piątek, 2 stycznia 2015

Rozdział 2 - Przepowiednia


Rozdział 2


Natsu powoli podniósł się na łokciach. Omiótł komnatę podejrzliwym spojrzeniem. Widząc Gray'a na jego twarzy pojawiła się ulga. Jednak po chwili zlustrował go od góry do dołu i uniósł pytająco brew.
- Bawisz się w księcia czy jak? Gdzie my jesteśmy? Kim ona jest? - Wymownie skierował na nią dłoń. 
Lucy poczuła się niekomfortowo. Nie wypadało jej jednak wyjść z pokoju i zostawić tej dwójki samej, a gdyby kazała tutaj czekać strażom to ich nieufność tylko by się pogłębiła. Odchrząknęła i podeszła bliżej łóżka, na którym leżał chłopak. 
- Nazywam się Lucy Heartafilia - oznajmiła. - Jestem księżniczką królestwa Magnolii.
Skłoniła się kulturalnie i podniosła wzrok na zdumionego Gray'a. Jednak zanim ciemnowłosy zdołał wydusić z siebie cokolwiek, ciszę przerwało ostre prychnięcie Natsu. Chłopak odrzucił z siebie koc i po chwili spuścił nogi na ziemię. Wyglądał na zdenerwowanego. 
- Nie obchodzi mnie księżniczką jakiego królestwa lub zgliszcza jesteś - warknął, wstając naprzeciwko niej. - Ten tytuł od razu mówi kim tak naprawdę jesteś - zaśmiał się kwaśno. 
- Hola, Natsu - jęknął Gray, próbując go zatrzymać. 
Chłopak jednak uciszył go zdecydowanym ruchem ręki. Obnażył kły i uśmiechnął się prowokacyjnie. Nienawidził rodzin królewskich. Zawsze uważały, że wszystko im wolno i wszystko się im należy. Zamiast pięknej sukni Lucy Natsu widział jedynie płacz i krew, która została przelana aby to uszyć. Jak Gray mógł w ogóle ubrać się w takie ciuchy? Więzienna szmata miała więcej honoru niż to. 
- Drugą Styks - wypluł te słowa. - Niczym się od niej nie różnisz, księżniczko.
Ślina wylądowała na butach księżniczki. Zadowolony z pogardy jaką okazał, Natsu wyprostował się. Jednak zamiast gniewu i wpadających przez drzwi strażników zobaczył jedynie łzy. Dziewczyna zamachnęła się i uderzyła różowołosego w policzek. Chłopak zachwiał się i upadł na łóżko. 
- Jak śmiesz tak do mnie mówić!? - krzyknęła. - Uratowałam ci życie. Gdyby nie ja i twój przyjaciel, już dawno byłbyś niczym więcej jak pożywieniem dla szczurów.
Rzuciła mu gniewne spojrzenie i wyszła z pokoju. 
- Gratulację debilu! -  warknął z politowaniem Gray. 
- Oi, no już - prychnął Natsu. - Musimy się stąd wydostać. Nie wiadomo kiedy wróci. Pewnie wyśle tutaj straż. 
Ciemnowłosy uderzył się w czoło. Stuknął butami kilka raz o drewnianą podłogę i podszedł do okna. Odsłonił je całkiem i wskazał na nie ręką.
- Uspokój się. Nie jesteśmy w Crocus, ani w żadnym więzieniu. Spójrz. Widzisz? To zupełnie inne miejsce - westchnął. - Po prostu ją przeproś, dobra? Nazywanie księżniczki, która uratowała ci życie "drugą Styks" nie jest za bardzo na miejscu, wiesz? 
Natsu wyjrzał przez okno i zaniemówił. W jego oczach tańczyły ogniki podekscytowania. Już dawno nie widział tyle zieleni. Tylu kwiatów. Nieba bez czarnych chmur. 
- I ty się potem dziwisz, że nie masz dziewczyny - jęknął Gray.
Gdy różowowłosy miał złajać przyjaciela nagle drzwi do pokoju się otworzyły. Do komnaty wbiegła trójka strażników wraz z Juvią i jeszcze jedną małą dziewczynką na czele. 
- E-Ej, przeproszę ją! - jęknął wystraszony Natsu.
- Bierzcie ich! - rozkazała dziewczynka. 
Żołnierze podeszli do mężczyzn i wzięli ich pod ramię. Uciekinierzy wymienili przerażone spojrzenia. 
- Natsu jest słaby nie może chodzić! - zauważył Gray, próbując grać na zwłokę.
- Wcale nie! Został uzdrowiony przez samą Porlyusicę - burknęła Juvia i wskazała na drzwi, dając znać strażnikom, że mogą już iść. 
Powoli wyprowadzili zdenerwowanych chłopaków z zamku i kierowali się w stronę lasu. Różowowłosy miał minę jasno mówiącą co myślał. "A nie mówiłem?" aż biło z jego twarzy.
- No słuchaj Natsu, ja przynajmniej przed śmiercią się wykąpałem - westchnął Gray. 
- Mnie też umyli - mruknął. - ...chyba. No, ale serio, idioto? Dobrze wiesz, że arystokracji nie można ufać. Obrazisz ich głowę i bam, ze swoją możesz się pożegnać. To było do przewidzenia. 
- O czym oni mówią, Wendy? - spytała dziewczynki Juvia. 
Ta w odpowiedzi jedynie wzruszyła ramionami, będąc nie mniej zdziwiona od swojej starszej koleżanki. Te pytanie jednak nie uszło uwadze więźniom. Spojrzeli po sobie zdezorientowani.
- No, ale jak to, to nie zabijecie nas? - Gray przechylił głowę.
Strażnicy zaśmiali się. Juvia jedynie uśmiechnęła się lekko. Wendy natomiast przeskoczyła pomiędzy chłopaków i poklepała ich po ramionach, próbując ich uspokoić. Droga ciągnęła się i ciągnęła. A im głębiej w las się zapuszczali tym ciemniej było. Jednak w jednym punkcie palił się ogień i to właśnie tam wszyscy zmierzali. Stanęli przed chatką z bali, która swoje przedłużenie miała w jaskini. Przed nią tkwiła tabliczka z napisem "brak wstępu wieśniakom", ale małymi literami pod tym był dopisek "chyba, że mają alkohol".
- Do środka - oznajmiła Wendy. 
Posłusznie wspięli się po stopniach i zniknęli za drzwiami chatki. Uciekinierzy nadal nie wiedzieli dlaczego się tu znaleźli.
- Wow... - mruknął z podziwem Gray gdy zobaczył wnętrze. 
W środku wydawała się o wiele większa niż na zewnątrz. Ściany stanowiła jaskinia, a na podłodze była czerwona, lekko zniszczona wykładzina, po środku paliło się ognisko, a obok niego siedziała zakapturzona postać. Osoba ta podniosła głowę i zdjęła kaptur. Jej długie, brązowe włosy opadły na ramiona. 
- To wy się świecie wybrańcami? - zapytała donośnym głosem.
- Są zbiegami z więzienia w Crocus, księżniczka znalazła ich w tunelu, przypuszczamy, że mogą przejść próby - zdała raport Wendy. 
- Rozumiem, dziękuję Wendy. Podejdźcie bliżej - zwróciła się do chłopaków. Niepewnie wykonali kilka kroków w przód. - Usiądźcie. - wskazała poduszki przed nią.
 Natsu i Gray niepewnie przestąpili z nogi na nogę. Dopiero, gdy zobaczyli znaczące spojrzenie Juvii, usiedli. 
- Czy wiecie dlaczego tu jesteście? - zapytała brązowowłosa kobieta. 
Pokręcili głowami.
- Tak przypuszczałam. W takim razie pozwólcie, że zapoznam was z legendą o Brillo I Tristezie.
Wyciągnęła zza siebie księgę i przewertowała jej pożółkłe stronnice. 


 Początek zawsze był chaosem, dopóki ktoś nie uformował z niego czegoś więcej. Dwie smocze siostry, matki tej ziemi razem wyciągnęły ją z otchłani i nadały kształt. Następnie stworzyły rośliny i wodę. A wraz z nimi życie...


- Możemy przejść do konkretów? - mruknął Natsu, ziewając. Spojrzenie wszystkich powędrowało w stronę różowowłosego. - No co? Nie mówcie mi, że was to też nie nudzi!
- No... może trochę - przyznał mu rację jeden ze strażników. 
Jednak natychmiast schował się za Juvią, widząc piorunujące spojrzenie Cany. 
- Przejdę do tego najistotniejszego fragmentu, ale potem nie próbujcie mówić "ja nie rozumiem" - fuknęła zła. - A więc...


Wtedy pojawiła się kobieta, która została pobołogosławiona przez Brillo i została jej jeźdźcem. Odtąd smoczyca światła przełożyła część siebie na swoją przyjaciółkę. Stały się jednym sercem. To właśnie pojawienie się kobiety zasiało w Tristezie tęsknotę, samotność i zawiść. Postanowiła stworzyć własnego jeźdźca. Tak właśnie została zachwiana harmonia. Jeździec stworzony jedynie z mroku szybko zatruł łagodne serce Tristezy. Niedługo później doszło do walki. Brillo wraz ze swym jeźdźcem przegrała. Biały smok ukrył się w jednym z wielu światów, a jego miejsca spoczynku chroniły bramy i strażnicy. Wiedział albowiem, że tylko i wyłącznie jego jeździec będzie w stanie ją odnaleźć i raz jeszcze stanąć do walki z siostrą.
Lumiency.

Wróżka zamknęła księgę i spojrzała na milczących Gray'a i Natsu. Wrzuciła proszek do ognia, a ten pod jego wpływem rozbłysł i powiększył się, ukazując malowidła na ścianie jaskini.
- To są dwaj wybrańcy! - wskazała na dwóch strażników stojących obok jednej postaci na smoku. - To co przeczytałam to tania podróbka prawdziwej historii, ale są tam momenty prawdziwe. Lumiency zginęła podczas tamtej walki. Ale dzięki błogosławieństwu Brillo odrodziła się. Jak możecie się domyślać jeźdźcem mroku jest nikt inny jak Styks. Lumiency jest dla niej zagrożeniem. Każdy kto był podejrzany o bycie jej następnym wcieleniem był zabijany, a gdy i to nie wystarczyło i Lumiency wznosiła bunt w Crocus, zaczęto wykorzystywać demony, aby odbierały ludziom magię. Nie wiemy gdzie jest kolejne wcielenie jeźdźca. Jej wizerunek przez stulecia ulegał licznym zmianom. Została zapamiętana jako odważny i szlachetny rycerz. 
- Mogę zadać jedno pytanie? - przerwał dziewczynie Gray. - Dlaczego akurat MY jesteśmy podejrzewani o bycie tymi całymi wybrańcami? Ledwo was wszystkich znam. Nie wiecie nawet jaką posługiwałem się magią. Sam tego nawet nie wiem. 
- Ponieważ los wybrańców jest połączony z ich orężem. To nie był przypadek, że znalazłam was w tej jaskini. - Księżniczka wynurzyła się z mroku. 
Chociaż Natsu miał ochotę spytać skąd się tam wzięła to szybko ugryzł się w język. Ta rzeczywistość była inna niż ta, w której dotychczas się obracał. Przypomniał sobie naskok na Lucy i ugryzł się w język.
- Powiedzmy, że nawet jeśli bylibyśmy tymi wybrańcami, to co z tego? Nawet nie wiemy kto jest jeźdźcem - uciął Gray. - Tu jest zbyt wiele przypuszczeń, nie sądzicie?
- Erza! - Uśmiechnął się Natsu. - Czy odważny rycerz czasem nie pasuje do niej? Posługiwała się magią podmiany. 
- Faktycznie... Jest bardzo, bardzo silna i posługiwała się magią podmiany: rycerz !
Zgromadzeni spojrzeli po sobie. Juvia jedynie skinęła na Canę. 
- Porozmawiamy o tym później. Wy dwaj, chodźcie za mną - rzuciła wróżka i zaczęła iść w głąb jaskini. 
Już po chwili stanęli na rozdrożu. Przed nimi szły dwa korytarze. Wróżka po chwili zamyślenia weszła do tego po lewej. W miarę, gdy zagłębiali się coraz bardziej temperatura spadała. Droga wiła się, aż nie dotarli do jej końca. Cana wyciągnęła rękę z płonącą pochodnią i podpaliła inną wiszącą na ścianie. Wkrótce w pokoju wszystko było dobrze widoczne. Gray i Natsu zawisieli wzrok na lodowej skale po środku. Ze stropu jaskini zwisały podłużne sople, a podłoga im bliżej lodowca tym była bardziej śliska. Ciemnowłosy zawiesił się na moment, wpatrując w  miecz utkwiony w głębi lodowej skały.
- Gray - odezwała się księżniczka. - Spróbuj go wyciągnąć. 
Chłopak naprężył się i nie dyskutował z dziewczyną. 
- Skoro muszę. Nadal twierdzę, że to wszystko jest jedynie zbiegiem okoliczności - mruknął.
Podszedł do lodowca i dotknął go. Po chwili wokół jego ręki pojawił się biały okrąg. Gray otworzył szerzej oczy i jak w transie uderzył o górę lodu. Powierzchnia uległa i rozdzieliła się na pół. Towarzyszyło temu głośne łupnięcie. Ciemnowłosy wyciągnął pięść z lodu, a następnie, nawet nie patrząc na pozostałych wszedł w stworzoną przez siebie szczelinę i zabrał miecz. Dopiero, gdy dotknął broni zamrugał i wybudził się z dziwnego transu, w  który popadł i aż ugiął się pod ciężarem miecza.
- Wow... - w jeden sekundzie w jaskini rozległ się szept pełen zachwytu i podziwu. 
Lucy nie wydawała się być zaskoczona. Posłała Grayowi śliczny uśmiech, po czym poprosiła go ręką aby podszedł. Przejechała bladą dłonią po ostrzu miecza i nieco się skrzywiła, czując jeszcze większy chłód. Cana kiwnęła głową.
- Nie ma pomyłki. Jesteś strażnikiem lodu - rzekła. 
Zwróciła się do Natsu i dała mu znak, aby poszedł za nią. Chłopak ruszył za kobietą. Nadal był nieco zdezorientowany. Nie minął nawet dzień odkąd uciekł Styks, został ciężko ranny i pojawił się w Magnolii, a już się dowiaduje, że jego najlepszy przyjaciel jest jakimś tam strażnikiem. Gdy pozostali zostali na rozdrożu, Natsu, księżniczka wraz z Juvią i Cana zaczęli przemierzać drugi korytarz. Tym razem było inaczej. Po ścianach ściekała woda. Para uderzała ich w twarze. W końcu wkroczyli do kolejnej pieczary. Razem stanęli, patrząc z podziwem na miecz tkwiący w rozżarzonej skale, wokół którego płynęła lawa. Jedynie czubek miecza wystawał z lawy. Natsu przetarł oczy. 
- Chwila. Dlaczego ten idiota, nie musiał narażać swojego życia z tym kawałkiem lodu, a ja muszę igrać z cholerną lawą?! - spojrzał błagalnie na Canę.
- Życie jeszcze cię nie nauczyło, że nie wszystko jest sprawiedliwe? - zaśmiała się. - Jeśli jesteś strażnikiem, nic ci się nie stanie.
- Za nic w świecie! - Pokręcił energicznie głową.
- Wchodź tam - rozkazała Juvia z wrogim błyskiem w oku.
Różowowłosy wzdrygnął się i z niepewnością i lękiem wszedł po gorących schodach. Po chwili stanął nad mieczem. Ręce mu się spociły i wydawał się bledszy. Jednak szybko odetchnął i wytarł dłonie do koszuli. Chwycił rękojeść i natychmiast zabrał ręce. Syknął z bólu. Aż bał się na nie spojrzeć. Czuł jakby go palili żywcem.
- Musisz uwierzyć! Poczuj to! - dopingowała go Cana.
 Natsu wypuścił powietrze z płuc i ponownie chwycił za wystającą część miecza. Na czole pojawiły się mu kropelki potu, a twarz była wykrzywiona w grymasie niewyobrażalnego bólu.
- Poczuj to! Wyobraź sobie coś, co chcesz chronić za wszelką cenę! - Wtedy Natsu otworzył oczy i spuścił jedną makabrycznie poprzoną dłoń wzdłuż ciała. Wpadł w trans i przed zdrową ręką pojawił się okrąg, który chronił chłopaka przed poparzeniem. Po chwili szarpnął za rękojeść i  wyciągnął miecz ze skały.
- Udało mu się... - szepnęła cicho księżniczka. 
Natsu zszedł z bronią do swoich towarzyszy. W jednej sekundzie poparzenia zaczęły świecić, a następnie się uleczyły.
- Co do? - Wzdrygnął się i z strachem spojrzał na brązowowłosą.
- Nie martw się. Strażnicy regenerują się gdy obrażenia im zadał ich żywioł - pocieszyła go Lucy, zakrywając twarz chustą by chociaż odrobinę uchronić się od żaru i gorąca jakie tam panowało.
- A więc przepowiednia mówi prawdę... - uśmiechnęła się Cana. - Wracajmy do mojego głównego pokoju.
 Tak jak wróżka rozkazała tak zrobili. 
- Księżniczko Lucy. Miałaś rację. Ci dwaj są strażnikami. Jeżeli to co jeden z nich mówi, jest prawdą, to prawdopodobnie znają także jeźdźca. Musimy go odzyskać za wszelką cenę. Jeśli Styks dowie się... 
Blondynka kiwnęła głową. Zdawała sobie z tego sprawę bardziej niż ktokolwiek inny. Cana nagle zaczęła się głośno śmiać i podeszła do kredensu. Wyciągnęła z niego dwie butelki alkoholu i uśmiechnęła się wesoło. 
- Chyba trzeba to opić, co? Rzadko się dzielę moimi słodkimi przyjaciółmi, ale to zdecydowanie jest do tego okazja. Poza tym księżniczka obiecała mi, że wpadnie na kilka głębszych i jak to się skończyło? Przychodzisz po kilku miesiącach z dwójką wybrańców i nie pamiętasz o obietnicy? - zawołała Cana. 
Juvia i Wendy zaśmiały się pod nosem. 
- Ale Cano... Dobrze wiesz, że ja mam swoje obowiązki - jęknęła przepraszająco Lucy. 
Jednak wróżka uciszyła ją machnięciem ręki.
- Teraz twoim jedynym obowiązkiem jest świętowanie - rzuciła szatynka. - W końcu czy odnalezienie strażników ognia i lodu, nie zwiastuje wygranej nad Styks? 
Blondynka nie mogła walczyć z tym argumentem. Uśmiechnęła się łagodnie i wzięła od przyjaciółki jedną z butelek. Przechyliła głowę, spoglądając na Juvię i Wendy.
- Godzina dłużej nas nie kosztuje, prawda? 
Towarzyszystwo rozpromieniło się. Jakby dla wszystkich ten dzień był niewiarygodnie ciężki i pełen wrażeń. Poniękąd w tym prawdy. Po krótkich ustaleniach zdecydowali rozpalić ognisko nad jeziorem nieopodal. 
- Staniecie na warcie w dwóch różnych miejscach. Jeśli zauważcie coś podejrzanego macie natychmiast nas powiadomić. Zrozumiano!? - zawołała Juvia.
-Tak jest, kapitanie! - Strażnicy momentalnie udali się do wyznaczonych miejsc. 
- Czy ognisko już... - blondynka zaniemówiła, widząc jak Natsu  podpala gałęzie mieczem. - Odbiło ci?! - dziewczyna pobiegła do chłopaka, zabierając mu broń. 
- Ej! Przynajmniej się pali! - protestował Natsu. 
- Ty też, oddawaj miecz - zwróciła się do czarnowłosego. 
- No ale... - próbował zaprotestować, ale napotykając mordercze spojrzenie dziewczyny posłusznie oddał broń. 
- Juvio przechowasz? 
- Oczywiście, księżniczko! 
- Tu jest całkiem przyjemnie - odezwała się Wendy - A ten księżyc jest po prostu piękny... - spojrzała na ogromną, białą tarczę księżyca. 
W powietrzu unosił się zapach sosen i wiał lekki przyjemny wiatr. Gwiazdy migotały wesoło. Wszystkiemu akompaniował śpiew ptaków i skrzypienie koników polnych.
- Natsu... - Gray podszedł do przyjaciela i zaczął mu szeptać do ucha - To najlepszy moment do przeprosin. 
- Wiem.Właśnie myślałem jak to zrobić.... - chłopak przelotnie spojrzał na blondynkę, która idąc brzegiem jeziora oddalała się od reszty - To moja szansa!
Natsu postanowił śledzić księżniczkę. Poruszała się powoli, jak w zadumie, patrząc na drugą stronę jeziora. Uśmiechnęła się i spojrzała w niebo. Miała mieszane uczucia. Żeśkie, nocne powietrze delikatnie muskało jej twarz, a włosy wraz z tańcem wiatru tańczyły w powietrzu. 
- Hmm - mruknęła. - Może powinnam wziąć ze sobą Juvię. Na pewno by wypatrzyła jakieś suche gałęzie. 
Dotknęła wilgotnej kory i pokręciła głową.
- Lucy! 
Odwróciła się gwałtownie i spojrzała na stojącego przed nią, zdyszanego chłopaka. Zrobiło jej się nagle głupio. Uderzyła go, gdy ją obraził. Powinna go przeprosić. Nagle on ugiął się i skłonił. 
- Przepraszam - zawołał. - Nie powinienem był cię osądzać tylko dlatego, że jesteś księżniczką. Po prostu nie mam zbyt dobrego zdania o monarchiach. Jednak nazywanie cię drugą Styks było głupie. Nie jesteś nią - ugryzł się w język. 
Podeszła do niego i ujęła jego policzki, podnosząc je i zmuszając go by na nią spojrzał.
- Naprawdę bardzo cię przepraszam - szepnął. 
- Ją ciebie także przepraszam, Natsu - westchnęła w końcu. - Nie powinnam była cię policzkować tylko dlatego, że wyraziłeś swoją opinię. Zareagowałam zbyt gwałtownie. 
Nagle chłopak ją przytulił. Zaskoczona księżniczka uniosła ręce. Po chwili strażnik ognia się od niej odsunął i uśmiechnął.
- Zacznijmy od początku, dobrze? - spytał. - Nadal to wszystko jest dla mnie bardzo nowe i nie do końca wszystko rozumiem, ale myślę, że przez jakiś czas jesteśmy na siebie skazani.
- Nie to, że chce wam przeszkodzić w tym co teraz robicie, ale proszę możecie flirtować trochę dalej? Zwracacie zbyt dużo uwagi. - Niespodziewanie zostali rozdzielenie przez Gray'a
- Gr-Gray! - pisnęła blondynka. 
- Oaaaa! - usłyszeli krzyk Juvii i Wendy. 
Po chwili przy szyi różowowłosego spotkały się dwa ostrza. Chłopak przełknął głośno ślinę. 
- Juvia! Wendy! - szybko zareagowała księżniczka.
- Odsuń się księżniczko! - warknęła młoda Marvell, bardziej dociskając ostrze do szyi chłopaka.
- Nie wolno ci całować księżniczki! - zmarszczyła brwii Juvia. 
- ALE MY SIĘ NIE CAŁOWALIŚMY ! - jękneła blondynka. - On mnie tylko przeprosił!
- Całkiem czułe te przeprosiny - Gray dolał oliwy do ognia.
- Jak śmiesz przytulać się do księżniczki! - Wendy przycisnęła mocniej ostrze przez co lekko nacięła skórę szyi.
- Przestań! - Lucy chwyciła za nadgarstek niskiej niebieskowłosej, odrzucając go do tyłu - On niczym nie zawinił... To ja go przytuliłam - próbowała złagodzić sytuację. 
- Księżniczko! - skarciła ją Marvell. 
Cana, Natsu i Gray patrzeli na kłótnie trzech dziewczyn. 
- Może... Może już pójdziemy do ogniska? - zaproponował Natsu, rozcierając rozcięcie na szyi. 
Wszyscy na niego spojrzeli, a gdy księżniczka się zgodziła poszli w grobowej ciszy do rozpalonego ogniska. Natsu i Gray wymieniali między sobą zmartwione spojrzenia. Cana myślała nad czymś gorączkowo. Juvia chwyciła kamień i przejechała jego powierzchnią po sztylecie powodując iskry. Wendy cicho, jakby z poczuciem winy śpiewała pod nosem jakąś piosenkę. Księżniczka wsłuchiwała się w szum wody i skrzypienie koników polnych aż w końcu zapytała.
- Natsu, Gray. - Blondynka przerwała czas ciszy. - Ile ludzi było z wami więzionych?
- Dużo osób - zaczął Gray. - W tym kilku naszych przyjaciół.
- Opowiedz mi o nich - rozkazała księżniczka?
- Jeśli chcesz... - westchnął czarnowłosy.  - Jest tam Erza, ten wasz "jeździec". To bardzo silna kobieta i na pewno nikt nie chce z nią zadzierać, niestety straciła moc podmiany.
- Jest tam też Levy i Mirajanne - przypomniał Natsu, przerywając przyjacielowi. - Ale Levy przez jednego ze strażników em... oszalała. - zacisnął pięści. - A Mirajanne zawsze nas pocieszała. Chyba jedynie ona potrafiła się tam uśmiechać. Niestety nie udało nam się również i ich uwolnić.
- To musiało być dla was bardzo trudne - zauważyła Juvia. 
- Było. Ale gdy udało nam się uciec przyrzekłem sobie, że tam wrócę i je uwolnię, zabijając wszystkich, którzy wejdą mi w drogę. - Pięści Natsu powoli zaczęły się rozluźniać. - Oczywiście wtedy jeszcze nie zakładałem, że faktycznie uda nam się przeżyć.
- Jutrzejszego ranka - zaczęła Lucy. - Chcę, abyście byli gotowi na powrót do zamku Styks. 
Spojrzenia wszystkich skierowały się na księżniczkę.
- Musimy uwolnić jeźdźca - zawołała. - Jest naszą jedyną nadzieją na pokonanie złej królowej. Jeśli mamy wygrać to tylko z nim po naszej stronie! 
Po chwili ciszy, rozległy się entuzjastyczne głosy. Blondynka wstała i położyła rękę na biodrze i sięgnęła po kufel.
- Księżniczko, nie wiem czy powinnaś - skarciła ją Juvia.
- Za jeźdźca! - wzniosła toast.
Cana zaczęła się śmiać. Uniosła kufel i krzyknęła:
- Za jeźdźca!

__________

Tak więc kończy się drugi rozdział!
Olu dziękujemy za wskazówki i rady :D

Dziękujemy za przeczytanie i do zobaczenia za tydzień! 
Luna i Coco!
P.S. Szczęśliwego nowego roku! 

/Poprawa/

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, sorry że komentuje od drugiego posta ;-;
    Było kilka błędów, ale ja nie lubię krytykować, w każdym razie, świetnie wam to wyszło.
    Życzę Weny Coco-chan! I Luno-san!
    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział :D
    Przesyłam dużo weny i czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział ciekawy. Tylko nic się przy tym ognisku nie działo. Zapalili poszli się przejść a potem zgasili xD. Uhuhu znają się jeden dzień (czy tam dwa) i już się przytulają.
    Hah czyżby miłość od pierwszego wejrzenia? Wendy jest niebezpieczna O.o.
    Życzę duuuuuuuuuuuuuużo weny i czekam na kolejny rodział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się taka Wendy, haha :D! Lepsza niż w oryginalnym Fairy Tail.
    Mam nadzieję, że Erza nie będzie jeźdźcem. Fajnie będzie jeśli okaże się, że jest nim ktoś inny :) Szkoda, że to nie GrayLu, byłoby jeszcze ciekawiej :D Ale i tak jest super!
    Na dodatek wydaję mi się, że ten rozdział był dłuższy niż poprzedni :) Oby tak dalej!
    Pozdrawiam i życzę weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze przeczytałam teraz, że Lucy posługuje się gwiezdną włócznią. Jestem bardzo ciekawa kiedy jej użyje :) Mam nadzieję, że nieźle walczy pomimo tego, że zajmuję się głównie leczeniem.

      Usuń
  5. Rozdział cud, miód, malina!
    Natsu ty debilu! Żeby powiedzieć na Lucy, że jest panią lekkich obyczajów! >.<
    Chociaż...jest parę blogów gdzie Luce gra taką rolę i sprawdza się w niej bardzo dobrz...SKOŃCZ!
    Wybaczcie~! Takie dnii~!
    W końcu Juvia! I to w jakiej odsłonie! <3 Brałabym *-*
    I te przeprosiny <3 soł kiut! <3
    Luce nie może być z Natsu, bo jest on niższego czegoś tam...zakazana miłość!
    ~Zakazany owoc znowu krąży mi nad głową, póki żyje on żyje słodkie tabuu. Zakazany owoc, znowu szansa przeszła obok, choć poczuuułeeś ten smaak!~
    Okok. Jeszcze raz. Rozdział fantastyczne.
    Better than me!
    Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg i ślę kubły weny!
    ~Bye

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniale, wspaniale i zajebiste !!!
    Próbowałam choć trochę się oderwać od czytania ale nie potrafiłam. Jestem fanką Galevy wiec będę czekać. Pozdrawiam i czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Natsuuu Ty zboku jeden ><

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj oj, nagrabiłeś sobie Natsu. Żeby nazwać tak Lucynke która w dodatku jest księżniczką!?

    OdpowiedzUsuń
  9. GENIALNY ROZDZIAŁ! Natsu i Lucy mmm muszą być razem :)

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Domi L