Rozdział 7
Natsu i Lisanna siedzieli na ławce. Podziwiali gwiazdy, które były w tą jedną noc, tak piękne, że zachwycały oko.
- Ej, Natsu... - zabrała głos Lisanna. Chłopak spojrzał na dziewczynę i wziął do buzi garść popcornu. - Co czujesz do księżniczki?
Różowowłosy tak zdziwił się tym niespodziewanym pytaniem, że zakrztusił się. Dziewczyna ze zmartwieniem poklepała go po plecach.
- To moja przyjaciółka... - odpowiedział chłopak, nie patrząc Strauss w oczy.
- Nie kłam... - warknęła. - Widziałam ciebie i ją jak się całujecie. Niezła sensacja. - westchnęła.
- E-erza ją na mnie po-pochnęła...- zarumienił się na samo wspomnienie.
- Wiesz ? - zawiesiła na chwilę głos. - Mi się wydaje że pasowalibyście do siebie. - spojrzała na jego twarz. - A ja jestem po prostu głupia...
- Dlaczego tak myślisz ? - podparł głowę na ręce.
- Ponieważ sądziłam że miałabym u ciebie szansę, ale ... To księżniczka jest tą, która zdobyła twoje serce. - spuściła głowę - Mogłam... Nie zapraszać cię na festiwal, pewnie ona chciała to zrobić. A przez obowiązki nie zdąrzyła. - spojrzała na niego zapłakanymi oczami.
- Lisanna... - szepnął. Nagle coś wybuchło, a jedna z wież masywnego zamku księżniczki zapłonęła. Z jaskini Wyjścia zaczęły wychodzić oddziały Styks. A otwór się powiększył i wyleciała z niego na ogromnym, drapieżnym ptaku zła królowa śmiejąc się histerycznie.
-Czy to jest Styks ?... - w głosie dziewczyny dało usłyszeć się strach. - Natsu lepiej uciekajmy! - położyła swoją dłoń na ramieniu chłopaka szturchając go.
-Dobry pomysł... - szepnął po czym spojrzał w niebieskie oczy białowłosej -Uciekaj! A ja powiadomię księżniczkę i przy okazji załatwię kilku rycerzy Styks. - jego pięść obją płomień, a na twarzy pojawił się zadziorny uśmiech.
-Ale... - Lisanna chciała zaprotestować, ale widząc spojrzenie Natsu uległa i zaczęła biec. - Uważaj na siebie! - krzyknęła zanim znikła z zasięgu wzroku maga ognia.
-Dobra teraz... - chciał już pobiec poszukać księżniczki, kiedy usłyszał krzyk znajomej z którą jeszcze niedawno był. - Lisanna! - Bez zastanowienia udał się w stronę skąd pochodził dźwięk. Dotarł do bramy głównej prowadzącej do zamku, stamtąd ujrzał ogromne ptaszyska, a na jednym z nich kilku nieprzytomnych mieszkańców w tym Lisannę.
- Muszę szybko zawiadomić Lucy! - warknął zdeterminowany chłopak i pobiegł w stronę zamku. Jego mury właśnie opuszczały tysiące żołnierzy Lucy. A na ich czele stał jej doradca. - Cholera, Makarov... - syknął.
- Muszę szybko zawiadomić Lucy! - warknął zdeterminowany chłopak i pobiegł w stronę zamku. Jego mury właśnie opuszczały tysiące żołnierzy Lucy. A na ich czele stał jej doradca. - Cholera, Makarov... - syknął.
W tym czasie u Lucy
- C-co ? - Lucy widząc płomienie i słysząc krzyki była przerażona. Nie tracąc chwili biegła w stronę miasta mając nadzieję na uratowanie swoich przyjaciół. Po drodze znalazła jakiś długi, gruby patyk. Prawdą było to że nikt nie spodziewał się ataku i się na niego nie przygotował. Styks nie dała im żadnych znaków jej zamiarów. Przed sobą zobaczyła Erzę, Juvię i Gray'a, którzy walczyli z wrogimi jednostkami. Blondynka nie tracąc chwili uderzyła jednego wojowników złej królowej gałęzią.
- Gray ! Juvia ! Erza ! - krzyknęła Lucy. - Słuchajcie mnie ! - wrzasnęła. - Za jeziorem znajduje się jaskinia, w której może nas nie znajdą. Uciekajcie tam, a ja pójdę poszukać Levy, Wendy, Mirajane i Natsu !
- Nie zgadzam się ! Jestem jeźdźcem ! Muszę walczyć ! - zaprotestowała Erza.
- Erza, jeśli teraz zginiesz nikogo więcej nie uratujesz ! Jesteśmy w przegranej pozycji ! Nikt nie spodziewał się ataku, a większość poddanych jest schwytana ! Musimy obmyślić plan ! - spojrzała na Erzę groźnie, aż kobieta się ugięła. - Szybko ! Juvia was zaprowadzi !
-Myśl gdzie może być Wendy, Levy i Natsu... - szepnęła do siebie głośno myśląc - zamek... - spojrzała na budowlę w której jedna z wież była w ruinie.
Wpadła do swojego domu z hukiem otwierając masywne główne drzwi. Zaczęła biec po schodach do najwyżej położonego piętra w zamku, w którym mieścił się pokój młodej Marvell i który był częścią zniszczonej wieży. Przed wejściem do pokoju stało kilku porządnie uzbrojonych żołnierzy z armii Styks. Blondynka chciała schować się za jedną z ocalałych kotar, ale potknęła się o fragment zniszczonego sektora wieży.
-To ona! - krzyknęli żołnierzy zauważając upadającą księżniczkę - Brać ją! - w momencie na dziewczynę rzuciło się trzech umięśnionych mężczyzn.
-Zostaw ją! - drzwi pokoju do któego próbowali się dostać strażnicy Styks niespodziewanie został wyważone, a z pyłu wyszła Levy i Wendy uzbrojona w swoje sztylety. Z precyzją najlepszego strzelca zabiła przeciwników Lucy.
- Levy ! Wendy ! Nic wam nie jest ?! - podbiegła do nich Lucy.
- Nic nam nie jest Lucy-chan... - zapewniła Levy, która coraz bardziej się bała.
- Szybko musimy uciekać ! Trzeba znaleźć jeszcze Mirajane i Natsu ! - zaniepokoiła się blondynka i ruszyła w stronę schodów. Ale gwałtownie się zatrzymała i wlepiła przerażone spojrzenie w jedno miejsce. Na schodach stał Gajeel z kpiącym uśmiechem.
- A gdzie to się panienki wybierają ? - zarechotał - Nigdzie nie idziecie ! - nagle do jego uszu doszło łkanie. To nie było byle jakie łkanie. Znał już je, nawet za dobrze. Zza pleców blondynki wyłoniła się przerażona Levy. Patrzała na mężczyznę zapłakanymi oczami. Pierwszy raz zobaczył w niej coś, co zdradzało jak wielką krzywdę jej zrobił.
- Ten pan znowu tu jest... - załkała. - Znowu .. Znowu będzie bolało... - zachlipała. Czarnowłosy stał w szoku. Czuł że jego nogi się uginają, a serce kraja się na kawałki. Ona również miała uczucia, a on zobaczył to za późno.
- Z-zostaw nas w spokoju ! - zasłoniła dziewczyny rękami blondynka.
- Idźcie... - padł na kolana. - Idźcie i uciekajcie... - wrzasnął. Zdziwione patrzyły na niego jakby robił sobie z nich żarty. - Wynoście się stąd zanim się rozmyślę!
Blondynka szepnęła cicho "dziękuje" i uciekła wraz z Levy i Wendy. Wybiegły z zamku.
Miasto było ruiną. Niegdyś żyjące, kolorowe drogi były przykryte warstwą ciał żołnierzy Styks i niewinnych obywateli Magnolii.
Lucy chociaż chciała krzyczeć z bólu, jaki zadał jej ten widok, musiała być silna. Nagle na kogoś wpadła. Przytuliła się do tej osoby, nie mając zielonego pojęcia kto to. Otoczyły ją ciepłe ramiona, a ona sama zaczęła łkać. Uniosła głowę i zobaczyła lekko uśmiechniętą twarz Mirajane.
- Uciekajmy... - szepnęła Lucy i razem z przyjaciółkami uciekły w miejsce gdzie miały się spotkać z towarzyszami.
-Natsu! - księżniczka w połowie drogi do jaskini momentalnie się zatrzymała.
-Lucy co się stało czemu stoisz ? - prryjaciółki się zatrzymały, a do blondynki podeszła Mirajanee.
-Dziewczyny... - szepnęła spuszczając głowę - Biegnijcie ! Ja muszę wrócić, zapomniałam czegoś bardzo ważnego.... - rozkazała.
-Ale księżniczko~
-Nie ma żadnego ale! Wykonać - krzynkneła przerywając Wendy. Gdy dziewczyny posłusznie uciekły do reszty towarzyszy ukrywających się w jaskini Lucy udała się w drogę powrotną do miasta. - Natsu jak mogłam o tobie zapomnieć i cię zostawić... - szepnęła, a jej oczy stały się wilgotne.Chciała być silna, ale jej to nie wychodziło. Przyśpieszyła bieg gdy przed jej oczami ukazała się paskudny widok zrujnowanej Magnolii. Nie mogła uwierzyć, że to się stało... Tyle ludzkich dusz, tyle rodzin, tyle bezbronnych ludzi poległo dziś.. - Jak mogło do tego dojść ? - po jej policzku ściekła pojedyńcza łza, gdy stanęła obok martwego ciała mężczyzny, który jeszcze dziś rano pomagał jej udekorować miasto.
-Lucy! - w oddali dostrzegła posturę różowo włosego chłopaka - Co ty tu robisz ? Tu jest niebezpiecznie! - Natsu natychmiast podbiegł do dziewczyny przyglądając się jej uważnie i wyszukując jakichkolwiek ran.
-Natsu ! - blondynk rzuciła się w ramiona maga ognia.
- Lucy...? - zdziwił się, ale odwzajemnił uścisk. - Nie płacz, nie martw się... - otarł łzę z kąciku jej oka. - Tu jest niebezpiecznie musimy uciekać.
Blondynka zagryzła dolną wargę i chwyciła go za dłoń ciągnąc w stronę jaskini. Wszędzie kręciło się pełno strażników, ale są na tyle głupi że nie wyszli poza mury miasta. Blondynka wpadła do jaskini i zobaczyła tylko Mirajane i Levy, które próbowały się uspokoić.
- Co się stało ? Gdzie reszta ?! - zdenerowała się Lucy.
- Aspekta i Gloria tu wpadły... Przyjaciele walczą z nimi... - zachlipała Levy.
- Gdzie oni są ?! - przestraszyła się blondynka.
W odpowiedzi usłyszeli wybuch, Natsu nie czekał tylko wyjął miecz z pochwy i ruszył w stronę odgłosu.
- Zostańcie tu ! My się tym zajmiemy. - rozkazała Lucy i ruszyła za Natsu.
Biegli jak najszybciej do miejsca z którego wydobywał się przeraźliwy hałas. Chcieli prędko dostać się do walczących przyjaciół i pomóc im z całych swoich sił.
-Natsu tam! - krzyknęła blondynka, gdy za pagórka ukazał się widok pola walki. - Chyba nie najlepiej im idzie... - stwierdziła patrząc na wyczerpanego Graya, zranioną Juvię i ledwo przytomną Wendy.
-Szybciej ! - różowowłosy chwycił Lucy za dłoń i przyśpieszył ciągnąc za sobą dziewczynę.
- Hahaha ! Tym razem nie pozwolimy wam uciec! - zarechotała Aspekta.
- Uwaga ! - Natsu odbił atak Glorii za plecami dwójki wyczerpanych przyjaciół.
- Nic wam nie jest ? - podbiegła do nich zmartwiona Lucy.
- Nie,dopóki możemy dalej walczyć...nic nam nie jest - uśmiechnął się zadziornie Gray.
- Sądziłam że jeździec będzie silniejszy... A tu co ? Haha... - zakryła usta rękami powstrzymując śmiech - Królowa obawiała się tej kobiety w zbroi ? Hah.. Mogłaby ją pokonać kiwnięciem palca ! - zakpiła.
-Nie wiesz na co mnie stać! - krzyknęła szkarłatnowłosa widząc kpiącą twarz Aspekty. - Lepiej uważaj co mówisz....
-Przekonajmy się... - demonica uniosła dłonie do góry kreśląc w powietrzu jakiś napis - Giń! - wokół ciała Aspekty pojawiły się czarno-czerwone kule energii z których wydobywały się małe iskry i błyskawice.
-To mnie nie powstrzyma! - Erza zaczzęła swoim mieczem odbijać zaklęcie Demona, ale z każdym przecięciem kuli energi dziewczyna słabła.
-Erza! - Gray widząc niekorzystną sytuację w jakiej znalazła się jego przyjaciółka ostatkami sił zaatakował niszcząc pozostałe kule. -Lodowy twór: Lance!
- Erza ! Wszystko dobrze ? - Lucy podbiegła do przyjaciółki. - Chwila... Skąd wiesz że Erza to jeździec ?! - zdenerwowała się, a fala ciepła sparaliżowała jej ciało.
- Jesteście naiwni... Dowódca armii słyszał, głuchy nie jest. A naszym zadaniem jest się pozbyć tej rudej. - kpiący uśmieszek przyozdobił jej twarz.
- Rudej ..?! To czerwony daltonistko ! - oburzyła się Erza.
- Czerwony... Rudy... Różowy... Co za różnica! - demonicę skrzywila się - Nie uważasz, że czas to zakączyć? Popatrz na nich oni cierpią - wskazala na Wendy, która ledwo trzymając się na nogach próbowała bronić się przez atakami Glorii.
-Wendy!? - krzyknęły na raz Erza i Lucy gdy młoda Marvell upadła od siły ataku demona. - Wendy ukryj się i odpocznij! - rozkazała księżniczka widząc w jak kiepskim stanie jest jej towarzyszka.
-Widzisz? Poddaj się a oszczędzimy ich wszystkich. - zakpiła kładąc dłoń w miejscy gdzie powinno być serce.
-Erza? - Lucy spojrzała na dziewczynę która odrzuciła miecz i spuściła głowę w geście przegranej. - Nie możesz...
-Lucy bierz Natsu i resztę i uciekaj!
-Erza...-blondynka chciała zaprotestować lecz napotykając poważne a zarazem groźne spojrzenie jeźdźca uległa...
-Naiwna... - szepnęła Aspektę po czym zaczęła rysować w powietrzu znak jednego ze swoich zaklęć. - Zbyt naiwna! - z dłoni demonicy wydobył się czarno-czerwony strumień negatywnej Energi. - Żegnaj jeźdźcu...
- Nie ! - Lucy stanęła przed Erzą i wyszeptała zaklęcie. - Szept gwiazd ! - wrzasnęła, a atak Aspekty został zniwelowany. Przy okazji nawet demon ucierpiał.
-C-co...? - szepnęła kobieta, a po jej czole zaczęły skapywać kropelki potu. Przed oczami widziała cierpienie jakie zadała ludziom, naturze, samej sobie... Dotknęła miejsca gdzie powinno być serce, przerażenie ogarnęło demona gdy poczuła tam uderzenia. W jej ciele zaczęła płynąć krew, a ona sama... Doznała smaku uczuć.
Lucy lekko przechylała się raz w jedną stronę to w drugą i mrużyła oczy. Szybko podbiegł do niej zdenerwowany Natsu.
Natsu... - wymamrotała blondynka widząc lekko zamzany obraz różowo włosego.
-Lucy nie! - jego ton sprawił, że po plecach dziewczyny przelecialy ciarki.
-O co ci chodzi? Co nie? - dziewczyna kompletnie nie wiedziała co Natsu ma. Amyśli mówiąc 'nie'.
-Przestań używać swojej mocy... - szepnął kładąc rękę na jej ramieniu.
-Natsu ja musze jej używać, czasami to jest jedyne wyjście... - Księżniczka spojrzała w oczy towarzysza i dopiero teraz zauważyła łzę w ich kącikach.
-Proszę przestań tracić życie używając tej cholernej magii! - jego ciało zadrżało.
- Natsu... - szepnęła. Chłopak przytulił zdezorientowaną dziewczynę.
- Twoje życie jest zbyt cenne byś...byś traciła je na coś tak bezsensownego! Proszę obiecaj mi coś... - szepnął jej do ucha wywołując u niej dreszcze. - Obiecaj... Że jeśli poznasz zaklęcie przez, które możesz stracić ż-życie - zająkał się i poczuł że jego krtań się zaciska. - to nigdy go nie użyjesz ! - wydusił.
Po krótkim zastanowieniu Lucy odpowiedziała.
- Natsu...obiecuję... - uśmiechnęła się, chociaż sama nie była pewna swoich słów.
- Jeśli już ze sobą poflirtrowaliście to może nam pomożecie ?! - warknął Gray atakując Glorię, która przyglądała się Natsu i Lucy z politowaniem.
- Za wolny jesteś...! - zachichotała Gloria i ominęła ostrze miecza. - Może i dzięki mieczom udało wam się opanować magię, ale to wciąż za mało! - prychnęła i kopnęła Gray'a w plecy. Zirytowany chłopak zamachnął się mieczem i przeciął policzek demona.
- Osz ty... - syknęła i wymówiła jakieś zaklęcie. Po chwili w stronę chłopaka leciało kilka kul mrocznej energii.
- Uważaj ! - przed nim stanęła Juvia i za pomocą sztyletów udało jej się zniwelować cztery z pięciu pocisków. Ostatnia pechowa kula energii uderzyła w zdezorientowaną dziewczynę.
- Juvia ! - podbiegł do nieprzytomej niebieskowłosej chwytając jej wątłe ciało w ramiona - Ty... - warknął mierząc demonicę wzrokiem.
- Erza! Gray! Zabierzcie stąd Juvię i Wendy ! - krzyknęła blondynka, która próbowała pomóc dziewczynce.
- Nie! Ja jestem jeźdźcem ! Ty i Gray zabierzcie Wendy i Juvię! My z Natsu za chwilę dojdziemy! - rozkazała Erza tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-Dobrze - Lucy niechętnie się zgodziła. - Gray weź Juvię, a ja zajmę się Wendy! - krzyknęła po czym jak najszybciej dostała się do małej niebieskowłosej przyjaciółki, wzięła ja na ręce i skinieniem głowy dala znak magowi lodu by pobiegł za nią.
-Natsu jesteś gotowy? - szkarłatno włosa stanęła obok przyjaciela.
-Od zawsze... - szepnął po czym uniósł ognisty miecz ku górze - Pokażmy Glori gdzie jej miejsce.
-I ty chcesz mi coś zrobić tym patykiem? - zasmiala się wskazując na miecz różowo włosego.
-Magia ognia: strumień lawy! - na jego miecza pojawiła się pomarańczowa poświata. - Ten patyk może Cię zniszczyć... - szepnął i zamachnal się mieczem z którego wprost na demonice uwolniła się wiąska gorącego światła.
- Ygh ! - zasłoniła twarz rękami próbując chociaż trochę unieszkodliwić atak. Dopiero po kilku sekundach Gloria już nie wytrzymywała i zaczęła upadać na ziemię. Erza korzystając z okazji szybko podbiegła do demona i silnym kopnięciem odepchnęła bezwładne ciało demona na drzewo tym samym pozbawiając ją przytomności.
- Gloria... - podeszła do niej chwiejnie Aspekta. - Gloria, obudź się. - próbowała obudzić demona.
- Chodźmy stąd póki mamy okazję! - ponagliła Erza.
- Gdybym wiedział że wystarczy jeden silny atak by ją pokonać, to bym go prędzej użył. - zakpił Natsu i pobiegł w stronę odalających się przyjaciół. Nie minęło dużo czasu gdy wszyscy znajdowali się w jaskini.
- Nic wam nie jest ? - zmartwiła się Levy patrząc na ledwo przytomną Wendy.
-Wszystko w porządku. - Erza i Lucy obdarzyły szerokim uśmiechem McGarden.
-Nie wierzę, że pokonałeś Glorię jednym atakiem. - zaśmiał się czarnowłosy, gdy Natsu opowiadał mu o walce z demonem.
-Erza powiedz mu! - chłopak nadymał policzki tak jak to robią zazwyczaj małe dzieci.
-Jest w tym trochę prawdy. - szkarłatnowłosa usiadła na jednym z większych skał i przyglądała się kłótni chłopaków.
-Hej co jest... - Mirajane wstała po czym podeszła do blondynki - Jest tu jakieś dziwnie potężne natężenie magicznej energii.
-Też to czuje... - W momencie, gdy blondynka zaczęła wypowiadać zdanie sufit jaskini zadrzał.
- Apsik ! - nagle Marvell kichnęła, a niestabilny strop jaskini zawalił się torując wyjście. - P-przepraszam! - pisnęła gdy napotkała spojrzenia Natsu i Gray'a. - Jeszcze nie potrafię korzystać z mojej mocy. - uśmiechnęła się nerwowo.
- No nic... Możemy iść tylko w głąb jaskini. - westchnęła Erza. - Gray, zabierz Juvię na ręce i idziemy. - rozkazała Scarlet. Chłopak przytaknął i podniósł z ziemi Juvię. Po chwili wszyscy kierowali się w stronę jaskini.
____________________________________
Przepraszamy za wszystkie błędy! XD
Coco: NaLu musi być xd
To podstawa tego bloga!
A nawet rozdział wyszedł jakiś przydługi...
Co poradzić jak autorki mają materiału na kilka
tygodni? XD
Do następnego!
Biegli jak najszybciej do miejsca z którego wydobywał się przeraźliwy hałas. Chcieli prędko dostać się do walczących przyjaciół i pomóc im z całych swoich sił.
-Natsu tam! - krzyknęła blondynka, gdy za pagórka ukazał się widok pola walki. - Chyba nie najlepiej im idzie... - stwierdziła patrząc na wyczerpanego Graya, zranioną Juvię i ledwo przytomną Wendy.
-Szybciej ! - różowowłosy chwycił Lucy za dłoń i przyśpieszył ciągnąc za sobą dziewczynę.
- Hahaha ! Tym razem nie pozwolimy wam uciec! - zarechotała Aspekta.
- Uwaga ! - Natsu odbił atak Glorii za plecami dwójki wyczerpanych przyjaciół.
- Nic wam nie jest ? - podbiegła do nich zmartwiona Lucy.
- Nie,dopóki możemy dalej walczyć...nic nam nie jest - uśmiechnął się zadziornie Gray.
- Sądziłam że jeździec będzie silniejszy... A tu co ? Haha... - zakryła usta rękami powstrzymując śmiech - Królowa obawiała się tej kobiety w zbroi ? Hah.. Mogłaby ją pokonać kiwnięciem palca ! - zakpiła.
-Nie wiesz na co mnie stać! - krzyknęła szkarłatnowłosa widząc kpiącą twarz Aspekty. - Lepiej uważaj co mówisz....
-Przekonajmy się... - demonica uniosła dłonie do góry kreśląc w powietrzu jakiś napis - Giń! - wokół ciała Aspekty pojawiły się czarno-czerwone kule energii z których wydobywały się małe iskry i błyskawice.
-To mnie nie powstrzyma! - Erza zaczzęła swoim mieczem odbijać zaklęcie Demona, ale z każdym przecięciem kuli energi dziewczyna słabła.
-Erza! - Gray widząc niekorzystną sytuację w jakiej znalazła się jego przyjaciółka ostatkami sił zaatakował niszcząc pozostałe kule. -Lodowy twór: Lance!
- Erza ! Wszystko dobrze ? - Lucy podbiegła do przyjaciółki. - Chwila... Skąd wiesz że Erza to jeździec ?! - zdenerwowała się, a fala ciepła sparaliżowała jej ciało.
- Jesteście naiwni... Dowódca armii słyszał, głuchy nie jest. A naszym zadaniem jest się pozbyć tej rudej. - kpiący uśmieszek przyozdobił jej twarz.
- Rudej ..?! To czerwony daltonistko ! - oburzyła się Erza.
- Czerwony... Rudy... Różowy... Co za różnica! - demonicę skrzywila się - Nie uważasz, że czas to zakączyć? Popatrz na nich oni cierpią - wskazala na Wendy, która ledwo trzymając się na nogach próbowała bronić się przez atakami Glorii.
-Wendy!? - krzyknęły na raz Erza i Lucy gdy młoda Marvell upadła od siły ataku demona. - Wendy ukryj się i odpocznij! - rozkazała księżniczka widząc w jak kiepskim stanie jest jej towarzyszka.
-Widzisz? Poddaj się a oszczędzimy ich wszystkich. - zakpiła kładąc dłoń w miejscy gdzie powinno być serce.
-Erza? - Lucy spojrzała na dziewczynę która odrzuciła miecz i spuściła głowę w geście przegranej. - Nie możesz...
-Lucy bierz Natsu i resztę i uciekaj!
-Erza...-blondynka chciała zaprotestować lecz napotykając poważne a zarazem groźne spojrzenie jeźdźca uległa...
-Naiwna... - szepnęła Aspektę po czym zaczęła rysować w powietrzu znak jednego ze swoich zaklęć. - Zbyt naiwna! - z dłoni demonicy wydobył się czarno-czerwony strumień negatywnej Energi. - Żegnaj jeźdźcu...
- Nie ! - Lucy stanęła przed Erzą i wyszeptała zaklęcie. - Szept gwiazd ! - wrzasnęła, a atak Aspekty został zniwelowany. Przy okazji nawet demon ucierpiał.
-C-co...? - szepnęła kobieta, a po jej czole zaczęły skapywać kropelki potu. Przed oczami widziała cierpienie jakie zadała ludziom, naturze, samej sobie... Dotknęła miejsca gdzie powinno być serce, przerażenie ogarnęło demona gdy poczuła tam uderzenia. W jej ciele zaczęła płynąć krew, a ona sama... Doznała smaku uczuć.
Lucy lekko przechylała się raz w jedną stronę to w drugą i mrużyła oczy. Szybko podbiegł do niej zdenerwowany Natsu.
Natsu... - wymamrotała blondynka widząc lekko zamzany obraz różowo włosego.
-Lucy nie! - jego ton sprawił, że po plecach dziewczyny przelecialy ciarki.
-O co ci chodzi? Co nie? - dziewczyna kompletnie nie wiedziała co Natsu ma. Amyśli mówiąc 'nie'.
-Przestań używać swojej mocy... - szepnął kładąc rękę na jej ramieniu.
-Natsu ja musze jej używać, czasami to jest jedyne wyjście... - Księżniczka spojrzała w oczy towarzysza i dopiero teraz zauważyła łzę w ich kącikach.
-Proszę przestań tracić życie używając tej cholernej magii! - jego ciało zadrżało.
- Natsu... - szepnęła. Chłopak przytulił zdezorientowaną dziewczynę.
- Twoje życie jest zbyt cenne byś...byś traciła je na coś tak bezsensownego! Proszę obiecaj mi coś... - szepnął jej do ucha wywołując u niej dreszcze. - Obiecaj... Że jeśli poznasz zaklęcie przez, które możesz stracić ż-życie - zająkał się i poczuł że jego krtań się zaciska. - to nigdy go nie użyjesz ! - wydusił.
Po krótkim zastanowieniu Lucy odpowiedziała.
- Natsu...obiecuję... - uśmiechnęła się, chociaż sama nie była pewna swoich słów.
- Jeśli już ze sobą poflirtrowaliście to może nam pomożecie ?! - warknął Gray atakując Glorię, która przyglądała się Natsu i Lucy z politowaniem.
- Za wolny jesteś...! - zachichotała Gloria i ominęła ostrze miecza. - Może i dzięki mieczom udało wam się opanować magię, ale to wciąż za mało! - prychnęła i kopnęła Gray'a w plecy. Zirytowany chłopak zamachnął się mieczem i przeciął policzek demona.
- Osz ty... - syknęła i wymówiła jakieś zaklęcie. Po chwili w stronę chłopaka leciało kilka kul mrocznej energii.
- Uważaj ! - przed nim stanęła Juvia i za pomocą sztyletów udało jej się zniwelować cztery z pięciu pocisków. Ostatnia pechowa kula energii uderzyła w zdezorientowaną dziewczynę.
- Juvia ! - podbiegł do nieprzytomej niebieskowłosej chwytając jej wątłe ciało w ramiona - Ty... - warknął mierząc demonicę wzrokiem.
- Erza! Gray! Zabierzcie stąd Juvię i Wendy ! - krzyknęła blondynka, która próbowała pomóc dziewczynce.
- Nie! Ja jestem jeźdźcem ! Ty i Gray zabierzcie Wendy i Juvię! My z Natsu za chwilę dojdziemy! - rozkazała Erza tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-Dobrze - Lucy niechętnie się zgodziła. - Gray weź Juvię, a ja zajmę się Wendy! - krzyknęła po czym jak najszybciej dostała się do małej niebieskowłosej przyjaciółki, wzięła ja na ręce i skinieniem głowy dala znak magowi lodu by pobiegł za nią.
-Natsu jesteś gotowy? - szkarłatno włosa stanęła obok przyjaciela.
-Od zawsze... - szepnął po czym uniósł ognisty miecz ku górze - Pokażmy Glori gdzie jej miejsce.
-I ty chcesz mi coś zrobić tym patykiem? - zasmiala się wskazując na miecz różowo włosego.
-Magia ognia: strumień lawy! - na jego miecza pojawiła się pomarańczowa poświata. - Ten patyk może Cię zniszczyć... - szepnął i zamachnal się mieczem z którego wprost na demonice uwolniła się wiąska gorącego światła.
- Ygh ! - zasłoniła twarz rękami próbując chociaż trochę unieszkodliwić atak. Dopiero po kilku sekundach Gloria już nie wytrzymywała i zaczęła upadać na ziemię. Erza korzystając z okazji szybko podbiegła do demona i silnym kopnięciem odepchnęła bezwładne ciało demona na drzewo tym samym pozbawiając ją przytomności.
- Gloria... - podeszła do niej chwiejnie Aspekta. - Gloria, obudź się. - próbowała obudzić demona.
- Chodźmy stąd póki mamy okazję! - ponagliła Erza.
- Gdybym wiedział że wystarczy jeden silny atak by ją pokonać, to bym go prędzej użył. - zakpił Natsu i pobiegł w stronę odalających się przyjaciół. Nie minęło dużo czasu gdy wszyscy znajdowali się w jaskini.
- Nic wam nie jest ? - zmartwiła się Levy patrząc na ledwo przytomną Wendy.
-Wszystko w porządku. - Erza i Lucy obdarzyły szerokim uśmiechem McGarden.
-Nie wierzę, że pokonałeś Glorię jednym atakiem. - zaśmiał się czarnowłosy, gdy Natsu opowiadał mu o walce z demonem.
-Erza powiedz mu! - chłopak nadymał policzki tak jak to robią zazwyczaj małe dzieci.
-Jest w tym trochę prawdy. - szkarłatnowłosa usiadła na jednym z większych skał i przyglądała się kłótni chłopaków.
-Hej co jest... - Mirajane wstała po czym podeszła do blondynki - Jest tu jakieś dziwnie potężne natężenie magicznej energii.
-Też to czuje... - W momencie, gdy blondynka zaczęła wypowiadać zdanie sufit jaskini zadrzał.
- Apsik ! - nagle Marvell kichnęła, a niestabilny strop jaskini zawalił się torując wyjście. - P-przepraszam! - pisnęła gdy napotkała spojrzenia Natsu i Gray'a. - Jeszcze nie potrafię korzystać z mojej mocy. - uśmiechnęła się nerwowo.
- No nic... Możemy iść tylko w głąb jaskini. - westchnęła Erza. - Gray, zabierz Juvię na ręce i idziemy. - rozkazała Scarlet. Chłopak przytaknął i podniósł z ziemi Juvię. Po chwili wszyscy kierowali się w stronę jaskini.
____________________________________
Przepraszamy za wszystkie błędy! XD
Coco: NaLu musi być xd
To podstawa tego bloga!
A nawet rozdział wyszedł jakiś przydługi...
Co poradzić jak autorki mają materiału na kilka
tygodni? XD
Do następnego!
Pierwsza!
OdpowiedzUsuńOki!
UsuńWchodzę na bloga, i patrzę, ,,7 minut temu" hyhyhyhy.
No dobra! Najpierw negatywy, ;______;
Po pierwsze, przez ,,że", zawsze dajemy przecinek!
Po drugie: Wieże, (budynek) piszemy przez ,,ż" a nie ,,rz"
Po trzecie: ,,Ci" piszemy za małej litery, to opowiadanie, nie list.
Koniec!
Pora na pozytywne strony!
Miłoooooość roooooośnie woooookół naaas! (Kurcze, ile razy użyłam już tego tekstu? xD)
Wgl, rozdział był świetny! Jak widzę - materiał macie już na całe 5-6 tygodni! XD
Co by tu dodać... Moi mężowie się nie zjawią, robią pranie! Więc... i'm sorry.
,,NaLu musi być"-Coco? Czasem nie przyjadłaś się Duela? XD
...Wielokropek grozy...
No dobra :P
Pozdrawiam i życzę weny!
Rozdział fantastyczny, bardzo przyjemnie się mi go czytało, ale mam jedno zastrzeżenie. Jak kurde Lucka mogła zapomnieć o swoim bojfrendzie? Serio? XD A później ryczy, bo go zapomniała, a ten jak debil chodzi po mieście zamiast wyjść poza mury XD
OdpowiedzUsuńNie no, ale jestem dumna!
Piękny rozdział!
No nic!
Życzę kubłów weny oraz zdrowia, abyście spięły poślady i rozdziałów by było z...300..?
Do następnego!
~Bye! <3
Super rozdział :3
OdpowiedzUsuńFajna walka :D Moment NaLu zajefajny ^-^
Lucy zapomniała o Natsu XD No nie! Jak ona mogła XD
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :D
Super rozdział! Nalu nigdy za wiele i nawet Lisanna okazała się miła :3
OdpowiedzUsuńWalka na dobrym poziomie, byłam wstanie ją sobie wyobrazić.
Kilka błędów się znalazło ale nie mam siły ich wymieniać.
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział i życzę weny :*
Zazdroszczę wam, że możecie co tydzień coś wstawić ;-;
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Już myślałam, że Lis zrobicie psychopatyczną fanką Natsu, a tu takie miłe zaskoczenie ^^ Mam małe pytanko :
Czy cała historia będzie się kręcić wokół wojny?
~ MMG
Heh... Nie lubię odpowiadać w komach, zazwyczaj używam chat'a, ale trudno :)
UsuńCała historia będzie głównie o jeźdźcu i smokach, a wojna ze Styks to główna część fabuły, ale na pewno znajdą się rozdziały, które będą odskocznią :) Po wojnie ze Styks, która zakończy się prawdopodobnie w sadze IV są dwie sagi, które będą skupione głównie na przygodach i miłości :) Pozdrawiam!
KASUJ TO!
OdpowiedzUsuńCO TO MA BYĆ!?
KASUJ!
ooo.... dopiero teraz zauważyłem, że jakaś Luna też tu jest xd jesteś jakimś widmem?
BŁĘDY RARZĄ PO OCZACH (Błąd specjalny ^^)
JAK MOGŁAŚ NAPISAĆ ,,,WIERZA"?! HAHHAHAHAHAHAHHAHAH
sikam ^^ kolejny trępy blog.... XD
Kasujecie.
POWIEM JEDNO - ZANIM ZAŁOŻYCIE BLOGA DZIECI, DOBRZE SIĘ KURWA ZASTANÓCIE.
Kończe
Sierra!~~
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńDużo walki, walki i walki, więc nie jest tak źle. Podobał mi się moment z Gajeelem. A tak właściwie czy on wcześniej myślał, że Levy nie ma uczuć lub coś? Bo tak to odebrałam.
OdpowiedzUsuńTak na marginesie co z tego, że Lucy zapomniała Natsu? On zapomina częściej o niej, niż ona o nim, więc mu się należy.xD
Wróciła po niego i to się tak naprawdę liczy, ot co.
Trochę się pogubiłam, ponieważ rozdział sam w sobie jest lekko chaotyczny i może troszkę czułam takie uczucie nieogarnięcia, ale wojna sama w sobie jest chaotyczna. Dlatego jeśli to był wasz cel to wa się udało.xD
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
NaLu NaLu uuu coraz bardziej się rozkręca :) Sceny walki są super opisane.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że wcześniej pisałam komentarze jak do jednej, przecież jest was dwie! :D
WASZ BLOG JEST SUPER!