Rozdział 3
Następnego dnia Lucy i jej towarzysze wrócili do pałacu.
- Spotkamy się za 10 minut przed zamkiem. -wymianę zdań pomiędzy Natsu zakończyła blondynka i weszła do pokoju trzaskając drzwiami.
- Jak myślisz ? Uda nam się je uratować ? - zagadnął Gray wychodząc z zamku.
- No pewnie ! Lucy nam pomoże i jej armia więc będzie dobrze. - zapewnił Natsu.
- Armia ? Wolne żarty ! - prychneła Juvia podchodząc do Gray'a.
- Nie będzie armii ? - zmierzył Juvię wzrokiem. Była ubrana zupełnie inaczej ! Niebieskie wysokie buty i skórzona zbroja z peleryną. Na pasie miała pochwę z mieczem i kilka sztyletów. Obok niej stanęła Wendy i była prawie jak jej mały klon z dłuższymi ciemniejszymi włosami i dziecięcą buzią.
- Oczywiście że nie! To tajna misja ! Księżniczka mogłaby mieć problemy gdyby się o tym dowiedzieli. - spojrzała w stronę zamku krzyżując ręce na piersiach.
- Juvia możesz nam oddać miecze ? - zapytał Natsu błagalnie patrząc w jej niewzruszone spojrzenie.
- Nie mam ich... - odparła podziwiając paznokcie.
- Hę ??! - zirytował się różowowłosy. - Ale ... To jak będziemy walczyć ?
- Skąd mam wiedzieć ? To nie moje zmartwienie. Czy w lesie nie ma patyków ? - burkneła.
- P-Patyków ?! - brew Natsu niebezpiecznie drgała.
- Przepraszam za spóźnienie. - przed czwórką towarzyszy stanęła księżniczka.
- Wow.. - otwarli szeroko buzią chłopacy. Ubrana w białą sięgającą kolan pelerynę i wygodne ubranie z godłem białego smoka w złotym kole na piersi. Wysokie buty z małymi ukrytymi sakiewkami, w których prawdopodobnie były lecznicze zioła. Wzdłuż bioder był złotawy, skórzany pasek, a na nim pokrowiec z mieczem.
- Hehe... - zachichotała blondynka widząc miny Gray'a i Natsu. - To jest wasze ... - wyciągnęła zza pleców dwa miecze w pochwach podając im je.
- Ruszamy ! - krzyknęła entuzjastycznie młoda Marvell.
Droga nie była długa, zaledwie po 10 minutach znajdowali się w jaskini. Zaraz po przekroczeniu wodospadu drużynę ratunkową uderzył zapach stęchlizny. Lucy rozglądała się na wszystkie strony zapewne nie czując do tego miejsca zaufania. Juvia szła obok księżniczki ukratkiem patrząc na Natsu i Gray'a. W atmosferze aż dało się odczuć ciężkość powietrza. Głowę różowowłosego zaprzątały myśli o wczorajszych zdarzeniach.
Nie rozumiem tego. Dlaczego ona nam pomaga ? Dlaczego czuje z nią pewną więź i mam wrażenie że już kiedyś się spotkaliśmy ?
Z zamyślenia wyrwało go szturchnięcie Gray'a. Stali przed jaskinią. Księżniczka omiotła otoczenie chłodnym spojrzeniem po czym ruchem głowy pokazała że mogą iść dalej. W powietrzu unosił się zapach świeżej krwii.
- Musimy być blisko jednego z obozów... - szepnął Gray Juvii. Nagle Lucy staneła. Wszyscy z zdziwieniem powtórzyli czynność.
- Księżnicz~
Zanim niebieskowłosa zdąrzyła zapytać przerwał jej wybuch, a po chwili z dymu wybiegli strażnicy. Wszyscy odruchowo sięgnęli po miecze.
- Poddajcie się, a oszczędzimy wasze życia ! - krzyknął jeden z strażników mierząc włócznią w Lucy.
- Odejdźcie, a to ja oszczędza wasze życia ! - prychneła patrząc wyzywająco w oczy strażnika. Zdenerwowany piechur zamachnął się bronią w księżniczkę.
- Księżniczko ! - krzykneły wystraszone służki.
Lucy z gracją, której mogła jej pozazdrościć baletnica ominęła ostrze i rękojeścią miecza pozbawiła szeregowca przytomności.
- Gdzie się księżniczka tego nauczyła ?! - podbiegła do niej Juvia.
- Uczyli mnie przecież tańczyć... - odburkneła jej i odepchneła ją przed uzbrojonym napastnikiem.
- Ale się napaliłem ! - krzyknął Natsu zapalając miecz i ruszając w wir walki.
- Poczekaj na mnie kretynie ! - Gray szybko wyciągnął swój lodowy miecz i ruszył za przyjacielem. Szala zwycięstwa początkowo była po stronie drużyny ratunkowej, ale niestety... wezwali odsiecz. Już po niecałych dziesięciu minutach do walki włączyły się wielkie słoniopodobne stworzenia i nowi silniejsi żołnierze.
- Cholera... Jest ich za dużo ! - warknął Natsu zadając kolejny cios przeciwnikowi.
- Ledwo sobie radzę... Jestem zmęczony ! - syknął Gray zamrażając kilku przeciwników.
- Więcej was matka w domu nie miała ?!?! - zirytował się chłopak opuszczając garde przez co zaliczył spotkanie z ziemią.
- Natsu ! - krzyknął Gray, ale szybko poszedł w jego ślady i pod wpływem siły potwora przewrócił się.
- Zmaiżdż go Rhinonno ! - zaśmiał się ochydnie strażnik i uderzył potwora biczem.
- Po moim trupie ! - mrukneła Juvia rzucając w pancernika sztyletem i przebijając mu czaszkę. Zdezorientowany, ledwo żywy strażnik wypadł z siodła, a potwór zniknął wraz z śmiercią towarzysza. Niebieskowłosa podbiegła do chłopaka i pomogła mu wstać.
- Dzięki... - mruknął widząc że zostali otoczeni przez wrogie jednostki.
- Księżniczko ! Musimy się wycofać ! - krzyknęła młoda Marvell widząc że otoczyli Juvię i Gray'a i Natsu, który trzymał się ostatkiem sił.
- Nie ma mowy Wendy ! - odepchneła mieczem wojownika.
Oby się udało... - szepneła do siebie w myślach blondynka. - Wendy osłaniaj mnie przez chwilę ! - rozkazała.
- Tak jest ! - zasalutowała i wbiła miecz w ciało żołnierza.
- Jak to szło ?!?! - krzyczała sama na siebie blondynka stając na wzgórzu i próbując sobie przypomnieć słowa.
- Spotkamy się za 10 minut przed zamkiem. -wymianę zdań pomiędzy Natsu zakończyła blondynka i weszła do pokoju trzaskając drzwiami.
- Jak myślisz ? Uda nam się je uratować ? - zagadnął Gray wychodząc z zamku.
- No pewnie ! Lucy nam pomoże i jej armia więc będzie dobrze. - zapewnił Natsu.
- Armia ? Wolne żarty ! - prychneła Juvia podchodząc do Gray'a.
- Nie będzie armii ? - zmierzył Juvię wzrokiem. Była ubrana zupełnie inaczej ! Niebieskie wysokie buty i skórzona zbroja z peleryną. Na pasie miała pochwę z mieczem i kilka sztyletów. Obok niej stanęła Wendy i była prawie jak jej mały klon z dłuższymi ciemniejszymi włosami i dziecięcą buzią.
- Oczywiście że nie! To tajna misja ! Księżniczka mogłaby mieć problemy gdyby się o tym dowiedzieli. - spojrzała w stronę zamku krzyżując ręce na piersiach.
- Juvia możesz nam oddać miecze ? - zapytał Natsu błagalnie patrząc w jej niewzruszone spojrzenie.
- Nie mam ich... - odparła podziwiając paznokcie.
- Hę ??! - zirytował się różowowłosy. - Ale ... To jak będziemy walczyć ?
- Skąd mam wiedzieć ? To nie moje zmartwienie. Czy w lesie nie ma patyków ? - burkneła.
- P-Patyków ?! - brew Natsu niebezpiecznie drgała.
- Przepraszam za spóźnienie. - przed czwórką towarzyszy stanęła księżniczka.
- Wow.. - otwarli szeroko buzią chłopacy. Ubrana w białą sięgającą kolan pelerynę i wygodne ubranie z godłem białego smoka w złotym kole na piersi. Wysokie buty z małymi ukrytymi sakiewkami, w których prawdopodobnie były lecznicze zioła. Wzdłuż bioder był złotawy, skórzany pasek, a na nim pokrowiec z mieczem.
- Hehe... - zachichotała blondynka widząc miny Gray'a i Natsu. - To jest wasze ... - wyciągnęła zza pleców dwa miecze w pochwach podając im je.
- Ruszamy ! - krzyknęła entuzjastycznie młoda Marvell.
Droga nie była długa, zaledwie po 10 minutach znajdowali się w jaskini. Zaraz po przekroczeniu wodospadu drużynę ratunkową uderzył zapach stęchlizny. Lucy rozglądała się na wszystkie strony zapewne nie czując do tego miejsca zaufania. Juvia szła obok księżniczki ukratkiem patrząc na Natsu i Gray'a. W atmosferze aż dało się odczuć ciężkość powietrza. Głowę różowowłosego zaprzątały myśli o wczorajszych zdarzeniach.
Nie rozumiem tego. Dlaczego ona nam pomaga ? Dlaczego czuje z nią pewną więź i mam wrażenie że już kiedyś się spotkaliśmy ?
Z zamyślenia wyrwało go szturchnięcie Gray'a. Stali przed jaskinią. Księżniczka omiotła otoczenie chłodnym spojrzeniem po czym ruchem głowy pokazała że mogą iść dalej. W powietrzu unosił się zapach świeżej krwii.
- Musimy być blisko jednego z obozów... - szepnął Gray Juvii. Nagle Lucy staneła. Wszyscy z zdziwieniem powtórzyli czynność.
- Księżnicz~
Zanim niebieskowłosa zdąrzyła zapytać przerwał jej wybuch, a po chwili z dymu wybiegli strażnicy. Wszyscy odruchowo sięgnęli po miecze.
- Poddajcie się, a oszczędzimy wasze życia ! - krzyknął jeden z strażników mierząc włócznią w Lucy.
- Odejdźcie, a to ja oszczędza wasze życia ! - prychneła patrząc wyzywająco w oczy strażnika. Zdenerwowany piechur zamachnął się bronią w księżniczkę.
- Księżniczko ! - krzykneły wystraszone służki.
Lucy z gracją, której mogła jej pozazdrościć baletnica ominęła ostrze i rękojeścią miecza pozbawiła szeregowca przytomności.
- Gdzie się księżniczka tego nauczyła ?! - podbiegła do niej Juvia.
- Uczyli mnie przecież tańczyć... - odburkneła jej i odepchneła ją przed uzbrojonym napastnikiem.
- Ale się napaliłem ! - krzyknął Natsu zapalając miecz i ruszając w wir walki.
- Poczekaj na mnie kretynie ! - Gray szybko wyciągnął swój lodowy miecz i ruszył za przyjacielem. Szala zwycięstwa początkowo była po stronie drużyny ratunkowej, ale niestety... wezwali odsiecz. Już po niecałych dziesięciu minutach do walki włączyły się wielkie słoniopodobne stworzenia i nowi silniejsi żołnierze.
- Cholera... Jest ich za dużo ! - warknął Natsu zadając kolejny cios przeciwnikowi.
- Ledwo sobie radzę... Jestem zmęczony ! - syknął Gray zamrażając kilku przeciwników.
- Więcej was matka w domu nie miała ?!?! - zirytował się chłopak opuszczając garde przez co zaliczył spotkanie z ziemią.
- Natsu ! - krzyknął Gray, ale szybko poszedł w jego ślady i pod wpływem siły potwora przewrócił się.
- Zmaiżdż go Rhinonno ! - zaśmiał się ochydnie strażnik i uderzył potwora biczem.
- Po moim trupie ! - mrukneła Juvia rzucając w pancernika sztyletem i przebijając mu czaszkę. Zdezorientowany, ledwo żywy strażnik wypadł z siodła, a potwór zniknął wraz z śmiercią towarzysza. Niebieskowłosa podbiegła do chłopaka i pomogła mu wstać.
- Dzięki... - mruknął widząc że zostali otoczeni przez wrogie jednostki.
- Księżniczko ! Musimy się wycofać ! - krzyknęła młoda Marvell widząc że otoczyli Juvię i Gray'a i Natsu, który trzymał się ostatkiem sił.
- Nie ma mowy Wendy ! - odepchneła mieczem wojownika.
Oby się udało... - szepneła do siebie w myślach blondynka. - Wendy osłaniaj mnie przez chwilę ! - rozkazała.
- Tak jest ! - zasalutowała i wbiła miecz w ciało żołnierza.
- Jak to szło ?!?! - krzyczała sama na siebie blondynka stając na wzgórzu i próbując sobie przypomnieć słowa.
Otwórzcie się bramy gwiazd,
oddajcie mi swą moc,
Uratujcie tą, która wami włada.
Szept Gwiazd !!!
Strażnicy jak i potwory zostali odepchnięcie przez falę złotego okręgu tym samym tracąc przytomność. Towarzysze Lucy patrzeli na nią w osłupieniu z szeroko otwartą buzią i oczami wielkości pięciozłotówek.
- Jak TY TO ZROBIŁAAAŚ ?!?! - wydarł się Natsu na schodząca dziewczynę.
- Ale co ? - uśmiechneła się słodko.
- "Ale co" ?!?! No te ... Łubudubu Bum leżą !!! - spojrzał na nią spod byka.
- A to... - odwróciła głowę. - Chodźcie bo zaraz się obudzą. - ponagliła jeszcze zszokowanych przyjaciół i ruszyli w dalszą drogę.
- Lucy, no ! Powiedz co to było ?! - marudził Natsu.
- Jestem magiem ok ?! Tyle że moja magia... Jest specyficzna i dlatego jej nie używam... - spojrzała na niego i dostrzegła wielką ekscytacje.
- Dlaczego jej nie używasz ?! - dopytywał się.
- Z każdym moim użyciem magi skraca mi się żywotność. - odwróciła wzrok. Wszyscy poza blondynką się zatrzymali i zwrócili na nią pełne przerażenia oczy.
- Księżniczka poświęciła swoje życie... By nas ratować ?! - szepneła Wendy.
- Yhm... To nie tak że jak użyje jednego zaklęcia to od razu umrę ! - machała energicznie głową - Każde zaklęcie ma swoją cenę... Znam tylko dwa zaklęcia. Szept Gwiazd, który zabiera mi tydzień życia i Kometę, która zabiera mi 5 dni życia. - zaśmiała się nerwowo.
- I zgaduję, że istnieje zaklęcie przez, które możesz stracić życie... - młoda Marvell spuściła głowę i zagryzła dolną wargę.
-Na pewno... W każdym bądź razie go nie znam. A teraz lepiej będzie jeśli ruszymy w dalszą drogę - zwróciła się do stojących wciąż w miejscu towarzyszy. Wszyscy bez słowa ruszyli za blondynką.
- Lucy, no ! Powiedz co to było ?! - marudził Natsu.
- Jestem magiem ok ?! Tyle że moja magia... Jest specyficzna i dlatego jej nie używam... - spojrzała na niego i dostrzegła wielką ekscytacje.
- Dlaczego jej nie używasz ?! - dopytywał się.
- Z każdym moim użyciem magi skraca mi się żywotność. - odwróciła wzrok. Wszyscy poza blondynką się zatrzymali i zwrócili na nią pełne przerażenia oczy.
- Księżniczka poświęciła swoje życie... By nas ratować ?! - szepneła Wendy.
- Yhm... To nie tak że jak użyje jednego zaklęcia to od razu umrę ! - machała energicznie głową - Każde zaklęcie ma swoją cenę... Znam tylko dwa zaklęcia. Szept Gwiazd, który zabiera mi tydzień życia i Kometę, która zabiera mi 5 dni życia. - zaśmiała się nerwowo.
- I zgaduję, że istnieje zaklęcie przez, które możesz stracić życie... - młoda Marvell spuściła głowę i zagryzła dolną wargę.
-Na pewno... W każdym bądź razie go nie znam. A teraz lepiej będzie jeśli ruszymy w dalszą drogę - zwróciła się do stojących wciąż w miejscu towarzyszy. Wszyscy bez słowa ruszyli za blondynką.
-Nie sądziłam że jest tu aż tak źle. - wyszeptała Wendy spoglądając na kupkę ludzkich kości i liczne kałuże krwi.
-Boisz się? - zadrwił różowo włosy.
-Nie! - zaprzeczyła - Po prostu nie codziennie widuje taki krajobraz.
-Zobaczę co powiesz jak ujrzysz morze krwi albo ludzkie kończymy powbijane na palach...
-Możecie przestać! - wymianę zdań pomiędzy Natsu a Wendy przerwała księżniczka. - To jest ten zamek?- wskazała na ogromną budowlę, której największy element sięgał powyżej chmur a bordowe ściany idealnie komponowały się z otoczeniem.
-Tak. - odpowiedział Gray. - Więzienie znajduje się w najniższym sektorze. - dodał.
-Jak tam wejdziemy bez zwracania uwagi strażników? - niebiesko włosa upadła na kolana próbując ułożyć w głowie jakiś bezpieczny plan wtargniecia.
-Zrobimy to w sposób jaki my się wydostaliśmy - Gray wskazał na siebie i Natsu. - Otóż... Obok wejścia do zamku znajduje się szyb przez, który spokojnie dostaniemy się do środka. Jedyną przeszkodą będą tutaj strażnicy pilnujący wejścia ale z naszą liczebnością i umiejętnościami powinniśmy ich pokonać.
-W takim razie przygotujcie broń i ruszamy. - rozkazała Lucy biorąc w prawa dłoń rękojeść miecza. Natsu i Gray mieli zwrócić na siebie uwagę strażników, a Lucy i Juvia miały ich skutecznie nieuszkodliwić. Plan zadziałał idealnie i już po kilku minutach czołgali się szybem wentylacyjnym.
-To tutaj - zakomunikował czarnowłosy i ruchem ręki wskazał miejsce w, którym znajduje się zejście do korytarza.
-Juvio pożycz mi jeden sztylet...- już po chwili za pomocą sztyletu udało się otworzyć kratkę i wejść do środka.
- Więzienie jest w tamtą stronę...- szepnął Gray wskazując ręką korytarz. Cicho, powstrzymując oddech wszyscy przeszli ostrożnie przez korytarz. Lucy zatrzymała się sprawdzając czy jest tam jakiś przeciwnik. Było trzech strażników, jeden miał przyczepione kółko z kluczami do pasa.
- Plan taki jak poprzednio ! - szepneła dziewczyna. Natsu i Gray kiwneli zgodnie głowami i wyszli na środek korytarza.
- Hej! Czy to nie są ci ucieknirzy ?! - zdenerwował się jeden z wartowników.
- To oni ! Chodźmy ich złapać !! Dostaniemy nagrodę od królowej ! Głupcy na ich miejscu uciekłbym gdzie pieprz rośnie ! - zarechotał, dziwnym ,gardłowym głosem. Rycerze mroku zbliżali się coraz bardziej do przyjaciół z drwiącym uśmiechem i wtedy dwóch towarzyszy żołnierza upadło na ziemię nieprzytomnie.
- Co-Co jest ?! - rozejrzał się w koło.
- Niespodzianka! - krzyknęła księżniczka po czym pozbawiła go przytomności rękojeścią miecza. - Gray, Natsu i Juvia ubierzcie się w ich zbroje i "oczyście" więzienie z niepotrzebnych wartowników, którzy mogą wzniecić sygnał. - rozkazała odczepiając klucze od paska strażnika.
- Tak jest ! - zasalutowali i po kilku minutach stali gotowi. Weszli do środka czasami się lekko popychając i mrucząc coś pod nosem. Blondynka i Marvell wepchneły nieprzytomnych strażników za czerwono krwiste zasłony, które idealnie komponowały się z mrocznym lochem. Wypuściły powietrze, a gdy pozostali dali im znak że mogą wejść i że droga wolna z uśmiechem weszły do środka. Chodzili od celi do celi oglądając straszne widoki. Ludzie chorzy, zakrawieni, brudni, wielu z nim brakowało kończyn ,a po ich "pokojach" walały się kości i odchody szczurów. Juvia i Lucy momentalnie się skrzywiły, a młoda Marvell zasłaniała buzią próbując powstrzymać odruch wymiotny i łzy, które jak na złość chciały wydostać się z pod jej powiek. Natsu i Gray z poważną miną nawet nie patrząc na tych ludzi, którzy szeptali z prośbą o pomoc lub o kromkę chleba. Blondynka z przerażeniem patrzyła na tych skazańców. Wiedziała że nawet połowa z nich nie wyjdzie z tego cało. W całym lochu pachniało zgnilizną o wiele mocniej niż na zewnątrz.
- Levy,Mirajanne ...! - krzyknął szeptem Gray zatrzymując się naprzeciw jednej z cel.
- Gray !!! Natsuuu !!!! - pisneła szczęśliwa Mirajanne.
- Ciisza ! - uciszył ją rozglądając się czy nie ma tu jakichś sługusów królowej.
- Udało wam się uciec ? Nic wam nie jest ? Co to za dziewczyny ? Przepraszam, nie wiedziałam że będziemy mieli gości... Ubrałabym się w mniej podartą sukienkę.. - uśmiechneła się niewyraźnie.
- Sukienkę ? Nazywasz tą szmatkę, którą ledwo zakrywasz uda sukienką ? - skrzywiła się Juvia widząc warunki panujące w więzieniu. - W porównaniu do tego lochu to nasze więzienie to apartament ! - mrukneła już sama do siebie.
- Dlaczego wróciliście ? - szepneła białowłosa ignorując docinki Juvii.
- Uwolnić was. - Natsu bez pytania wyrwał z dłoni księżniczki klucze i po znalezieniu właściwego ,otworzył drzwi celi.
- Levy chodź...- blondynka podała jej rękę. - Jestem Lucy przyszłam cię uwolnić. - spojrzała w jej przerażone oczy.
- Zostawcie mnie w spokoju ! Ja nie chcę znów iść z tym panem ! - z jej oczu popłynęły łzy, a ona zasłoniła piersi rękoma. - Nie chcę !!! - krzykneła na cały loch.
- Co się tam dzieje !? TO pewnie znowu ta mała niebieska ! No chodź, tu chodź dostaniesz ka~
Strażnik zatrzymał się kilkanaście kroków od przybyłych. Po czym zaczął uciekać w stronę dźwigni.
- Natsu złap go !! - krzyknęła Lucy. Różowołosy mało myśląc rzucił mieczem przebijając strażnika na wylot i przy okazji paląc ciało. Marvell zasłoniła oczy i nie powstrzymywała łez. Bała się i nie chciała udawać twardej.
- Cholera ! - sykneła blondynka słysząc piski i głośny dzwonek. - Wendy ! Juvia zabierzcie stąd Levy i Mirajanne i uciekajcie ! My ich zatrzymamy ! - krzyknęła Lucy.
- Al~
- NIE MA ŻADNEGO ALE !! WYKONAĆ !!!!! - zdenerwowana się. Juvia zarzuciła sobie Levy na plecy i po chwili cała czwórka zniknęła w szybie wentylacyjnym.
- Plan taki jak poprzednio ! - szepneła dziewczyna. Natsu i Gray kiwneli zgodnie głowami i wyszli na środek korytarza.
- Hej! Czy to nie są ci ucieknirzy ?! - zdenerwował się jeden z wartowników.
- To oni ! Chodźmy ich złapać !! Dostaniemy nagrodę od królowej ! Głupcy na ich miejscu uciekłbym gdzie pieprz rośnie ! - zarechotał, dziwnym ,gardłowym głosem. Rycerze mroku zbliżali się coraz bardziej do przyjaciół z drwiącym uśmiechem i wtedy dwóch towarzyszy żołnierza upadło na ziemię nieprzytomnie.
- Co-Co jest ?! - rozejrzał się w koło.
- Niespodzianka! - krzyknęła księżniczka po czym pozbawiła go przytomności rękojeścią miecza. - Gray, Natsu i Juvia ubierzcie się w ich zbroje i "oczyście" więzienie z niepotrzebnych wartowników, którzy mogą wzniecić sygnał. - rozkazała odczepiając klucze od paska strażnika.
- Tak jest ! - zasalutowali i po kilku minutach stali gotowi. Weszli do środka czasami się lekko popychając i mrucząc coś pod nosem. Blondynka i Marvell wepchneły nieprzytomnych strażników za czerwono krwiste zasłony, które idealnie komponowały się z mrocznym lochem. Wypuściły powietrze, a gdy pozostali dali im znak że mogą wejść i że droga wolna z uśmiechem weszły do środka. Chodzili od celi do celi oglądając straszne widoki. Ludzie chorzy, zakrawieni, brudni, wielu z nim brakowało kończyn ,a po ich "pokojach" walały się kości i odchody szczurów. Juvia i Lucy momentalnie się skrzywiły, a młoda Marvell zasłaniała buzią próbując powstrzymać odruch wymiotny i łzy, które jak na złość chciały wydostać się z pod jej powiek. Natsu i Gray z poważną miną nawet nie patrząc na tych ludzi, którzy szeptali z prośbą o pomoc lub o kromkę chleba. Blondynka z przerażeniem patrzyła na tych skazańców. Wiedziała że nawet połowa z nich nie wyjdzie z tego cało. W całym lochu pachniało zgnilizną o wiele mocniej niż na zewnątrz.
- Levy,Mirajanne ...! - krzyknął szeptem Gray zatrzymując się naprzeciw jednej z cel.
- Gray !!! Natsuuu !!!! - pisneła szczęśliwa Mirajanne.
- Ciisza ! - uciszył ją rozglądając się czy nie ma tu jakichś sługusów królowej.
- Udało wam się uciec ? Nic wam nie jest ? Co to za dziewczyny ? Przepraszam, nie wiedziałam że będziemy mieli gości... Ubrałabym się w mniej podartą sukienkę.. - uśmiechneła się niewyraźnie.
- Sukienkę ? Nazywasz tą szmatkę, którą ledwo zakrywasz uda sukienką ? - skrzywiła się Juvia widząc warunki panujące w więzieniu. - W porównaniu do tego lochu to nasze więzienie to apartament ! - mrukneła już sama do siebie.
- Dlaczego wróciliście ? - szepneła białowłosa ignorując docinki Juvii.
- Uwolnić was. - Natsu bez pytania wyrwał z dłoni księżniczki klucze i po znalezieniu właściwego ,otworzył drzwi celi.
- Levy chodź...- blondynka podała jej rękę. - Jestem Lucy przyszłam cię uwolnić. - spojrzała w jej przerażone oczy.
- Zostawcie mnie w spokoju ! Ja nie chcę znów iść z tym panem ! - z jej oczu popłynęły łzy, a ona zasłoniła piersi rękoma. - Nie chcę !!! - krzykneła na cały loch.
- Co się tam dzieje !? TO pewnie znowu ta mała niebieska ! No chodź, tu chodź dostaniesz ka~
Strażnik zatrzymał się kilkanaście kroków od przybyłych. Po czym zaczął uciekać w stronę dźwigni.
- Natsu złap go !! - krzyknęła Lucy. Różowołosy mało myśląc rzucił mieczem przebijając strażnika na wylot i przy okazji paląc ciało. Marvell zasłoniła oczy i nie powstrzymywała łez. Bała się i nie chciała udawać twardej.
- Cholera ! - sykneła blondynka słysząc piski i głośny dzwonek. - Wendy ! Juvia zabierzcie stąd Levy i Mirajanne i uciekajcie ! My ich zatrzymamy ! - krzyknęła Lucy.
- Al~
- NIE MA ŻADNEGO ALE !! WYKONAĆ !!!!! - zdenerwowana się. Juvia zarzuciła sobie Levy na plecy i po chwili cała czwórka zniknęła w szybie wentylacyjnym.
-Nie ma tu Erzy! - do Lucy podbiegł Natsu trzymając swój miecz, którego rękojeść była odrobinę pobrudzona szkarlatna cieczą.
Księżniczka szybko spuściła głowę i rozejrzała się intensywnie myśląc. Spojrzała na otwartą celę .
- Yh... Westchneła i wepchneła tam Natsu i Gray'a blokując wrota oszczepem, który wisiał na ścianie w akcie dekoracji.
- Co ty robisz !?! - zdenerwował się Natsu.
- Jak się już będzie spokojnie wyjdziecie. - szepneła i rzuciła im klucze.
- Lucy ! - podbiegł do krat Gray. Blondynka zmarszczyła brwii i uśmiechneła się delikatnie.
- Ja ich zatrzymam, a wy uciekniecie..jasne ?! - wyciągnęła miecz i zniknęła im z oczu.
- Cholera ! - syknął Natsu próbując odblokować wrota. - Niezły plan Lucy ! Idziesz na pewną śmierć ! - mruknął. - Gray ! To nie chce ustąpić ! - krzyknął zdenerwowany na siedzącego spokojnie czarnowłosego. - CO TY ROBISZ ?!?! - wydarł się na niego zły. - Musimy ją ratować !!
- Spokojnie kretynie. - westchnął czarnowłosy. - Uratujemy ją, ale bez planu nic nie zdziałamy. - chwycił kość i oparł się o ścianę. - Chodź. - poklepał miejsce obok siebie.
Natsu niechętnie usiadł obok chłopaka.
- Styks nie jest głupia. Wiedziała że wrócimy i że będziemy chcieli uratować dziewczyny. Dlatego Erzę przeniosła...
- Do sali tronowej ! - dokończył Natsu wstając.
- Dokładnie. Więc jeśli schwytali Lucy to zapewne zaprowadzili ją do tej małpy. - wstał. - Czyli jeśli chcemy je uratować musimy dostać się do sali tronowej.
- Są trz małe problemy... - fuknął Natsu. - Po pierwsze nie wiemy gdzie jest sala tronowa, po drugie nawet jeśli znajdziemy sale tronową to wiesz że jest dobrze chroniona, a po trzeci jak chcesz stąd wyjść ?! - pomachał mu ręką przed oczami. Gray wyciągnął miecz z pochwy i zamroził kraty, po czym kopnięciem je złamał.
- Problem trzeci rozwiązany. - schował miecz i wyszedł.
- "Problem trzeci rozwiązany" - prychnął kpiąco Natsu.
- Słyszałem do idioto ! Chodźże !
- Już idę baranie !
- Kłaniaj się przed królową !! - krzyknął rycerz przyciskając jej głowę do ziemi.
- Zostaw ją Clerko ! - w jednej chwili strzała z mroku przebiła człowieka na wylot i utkwiła z jego ciałem w ścianie. - Oh... UPS. - zachichotała. - Posprzątać mi to !
- Tak jest ! - do ściany podbiegło z dziesięć osób i po chwili nie było po morderstwie żadnego śladu. - I załatwić mi nowego żołnierza do zabawy ! A teraz ty ! - wskazała na wściekłą blondynkę. - Za kogo się uważasz włamując się do mojego zamku i zabijając mi sługusów ?! - prychneła zakładając nogę na nogę.
- Ci ludzi też mają uczucia !!! - krzykneła księżniczka.
- Trudno ! Ich jedynym zadaniem jest to bym była zadowolona. - ruchem ręki kazała podejść pokojówce. Przerażona dziewczyna podeszła do Styks i uklękneła.
- Rozbierz się. - uśmiechneła się drwiąco. Przerażona pokojówka stała jak wryta bojąc się jakikolwiek ruch. - ROZBIERAJ SIĘ ! - wydarła się wylewając na nią wino z kielicha w akcie pogardy.
- T-tak Królowo... - wystraszona dziewczyna powoli zaczeła zdejmować buty, a po chwili stała w samej bieliźnie.
- Na co czekasz ?! - Styks wstała uderzając w policzek służkę. - Zero z tobą zabawy !!!! - wycelowała w nią strzałą i rzuciła. Strzała jednak została odbita przez miecz blondynki, a w efekcie miecz się złamał. Lucy tylko lekko sykneła po czym na jej twarzy pojawił się grymas.
- Odejdź ! - krzyknęła do wystraszonej pokojówki. - WYNOCHA !!! - dziewczyna szybko, rzucając tylko ciche " Dziękuje ci" pobiegła w tłum innych służek, które ze zmartwieniem ją przytuliły.
- Ty..! Jak śmiesz... Zwyczajna wieśniaczka, mi się sprzeciwia... MI !! Tej, która włada całym światem !!!
- Nie władasz całym światem ! Nie załugujesz na władzę !! Ci ludzie się ciebie boją, bo zabijasz niewinnych ! - czarna jak smoła brew Styks drgała z poirytowania.
- I DOWÓDCA ARMII ! DO MNIEE ! - jej wściekły krzyk obudziłby nieboszczyka.
- Tak jest królowo ? - przed kobietą stanął czarnowłosy mężczyzna.
- Zabić ją ! - sykneła w stronę Lucy. - A potem tą czerwonowłosą, jak jej tam ? Erza o !
- Rozumiem..- pokłonił się i wyciągnął miecz wstając. - Sory młoda... - szepnął z obawą że usłyszy to królowa. Blondynka gorączkowo zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu dziewczyny. Stała tam. Trzymana przez dwójkę strażników. W tej chwili księżniczka podziwiała ją za to że nie okazuje strachu.
- Będę twoim mordercą, więc wypada znać imię kogoś kto pozbawił się daru jakim jest życie. - nad blondynką stanął dowódca. - Nazywam się Gajeel Redfox i jestem sługą mojej najdroższej królowej Styks... - uśmiechnął się kpiąco. Podniósł miecz do góry, ale nie zdarzył nawet drgnąć gdy wielkie wrota do sali tronowej wybuchły.
- Natsu...Gray...- szepneła Erza, po czym pozbawiła jednego strażnika przytomności uderzeniem w brzuch, a drugiemu skręciła kark.
- Erza !! Lucy !! Chodźcie !! - rozkazał Natsu zasłaniając blondynkę mieczem.
- Złapać ich !!! - krzyk Styks, wyciągnął wszystkich rycerzy z osłupienie i kazał zaatakować.
- Lucy, Erza... Uciekajmy nie mamy z nimi szans. - szepnął Gray dziewczyną. Wtedy cała czwórka rzuciła się do ucieczki.
- TERAZ! - krzyknął Natsu gdy żołnierze prawie ich złapali. Zza kotar i zakrętów wyłonili się wszyscy byli więźniowie w lochach i rzucili się na rycerzy.
- Musimy im pomóc ! - sapneła Lucy.
- Nie mamy czasu. Pomogli nam i ich pamięć zostanie pomszczona. - chwycił ją za dłoń Natsu i pociągnął za sobą.
- Nie tak prędko. - przed przyjaciółmi znikąd pojawił się Redfox.
- Zejdź nam z drogi ! - zdenerwował się Natsu wyciągając miecz.
- Myślisz że boję się kogoś takiego jak ty ? - zadrwił. Nagle zza Gray'a wybiegła Erza trzymając w rękach miecz i atakując Gajeel'a.
- Skąd masz ten miecz ?! - zdziwił się różowowłosy.
- Ja zrobiłem. - uśmiechnął się dumnie Gray pokazując jeszcze jeden lodowy duplikat jego miecza.
- Powstrzymam go, a wy uciekajcie ! - wycharczała Erza.
- Ale jesteś jeźdźcem ! Nie możemy cię zostawić ! - blondynka wyrwała się Natsu.
- Gray bierz Lucy i uciekamy. Do zobaczenia Erzo. - rzucił czarnowłosemu pełne pogardy spojrzenie i pobiegł za Lucy i Gray'em wydostając się z zamku szybem wentylacyjnym i wracając do domu...
_______________________________
Witamy w kolejnym rozdziale mojego
i Luny opowiadania.
Mamy szczerą nadzieję że się podobało.
Dziękujemy za każdy komentarz, wiele to dla nas znaczy c:
Do zobaczenia za tydzień ! :*
Pozdrawiamy ^^
Jeszcze jedno ! Zapewne zauważyliście że gdy Natsu i Gray zostali wepchnięci do celi Lucy dała im klucze żeby uciekli, a dla pewności zablokowała drzwi włócznią. Może jest to trochę nie logiczne, ale dowiecie się wszystkiego wkrótce c:
Robiłyśmy korektę, ale zawsze mogłyśmy czegoś nie zauważyć więc prosimy o wyrozumiałość i poinformowanie nas gdzie znajduje się błąd.
Dziękujemy <3
Księżniczka szybko spuściła głowę i rozejrzała się intensywnie myśląc. Spojrzała na otwartą celę .
- Yh... Westchneła i wepchneła tam Natsu i Gray'a blokując wrota oszczepem, który wisiał na ścianie w akcie dekoracji.
- Co ty robisz !?! - zdenerwował się Natsu.
- Jak się już będzie spokojnie wyjdziecie. - szepneła i rzuciła im klucze.
- Lucy ! - podbiegł do krat Gray. Blondynka zmarszczyła brwii i uśmiechneła się delikatnie.
- Ja ich zatrzymam, a wy uciekniecie..jasne ?! - wyciągnęła miecz i zniknęła im z oczu.
- Cholera ! - syknął Natsu próbując odblokować wrota. - Niezły plan Lucy ! Idziesz na pewną śmierć ! - mruknął. - Gray ! To nie chce ustąpić ! - krzyknął zdenerwowany na siedzącego spokojnie czarnowłosego. - CO TY ROBISZ ?!?! - wydarł się na niego zły. - Musimy ją ratować !!
- Spokojnie kretynie. - westchnął czarnowłosy. - Uratujemy ją, ale bez planu nic nie zdziałamy. - chwycił kość i oparł się o ścianę. - Chodź. - poklepał miejsce obok siebie.
Natsu niechętnie usiadł obok chłopaka.
- Styks nie jest głupia. Wiedziała że wrócimy i że będziemy chcieli uratować dziewczyny. Dlatego Erzę przeniosła...
- Do sali tronowej ! - dokończył Natsu wstając.
- Dokładnie. Więc jeśli schwytali Lucy to zapewne zaprowadzili ją do tej małpy. - wstał. - Czyli jeśli chcemy je uratować musimy dostać się do sali tronowej.
- Są trz małe problemy... - fuknął Natsu. - Po pierwsze nie wiemy gdzie jest sala tronowa, po drugie nawet jeśli znajdziemy sale tronową to wiesz że jest dobrze chroniona, a po trzeci jak chcesz stąd wyjść ?! - pomachał mu ręką przed oczami. Gray wyciągnął miecz z pochwy i zamroził kraty, po czym kopnięciem je złamał.
- Problem trzeci rozwiązany. - schował miecz i wyszedł.
- "Problem trzeci rozwiązany" - prychnął kpiąco Natsu.
- Słyszałem do idioto ! Chodźże !
- Już idę baranie !
- Kłaniaj się przed królową !! - krzyknął rycerz przyciskając jej głowę do ziemi.
- Zostaw ją Clerko ! - w jednej chwili strzała z mroku przebiła człowieka na wylot i utkwiła z jego ciałem w ścianie. - Oh... UPS. - zachichotała. - Posprzątać mi to !
- Tak jest ! - do ściany podbiegło z dziesięć osób i po chwili nie było po morderstwie żadnego śladu. - I załatwić mi nowego żołnierza do zabawy ! A teraz ty ! - wskazała na wściekłą blondynkę. - Za kogo się uważasz włamując się do mojego zamku i zabijając mi sługusów ?! - prychneła zakładając nogę na nogę.
- Ci ludzi też mają uczucia !!! - krzykneła księżniczka.
- Trudno ! Ich jedynym zadaniem jest to bym była zadowolona. - ruchem ręki kazała podejść pokojówce. Przerażona dziewczyna podeszła do Styks i uklękneła.
- Rozbierz się. - uśmiechneła się drwiąco. Przerażona pokojówka stała jak wryta bojąc się jakikolwiek ruch. - ROZBIERAJ SIĘ ! - wydarła się wylewając na nią wino z kielicha w akcie pogardy.
- T-tak Królowo... - wystraszona dziewczyna powoli zaczeła zdejmować buty, a po chwili stała w samej bieliźnie.
- Na co czekasz ?! - Styks wstała uderzając w policzek służkę. - Zero z tobą zabawy !!!! - wycelowała w nią strzałą i rzuciła. Strzała jednak została odbita przez miecz blondynki, a w efekcie miecz się złamał. Lucy tylko lekko sykneła po czym na jej twarzy pojawił się grymas.
- Odejdź ! - krzyknęła do wystraszonej pokojówki. - WYNOCHA !!! - dziewczyna szybko, rzucając tylko ciche " Dziękuje ci" pobiegła w tłum innych służek, które ze zmartwieniem ją przytuliły.
- Ty..! Jak śmiesz... Zwyczajna wieśniaczka, mi się sprzeciwia... MI !! Tej, która włada całym światem !!!
- Nie władasz całym światem ! Nie załugujesz na władzę !! Ci ludzie się ciebie boją, bo zabijasz niewinnych ! - czarna jak smoła brew Styks drgała z poirytowania.
- I DOWÓDCA ARMII ! DO MNIEE ! - jej wściekły krzyk obudziłby nieboszczyka.
- Tak jest królowo ? - przed kobietą stanął czarnowłosy mężczyzna.
- Zabić ją ! - sykneła w stronę Lucy. - A potem tą czerwonowłosą, jak jej tam ? Erza o !
- Rozumiem..- pokłonił się i wyciągnął miecz wstając. - Sory młoda... - szepnął z obawą że usłyszy to królowa. Blondynka gorączkowo zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu dziewczyny. Stała tam. Trzymana przez dwójkę strażników. W tej chwili księżniczka podziwiała ją za to że nie okazuje strachu.
- Będę twoim mordercą, więc wypada znać imię kogoś kto pozbawił się daru jakim jest życie. - nad blondynką stanął dowódca. - Nazywam się Gajeel Redfox i jestem sługą mojej najdroższej królowej Styks... - uśmiechnął się kpiąco. Podniósł miecz do góry, ale nie zdarzył nawet drgnąć gdy wielkie wrota do sali tronowej wybuchły.
- Natsu...Gray...- szepneła Erza, po czym pozbawiła jednego strażnika przytomności uderzeniem w brzuch, a drugiemu skręciła kark.
- Erza !! Lucy !! Chodźcie !! - rozkazał Natsu zasłaniając blondynkę mieczem.
- Złapać ich !!! - krzyk Styks, wyciągnął wszystkich rycerzy z osłupienie i kazał zaatakować.
- Lucy, Erza... Uciekajmy nie mamy z nimi szans. - szepnął Gray dziewczyną. Wtedy cała czwórka rzuciła się do ucieczki.
- TERAZ! - krzyknął Natsu gdy żołnierze prawie ich złapali. Zza kotar i zakrętów wyłonili się wszyscy byli więźniowie w lochach i rzucili się na rycerzy.
- Musimy im pomóc ! - sapneła Lucy.
- Nie mamy czasu. Pomogli nam i ich pamięć zostanie pomszczona. - chwycił ją za dłoń Natsu i pociągnął za sobą.
- Nie tak prędko. - przed przyjaciółmi znikąd pojawił się Redfox.
- Zejdź nam z drogi ! - zdenerwował się Natsu wyciągając miecz.
- Myślisz że boję się kogoś takiego jak ty ? - zadrwił. Nagle zza Gray'a wybiegła Erza trzymając w rękach miecz i atakując Gajeel'a.
- Skąd masz ten miecz ?! - zdziwił się różowowłosy.
- Ja zrobiłem. - uśmiechnął się dumnie Gray pokazując jeszcze jeden lodowy duplikat jego miecza.
- Powstrzymam go, a wy uciekajcie ! - wycharczała Erza.
- Ale jesteś jeźdźcem ! Nie możemy cię zostawić ! - blondynka wyrwała się Natsu.
- Gray bierz Lucy i uciekamy. Do zobaczenia Erzo. - rzucił czarnowłosemu pełne pogardy spojrzenie i pobiegł za Lucy i Gray'em wydostając się z zamku szybem wentylacyjnym i wracając do domu...
_______________________________
Witamy w kolejnym rozdziale mojego
i Luny opowiadania.
Dziękujemy za każdy komentarz, wiele to dla nas znaczy c:
Do zobaczenia za tydzień ! :*
Pozdrawiamy ^^
Jeszcze jedno ! Zapewne zauważyliście że gdy Natsu i Gray zostali wepchnięci do celi Lucy dała im klucze żeby uciekli, a dla pewności zablokowała drzwi włócznią. Może jest to trochę nie logiczne, ale dowiecie się wszystkiego wkrótce c:
Robiłyśmy korektę, ale zawsze mogłyśmy czegoś nie zauważyć więc prosimy o wyrozumiałość i poinformowanie nas gdzie znajduje się błąd.
Dziękujemy <3
Gomene'sai Coco...
OdpowiedzUsuńSorry jeżeli cię wtedy uraziłam ;'(
Tak czy siak, rozdział świetny! Było kilka błędów, ale ja n i e lubię krytykować, trochę trudno było w niektórych momentach zrozumieć kto co mówi i robi, no ale trudno.
Shi: I co? To koniec komentarza?
Noo?
Mi: To... Nudne...
Jejuniu! Referat o średniowieczach sam się nie zrobi!
La: Robicie z igły widły. I zgadzam się z Nashi, w końcu to MY robimy ten referat!
Mi: WY! Nie ja, ani Shin. My mamy o epoce kamienia!
Shi: Uga!
To.... Niszczenie komentarza. I głupi pedofilu, nie niszcz mi nastroju.
Życzę weny Coco i Luno-san. Oraz powodzenia!
Pozdrawiam~!
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńMi się tam podobał i to bardzo ;)
Tylko biedna Lucy...każde użycie magi skraca jej życie ;-;
Przesyłam wam dużo weny,czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :D
Hejcia!
OdpowiedzUsuńA więc, jeśli chodzi o Lucy to ta jej magia ze skrócaniem życia to mi sie okjarzy z jedna technika Tsunade z anime Naruto, ale mniejsza o to. Rozdział zajefajny, ale jest dwa błędy, które wyłapałam, pod koniec rozdziało, jak Erza miała ten miecz od Gray'a i Erza powiedziała ze powstrzyma Gajeel'a. Te błędy to sobie tylko literki pomyliłyście, no ale każdemu się zdarza. Czekałam na ten rozdział z niecierpliwością i będę czekać na kolejny :D Jeśli coś w moim komentarzu było niezrozumiale to pytać, bo pisze bez sensu. Pozdrawiam, życzę wenki i czekam na notkę :D
A jeszcze jedno, a raczej dwa. Moja skleroza. Jak macie "Wojna nie roztrzyga kto ma racje, lecz kto ma odejść" To pisze się rozstrzyga, chyba ze mi komp źle robi autokorektę. Jeszcze zapraszam was na mojego bloga: http://fairytailmiloscsmoczychzabujcow.blogspot.com
UsuńPs. Nienawidzę krytykować, wiec nie weźcie mnie za jakąś autorkę, która uważa ze wszyscy oprócz niej piszą źle.
Informuję, że zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award ^^ wejdź na bloga http://przygody-fairy-tail-nalu.blogspot.com/ tam dowiesz się wszystkiego :D
OdpowiedzUsuńInformuję, że zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Award ^^ wejdź na bloga / tam dowiesz się wszystkiego :D
OdpowiedzUsuńZ rozdziału na rozdział robi się coraz ciekawiej :) Natsu i Gray wymiatają z tymi mieczami!
OdpowiedzUsuń