza wbił księżniczkę w podłoże.
- Lucy... Nie poddawaj się! - krzyknął Natsu, zaraz po tym zakaszlał krwią i położył rozgrzaną twarz na zimne płytki brukowe. Czuł, że robi się senny. Mimo to walczył z otępieniem jak tylko mógł. Musiał dopingiwać Lucy. Serce ściskało mu się z żalu gdy widział jak dziewczyna cierpii. Wiedział już, że pierwsze co zrobi po tym całym cyrku to walnie Gray'a. Ot co, ale nikt jego księżniczki bić nie będzie. Gdyby mógł wstałby teraz i przejął na siebie cały ból dziewczyny, szkoda tylko, że nie mógł.
- Natsu... Tak bardzo cię przepraszam. - jęknęła Lucy uśmiechając się cierpko. - To przeze mnie zostałeś ranny. Gdyby nie to, pewnie atakowałbyś mnie tu teraz jak oni. Ale wolałabym być atakowana przez ciebie niż umierać tu teraz z niepokoju o twoje życie. - Wstała powoli odrzucając przyjaciół zaklęciem. Ręka pulsowała jej bólem. Nie była wstanie opisać jak bardzo cierpi. Nikt nie zrozumie tego co czuje dopóki nie będzie na jej miejscu. Levy skoczyła na nią od tyłu przejeżdżając po jej brzuchu sztyletem. Zaraz po tym trafił w dziewczynę połączony atak Juvii, Gray'a i Erzy. Uderzyła o mur i zjechała po nim zostawiając po sobie strugę krwii.
- Lucy...! - Natsu chciał jej pomóc. O jak bardzo chciał... Ale chcieć to nie zawsze znaczy móc...
- To nie ma sensu. - mruknął rozczarowany słabością blondynki Vulcanus. - Zostaniesz bardzo atrakcyjnym szkieletem.
Lucy cicho przyznała rację strażnikowi kamienia. Zachłysnęła się krwią. Chciała by to już się skończyło, by już mogła poczuć spokój i ukojenie. Kątem oka dostrzegła zbliżającego się w jej stronę Gajeel'a. Uśmiechnęła się i zamknęła oczy licząc, że będzie to jej ostatni szczery uśmiech. Kochała ich. Bardzo ich wszystkich kochała. Nie miała im za złe, że została przez nich pokonana. Po tych wszystkich chwilach jakie przeżyli, niemożliwe było by robili to celowo. W milczeniu czekała na cios Gajeel'a. Zdziwiła się gdy on nie nastąpił po dłuższej chwili. Otworzyła mozolnie oczy i skamieniała. Jej ręce lśniły delikatnie, a przed nią stał migoczący jednorożec.
- Niemożliwe. - szepnęła uśmiechając się z radości.
Jednorożec spojrzał na nią jakby chciał powiedzieć, że wszystko będzie dobrze i że nie musi się już niczego obawiać. Zarżał w stronę zdziwionego Gajeel'a, który gdy tylko zobaczył zwierzę stanął jak wryty. Vulcanus wzdrygnął się i otworzył szerzej swoje małe oczy. Po paru chwilach były generał Styks otrząsnął się i ponownie biegł w stronę Lucy. Magiczne stworzenie machnęło gwałtownie głową tworząc rogiem linię, która odepchnęła mężczyznę. Erza krzyknęła i podbiegła do bariery uderzając w nią całą swoją siłą, za jej śladem poszła reszta towarzyszy. Jednorożec ze spokojem podszedł do księżniczki, a jego róg zalśnił. Rany, które były na ciele dziewczyny zagoiły się szybko. Dziewczyna była strasznie wdzięczna istocie światła.
- Dziękuję. - szepnęła głaszcząc go po głowie. Jednorożec zamknął oczy trącając jeźdźca głową. Obie sylwetki zalśniły tak mocno, że oślepiły nawet Vulcanusa. Trwało to kilka sekund, ale wystarczyło by odmienić przyjaciół. Zdezorientowani towarzysze siedzieli na ziemi rozglądając się. Nie zauważyli nawet jak na ich ciele pojawił się dziwny symbol.
- Jestem pod wrażeniem księżniczko Magnolii.
- Huh...? - dziewczyna spojrzała na potwora pytającym wzrokiem. - Nic takiego nie zrobiłam. To jego zasługa. - poklepała jednorożca po pysku uśmiechając się wdzięcznie.
- Ten jednorożec nie pomaga byle komu. - rzekł zupełnie innym tonem niż dotychczas. - Jesteś godna krwii Lumiecy. - powiedział i znikł w płomieniach. Płomienie otaczające potwora po chwili pochłonęły cały labirynt i przyjaciół. I poza towarzyszami spalały wszystko. Żywopłoty, kwiaty i różę. Aż nie zostało nic, a wszyscy ponownie pojawili się w miejscu rozpoczęcia całej próby.
- Eh? Co się stało? - jęknęła Juvia. Rozejrzała się po jaskini. Nigdzie jednak nie dostrzegła Vulcanusa. - Kiedy księżniczka przejdzie tą próbę?
Gajeel i Levy wzruszyli ramionami.
- Lucy? - Erza wstała lekko podpierając się ściany by nie upaść. Spojrzała na blondynkę mocno przytulającą Natsu.
- Ty głupi kretynie! Skończony idioto! Jak mogłeś mnie tak wystraszyć?! - lamentowała wtulając się w zdezorientowanego maga ognia.
- Eee...? - zdezorientowany spojrzał na towarzyszy. Ci tylko wzruszyli ramionami dając mu znać, że nie wiedzą o co chodzi.
Gdy blondynka odwróciła się widząc zdumionych przyjaciół natychmiast znalazła się przy nich ściskając i ponownie lamentując jak to za nimi tęskniła.
- Lucy... Weź się w garść. Zaraz musisz przejść próbę! Gdzie ta jaszczurka? - powiedziała Erza.
- Kiedy ja już ją przeszłam! - przywołał włócznię pokazując szkarłatny kamień w wgłębieniu.
- Co? Kiedy? Jak? Gdzie?
Gray zaklaskał z podziwem, a Wendy i Juvia przytuliły się do księżniczki. Natsu natomiast szybko podbiegł do maga lodu i walnął go w twarz rozpoczynając nową kłótnię.
- Tooo opowiadaj co musiałaś zrobić! - zawołała ochoczo Erza.
- To długa opowieść... - dziewczyna ziewnęła i zachwiała się niebezpiecznie. Natsu podbiegł do niej zostawiając Gray'a i chwycił ją na ręce. Księżniczka była tak zmęczona, że nawet nie zaprotestowała.
- Myślicie, że będzie z nią dobrze? - zapytała Levy, która ze strachem w oczach spoglądała na przyjaciółkę.
- To przecież Lucy! Co jej nie zabije to ją wzmocni. - odwrócił się i wykorzystując to, że przyjaciele widzieli jego plecy pocałował blondynkę w czoło. - Wracajmy lepiej do wioski. Głodny jestem.
- Dlaczego próby zawsze muszą odbywać się pod ziemią? - mruknęła z niezadowoleniem Juvia patrząc w górę.
- Spokojnie. - na wezwanie Gray'a pojawiły się lodowe schody. Przyjaciele uśmiechnęli się. Weszli na schody i mimu kilku poślizgnięć i upadków droga przeleciała im dość przyjemnie. Blondynka cicho pomrukiwała pod nosem śpiąc w najlepsze. Zostały ostatnie schody do pokonania. Levy, która szła zaraz za Gajeel'em uderzyła się o jego plecy gdy ten gwałtownie się zatrzymał.
- Oh... - jęknęła pocierając nos. - Coś się stało?
- Yyy... - mężczyzna spojrzał na towarzyszy. - Lepiej sami to zobaczcie. - przepuścił przodem Erzę, Gray'a i Natsu. Przyjaciele wychylili głowy. Zaparło im dech w piersi gdy zobaczyli tysiące elfów. Mieli na sobie zbroję i lekko zniecierpliwieni spoglądali na trzy wychylające się głowy.
- No tak... - odezwała się cicho Lucy. - W końcu wygrałam z Vulcanusem. Oddał jego armię. - mruknęła w pół-śnie. - Natsu jesteś przyjemnie ciepły.
- Wiem. - uśmiechnął się.
- Już tak nie romansujcie. - Gray zaśmiał się wychodząc. - Jestem Gray, a to moi towarzysze. - przedstawił się.
- Jesteście tymi szkieletami zaklętymi przez Vulcanusa. - bardziej stwierdziła niż zapytała Erza. Jeden z elfów szczególnie bogato ubrany podszedł do niej.
- Nazywam się Fritz Baste Pizarro. - ogłosił. - Jestem generałem oddziału pierwszego! Miło mi cię poznać. Od dzisiaj jesteśmy pod twoją władzą wybawicielu. - skłonił się w stronę Erzy zakładając, że to ona ich uwolniła.
- To miłe. Jednak to ona was uratowała, nie ja. - uśmiechnęła się smutno szkarłatno-włosa wskazując na przyjaciółkę.
- W takim razie dziękuję. - zwrócił się do Lucy, która przez donośny głos elfa ożywiła się.
-Nie ma za co. - westchnęła cicho w międzyczasie ziewając i przeciągając się. Zeskoczyła z ramion maga ognia, ale źle stanęła i lekko opadła w ramiona przyjaciela.
- Nie powinnaś jeszcze wstawać, a tym bardziej chodzić. - skwitował Natsu z zrezygnowaniem i smutkiem wypisanym na twarzy. - Spałaś zaledwie 15 minut. A to za krótko jak na tak długą i wyczerpującą walkę jaką przeszłaś. - chwycił ją za dłoń, gdy blondynka chciała podejść do Fritz'a.
- Natsu spokojnie. - obdarowała go uśmiechem na co ten skapitulował rumieniąc się.- Narawdę miło mi cię poznać. - skłoniła się w stronę elfa. - W walce przeciwko Styks, będę liczyć na waszą pomoc! - krzyknęła.
- Jesteśmy na każde twoje zawołanie! - skwitował. - Będziemy zaszczyceni walcząc u twego boku pani.
- Wracajmy już. - uśmiechnęła się Juvia.
Blondynka przytaknęła i podeszła do maga ognia. Erza z Gajeel'em i Levy pogrążyli się w rozmowie z Fritzem. W pewnym momencie księżniczka spostrzegła na dłoni złoty symbol. W pierwszym odruchu wystraszyła się, ale po chwili jej wzrok powędrował na ramię Natsu. Tam znajdował się identyczny znak. Coś w podświadomości mówiło jej, że to ważny symbol.
- Natsu? - mag ognia spojrzał na nią.
- Tak? - uśmiechnął się chwytając jej dłoń.
- Co ci to przypomina? - spytała Lucy pokazując mu tatuaż. Różowo-włosy zamyślił się.
- Jakiegoś nietoperza...? To jakaś zagadka? Nie jestem dobry w zgadywanki...
- Głupku. - zaśmiała się. - Popatrz, to wróżka.
- Wróżka? - zdziwił się. Mag ognia miał wrażenie, że ta dziewczyna nigdy nie przestanie go zadziwiać.
- Macarov opowiadał mi kiedyś o wróżkach. W jednej z książek, które mi czytał był ten sam symbol. - przejechała kciukiem bo znaku. - To była naprawdę piękna baśń.
- Jak się nazywała? - przytulił ją ramieniem.
- Fairy Tail... - położyła głowę w zagłębieniu jego szyi i spokojnie uśmiechnęła się, nieświadoma tego, że wróżki będą kiedyś przyczyną ich zguby.

________________________
I koniec rozdziału 29!
Razem z Luną postanowiłyśmy, że
po zakończeniu sagi II ( 30 rozdział) zrobimy
sobie dwu tygodniową przerwę na napisanie kilku rozdziałów.
Jest ona też potrzebna by zregenerować siły i dać sobie odpocząć.
Jak zwykle napiszcie co myślicie o tym rozdziale w komantarzu.
Nawet krótki zbiór kilku słów nas motywuje do pracy.

Pozdrawiamy!

9 komentarzy:

  1. Aww :3 Cudownie, taki opiekuńczy Natsu jest najlepszy. Przesyłam wam weny, czasu czy czego sobie zażyczycie ^.^

    OdpowiedzUsuń
  2. Duuuugaaaa!!!!!! Pierwszy raz no. ... Człowiek musi się nacieszyć xd

    OdpowiedzUsuń
  3. A tak na serio. Już tak nie romansujcie. - Gray zaśmiał się (zabić go) Rozumiem że znak na ręce lucy i ramieniu Natsu to znak fairy tail tak? Ta baśń od razu przypomina mi małą mavis jak czytała baśń o wrozkach

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bosko piszecie. Nie przerywajcie bo ja wam tego nie wybacze. Pozdrawiam i weny przesyłam ogromna ilość

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładne nawiązanie do Fairy Tail, podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Awwww...Kawaaaaai ;3
    Czekam na next :-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ok, już prawie skończyłam czytać drugą sagę i czas na komentarz. Ale co by to pisać? świetneeee! Jak zwykle nie umiem dobrać słów, żeby opisać jak bardzo mi się podoba. Gratuluję pomysłów, ja bym nie umiała tak świetnie pisać :)
    Pozdrawiam.
    Lecę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Domi L