niedziela, 24 stycznia 2016

Rozdział 26 - Siła tkwi w sercu


Rozdział 26

Słońce chyliło się już ku zachodowi. Zimny wiatr bawił się włosami magów, którzy cierpliwie czekali na przyjście Ariany. Od odejścia Lucy minęły prawie 24 godziny. 24 godziny niepokoju i zmartwienia. Erza stała na wzgórzu patrząc czy blondynka aby nie wraca. Ale sama straciła nadzieję na to, że księżniczka wróci. Westchnęła i widząc, że elfka przyszła do jej towarzyszy podeszła do małej grupki.
- Nie widziałaś jej? - Erza podziwiała w Natsu to, że jeszcze wierzył w powrót dziewczyny. Szkarłatno-włosa​ pokiwała przecząco głową i przeniosła wzrok na Arianę.
- Udali się na północ. Ich trasa zawsze tak biegła. - objaśniła Ariana. - Jest tam przejście do innego świata. Jednak... żaden elf nie zapuszczał się tam. Istnieje legenda o potworze, który zamieszkuje tamte strony. - wzruszyła ramionami. - Blisko jest także wioska czarownic. Podejrzewam, że to właśnie tam się udali.
- Ktoś idzie! - krzyknął jeden ze zwiadowców. - To chyba kobieta. - obwieścił.
Serce Natsu przyspieszyło gwałtownie. Szybko pobiegł na wzgórze. I już z daleko rozpoznał te piękne, złote kosmyki. Nie zważając na nic zjechał z pagórka i popędził do kobiety. Po kilku sekundach Lucy była trzymana w ciepłym i mocnym uścisku. Przez moment jej ręce bezwładnie wisiały wzdłuż ciała. Po krótkiej chwili objęła maga ognia i wtuliła się w jego tors. Poczuła ciepło rozlewające się po jej ciele. To tego jej brakowało. Uśmiechnęła się ciągle wtulając się w chłopaka. Natsu drażnił jej szyję jego przyspieszonym, ciepłym oddechem.
- Lucy! - jęknął, a jego głos drżał. - Lucy.
- Tak wiem... Ja również.
-Lucy! - blondynka nadal wtulona w przyjaciela odwróciła głowę. - Tęskniłam!
Na dziewczynę rzuciły się wszystkie jej przyjaciółki. Natsu ledwo zdążył odskoczyć. Tuliły ją i ściskały za wszystkie czasy. Gray widząc purpurową twarz dziewczyny zaśmiał się cicho i odpuścił czułe powitanie.
- Lucy co się stało!? - Ariana zeszła z dziewczyny.
Blondynka spoważniała i zrzuciła z siebie gromadę. Wstała z pomocą Natsu i westchnęła ciężko.
- Fernando był sługą Styks. - wszyscy wydali jęk trwogi. - Miał zaprowadzić mnie do jej zamku. Zrobił jakieś dziwne abracadabra. - uśmiechnęła się przepraszająco. - Wybaczcie mi moje zachowanie. - spuściła wzrok i spojrzała na rękę, którą wciąż trzymał Natsu.
- Zamknij się głupia. Nie jesteśmy źli. - mruknął Gray.
- Narazie, po prostu odpocznijmy. - uśmiechnęła się do przyjaciółki Erza. - Zgaduję, że jesteś zmęczona przejściem tak długiej drogi.
Lucy podziękowała rycerzowi. Jednak nie minęła nawet chwila, gdy Ariana podeszła pełna niepokoju do blondynki.
- Lucy, czy nie widziałaś może, księgi? - spytała z nadzieją. Serce dudniło elfce w piersi.

Czemu się tak boi? 

Zadała sobie w myślach pytanie blondynka, która widziała grymas zmartwienia na twarzy Ariany. Powoli, starając się by nikt nie zobaczył jej prawie nagiego ciała wyciągnęła z pod płaszcza grubą, starą księgę. Elf niemal rzucił się na nią.
- Co to jest za księga Ariano? - spytała ozięble Wendy.
Juvia nie była zaskoczona chłodnym tonem przyjaciółki. Podzieliła się z nią jej przemyśleniami dotyczącymi elfów i jeźdźca.
- To? Em... Księga z legendami, już mówiłam. - jęknęła siląc się na normalny ton.
Magini wiatru to nie przekonało, chciała zadać pytanie, ale przerwał jej Natsu.
- Może wrócimy do domu? - ścisnął dłoń Lucy i uśmiechnął się szeroko.

Kilka dni później

Lucy i Natsu siedzieli przy stole jedząc ciastka przygotowane przez Mirajane. Rozmawiali w najlepsze, unikając jak ognia tematu Fernanda. Gray uśmiechał się pod nosem stojąc na balkonie i obserwując trening Juvii i Wendy.
- Nie możemy tak dłużej siedzieć! - do pokoju weszła Erza trzymając rękojeść miecza.
-Co masz na myśli? - blondynka oderwała się od rozmowy z magiem ognia.
- Nie rozumiecie? - zaśmiała się nerwowo i zaczęła. - Styks nasłała na nas Fernanda co oznacza, że wie gdzie jesteśmy, a nasze działania jej się nie podobają. Musimy czym prędzej znaleźć strażnika ognia i obalić rządy tej wrednej małpy!
- Zgadzam się. - westchnął Gajeel. - Nie wiemy czy już czegoś nie szykuje.
- W takim razie. - blondynka uśmiechnęła się. - Przygotujcie się do drogi! - wzięła do ust ciastko i poszła przygotować się do podróży.


Zbliżało się południe gdy wszyscy byli gotowi do drogi. Lucy razem z Juvią, Erzą i Levy szła zaraz za chłopakami. Wendy i Ariana zostały w domu razem z Mirajane, która zachorowała. Dzień był piękny. Lucy szła pod górkę delektując się delikatnymi promieniami słońca. Wiatr łagodnie wiał z północy przynosząc zimne powietrze, które chłodziło rozgrzane ciała przyjaciół. Księżniczka spojrzała na Gray'a, a następnie na idącego obok niego Gajeel'a. Pierwszy generał Styks, osoba, która sprawiła, że jej przyjaciółka oszalała. Jak to możliwe, że dostrzegł dopiero niedawno, że Levy to również człowiek, który czuje? Blondynka pokiwała z dezaprobatą głową. Jednak teraz stara się odkupić swoje grzechy. Widać mimo wszystko, że McGarden zaczyna go lubić. Towarzystwo przyjaciół, a zwłaszcza brak złego świata Styks wpłynął na na niebiesko-włosą kojąco. I mimo, że czasem mówi o sobie w trzeciej osobie to nie jest to tak często jak na początku ich znajomości.
Lucy uśmiechnęła się, ale po chwili zrzędła jej mina. Przed oczami stanął jej obraz śmiejącej się królowej, która z rozbawieniem w oczach kazała rozerwać Erzę, rozebrać niewinną dziewczynę. Trwała wojna i mimo tych sielankowych tygodni, które tu spędziła pamiętała o tym. A teraz Styks już wie gdzie oni są. Do tego elfy ukrywają coś przed nimi. Księga Lumiency, księga legend. Może tam jest napisane coś co mogło by naprowadzić ją na jakiś trop? Chociażby jak otworzyć drzwi do świata Brillo.
Przyjaciele stanęli na pagórku patrząc na znajdujący się w oddali wulkan.
- Ile jeszcze drogi? - spytała Levy lekko zmęczona.
- Zmęczyłaś się już? - zdziwił się Gajeel.
- W przeciwieństwie do ciebie Levy nie chodzi na takie misję. - Erza zgromiła go wzrokiem.
- Co powiecie na mały odpoczynek? - zaproponowała księżniczka podchodząc do Levy i Juvii. Stanęły obok drzewa owocowego. Niebiesko-włosa skakała chcąc dosięgnąć kulisty owoc.
- Maszerujemy bez przerwy. - zauważył Gray. - Pięć minut nie zrobi różnicy. - dodał opadając ciężko na ziemię. W jego ślady ruszyła reszta drużyny. Levy nadymała zła policzki, a Juvia rozbawiona podała jej owoc.
- Gdyby nie fakt, że w pobliżu jest wulkan mogłabym tu zamieszkać! - zażartowała Lucy, jednak uśmiech z jej twarzy szybko zniknął. Ziemia pod ich stopami zatrzęsła się tak mocno, że wszystkie trzy runęły na ziemię, a dojrzałe owoce spadły z drzewa.
Pod Lucy, Juvią i Levy zapadł się grunt. Natsu poderwał się z miejsca biegnąc do dziewczyn. Bezmyślnie rzucił się do przodu i cudem złapał rękę spadającej księżniczki.
Na marnę.
Dłoń dziewczyny wyślizgnęła się z ręki chłopaka, a jej sylwetka zniknęła w podziemnym mroku.
Natsu z szeroko otwartymi oczami patrzył w dziurę, w której zniknęły przed chwilą jego towarzyszki. Zszokowany dyszał ciężko czując jeszcze na dłoni skórę blondynki. Erza i Gray natychmiast podbiegli do maga ognia odciągając go wyrwy.
- Hej! Co wy robicie?! - zaczął się szamotać strażnik.
- To, że ty też tam spadniesz jeśli się nie odsuniesz. - warknął mag lodu zostawiając przyjaciela pod drzewem. Po chwili oparł się na kolanach nie rozumiejąc co się właśnie stało.
- Grunt jest niestabilny. - powiedziała Erza i spojrzała na zdenerwowanego Gajeel'a.
- Musimy je ratować! - krzyknął Natsu i wyminął zdezorientowanego maga lodu i rycerza. Wskoczył do dziury nie bacząc na wrzaski czerwono-włosej.
- Bez komentarza. - warknęła Erza. - Idziemy!
Wszyscy westchnęli i kiwnęli zgodnie głowami. Wskoczyli do dziury. Z sekundy na sekundę czuli, że temperatura się zmienia, a im oddycha się coraz gorzej. Po paru chwilach wpadli do wody. Była podejrzanie ciepła i miała czerwony odcień. Natsu natychmiast wybiegł szukając przyjaciółek.
- Podziemna kraina. - szepnęła Erza wypływając na powierzchnię i stając obok różowo-włosego, który mierzył krainę nienawistnym spojrzeniem.  Otaczały ich drzewa. Nie takie jak na powierzchni, gdzie koronę rośliny stanowiła bujna zieleń liści. Tutaj kora drzew była szara, a ich koronę pokrywaly płomienie, które co chwilę gasły i zapalały się.
- To wszystko wygląda jak...  - szkarłatno-włosa zawachała się, jednak widząc ścieżkę z rozgrzanych kamieni i ławę spływającą po ścianach nabrała pewności co do trafności tego słowa. - ...piekło.
- Lucy?! Levy!? Juvia!? - Natsu rozglądał się nerwowo próbując znaleźć przyjaciółki. Echo jego głosu penetrowało każdy zakamarek jaskini. Nagle drzewa wybuchnęły żywym ogniem, który oświetlił nieco grotę. Skały rozpaliły się do czerwoności ukazując ogromnego potwora znajdującego się na środku pieczary. Jego ciało było otoczone przez rzekę lawy, z której od czasu do czasu wyskakiwały iskry. Monstrum patrzyło na zdziwionych przyjaciół z nad ogromnych kłów przypominających ciosy (przekształcone górne siekacze słoni - dop. aut.). Jednak one w przeciwieństwie do tych znajomych słoniowych, były płynną magmą. Małe, złowrogie oczy błyszczały spokojem.
- Jam jest Vulcanus. Strażnik ognistego rubinu. - w jaskini rozległ się potężny głos bestii.
- Gdzie nasze przyjaciółki?! - zezłościł się Gajeel i nie bacząc na niebezpieczeństwo wszedł ognistemu potworowi w słowo.
- Moja próba będzie trudniejsza niż pozostałe. Gdybym chciał z wami walczyć z łatwością bym was pokonał. Jednak to nie z wami chcę walczyć, a z jeźdźcem. Pokażcie mi, że jesteście godnymi towarzyszami jeźdźca. - zagrzmiał. - Pokonajcie je.
Zza potwora wyszły trzy kobiety. Przyjaciele zamarli dostrzegając, że to Lucy, Levy i Juvia. Miały na sobie ogniste ubrania, a w ręku dzierżyły bronie. Blondynka na plecach miała włócznię, którą teraz wyciągnęła gotowa do walki. Strażniczka miała luźne rękwy, a w nich ukryte sztylety. Juvia była mistrzem w rzutach ostrzem, więc nikogo nie zdziwiła jej broń. Prawdziwe poruszenie wprowadziła broń Levy. Mimo drobnej budowy ciała w ręce trzymała ciężki młot.
- Dobra. Pora się zabawić. - Lucy wymierzyła w Natsu włócznię i zaśmiała się piskliwie. Natychmiast zeskoczyła z wzniesienia i znalazła się obok zdezorientowanego maga ognia. Różowo-włosy nie zdążył nawet nic powiedzieć gdy księżniczka uderzyła go włócznią posyłając na ścianę.
- H-Hej! - Gajeel ruszył w stronę blondynki chcąc zadać jej cios, ale ku jego zdziwieniu zostało mu to uniemożliwione przez Levy. Niebiesko-włosa  kopnęła go przewracając.
- Ja jestem twoim przeciwnikiem. - zaświergotała McGarden i uniosła nad siebie młot. Szybko go opuściła chcąc uderzyć zdziwionego jej siłą chłopaka, ale Gajeel prędko przeturlał się w bok.
- Dobrze. Więc ty jesteś mój. - przed Gray'em stanęła Juvia. Uśmiechnęła się groźnie, a grzywka opadła jej na twarz. Nim mag lodu się zorientował w jego stronę leciało kilka sztyletów. Ciemno-włosy zareagował natychmiast rzucając w rozżarzone ostrza lodem.
- Egh. - Erza chciała pomóc przyjaciołom, ale z lawy otaczającej Vulcanusa, który teraz pewnie dobrze się bawił zaczęły wychodzić szkielety.

________________________
I jak wam podobał się ten rozdział?
Lucy, Levy i Juvia przeciwko (swoim) chłopakom!
Jak myślicie czy Gajeel, Natsu i Gray będą musieli je
skrzywdzić?
Czy może jednak będą sami obrywać?

Pozdrawiamy ;***

6 komentarzy:

  1. Cudny rozdział. Mam nadzieję, że się nawzajem nie pozabijają. Mam tylko jedną uwagę, jest 2 razy Juvią: ,,Pod Lucy, Juvią i Juvią zapadł się grunt." Czekam na nexta i życzę weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyny rozpierdalają system. Podziwiam. Natsu, Gray, Gazeel oj martwcie się o własne tyłki, bo zaraz będą obite. Rozdział był bardzo fajny. Fernando jest wielkim debilem i mam nadzieje, że nie powróci.
    ~Weeeeeeeny <3 :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. fajny rozdział.Będzie zabawa Gihi :). Życzę weny i bezpieczeństwa, PhantomPL

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział czekam na kontynuację C:
    Wyłapałam taką jedną małą rzecz : " Zimny wiatr bawił się włosami magów, którzy w oczekiwaniu czekali na przyjście Ariany."
    Zdanie jest jak najbardziej poprawne tylko na początku, a dokładnie we fragmencie "w oczekiwaniu czekali" wyszło masło maślane, ale to tylko moja opinia.
    Życzę dużo weny C:

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział *-*
    Początek taki słodki *^*
    Ach jakie to było słodkie jak Natsu przytulił Lucy :3
    Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam tego bloga do LBA, więcej tu:

    http://seylafairytail.blogspot.com/2016/01/libster-blog-award.html?m=1

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Domi L