Rozdział 5
- Królowo... Panienka Erza do pani. - skłonił się żołnierz.
- Ona? ''Panienka"? - prychnęła kobieta - Ona jest tylko niewolnicą, która wykonuje rozkazy swojej królowej! Nie zwracaj się więc o niej jak o kimś ważnym!
- T-tak jest królowo...- skłonił się jeszcze bardziej.
- Przepuście mnie!! Marnujecie mój czas!!! - przez dopiero co naprawione drzwi do sali tronowej wkroczyła Erza z szamotającą się blondynką. - Mam tą o którą prosiłaś. Spełniłam więc część mojej umowy! - rzuciła dwie bransolety przed tron, a z nich uformowały się dwa demony. - Teraz pora byś i ty spełniła swoją połowę!
- Aspekta ! Podejdź no tu! - demonica z jak zawsze diabelskim uśmiechem podleciała do królowej. - Zdaj raport. - rozkazała spokojnie.
- Hahah! - zaśmiała się - Łatwiej nie mogło pójść moja pani! - skłoniła się teatralnie. - Ta dziewucha, która nie dorasta ci do pięt jest taka naiwna! - wzleciała do góry i dotknęła miejsca gdzie powinno być serce - Wypełniłyśmy rozkaz. - skłoniła się. - Znamy drogę do miejsca, z którego pochodziła ta blondynka.
- Rozumiem. - uśmiechnęła się pod nosem w geście sukcesu. - Czyli ty Erzo nie będziesz mi już do niczego potrzebna. Wtrącić ją do lochu! Dzisiaj możecie robić z nią co chcecie! - mruknęła obojętnie. - Ale jutro... - przejechała palcem po szyi.
- Ty ... Obiecałaś mi wolność jeśli ją przyniosę!!!! - wrzasnęła.
- Czego ty chcesz?! - nieoczekiwany wybuch Lucy przypomniał królowej i innym o jej obecności.
- Czego chcę? Oh... Głupia dziewucho... - zaśmiała się. - Kojarzysz pewnie legendę o Brillo i Tristezie? Oczywiście że tak! - parsknęła większym śmiechem. - Jestem jeźdźcem Tristezy! I mam miliony lat... Podobnie jak mój brat Lord Sombra, który po walce z tą cholerną smoczycą został poważnie ranny i musiałam go zahibernować. - syknęła. - Jesteś mi potrzebna bo wiesz kto jest jeźdźcem. - wstała. - Jeśli zabije jeźdźca i znajdę Brillo ... Do mojego braciszka powróci moc, którą zabrała mu ta przeklęta smoczyca!
- Ty...jesteś nie normalna!!! - warknęła Lucy i kątem oka spojrzała na Erze.
- Powiedz kto jest jeźdźcem, a cię nie zabije. - podłożyła jej pod gardło sztylet.
- Nigdy ... - syknęła. Po chwili na jej policzku znalazł się czerwony ślad, a głowa obróciła się o 90°.
- Jesteś głupsza niż myślałam... - prychnęła. - Skoro nie szanujesz swojego życia.. To może będziesz szanować jej życie. - wskazała na Erze. Źrenice Lucy momentalnie się zmniejszyły. - Oderwijcie jej rękę. - żołnierze jak w transie zaczęli ciągnąć kończynę Erzy. Czedwonowłosa zawyła z bólu.
- Zostaw ją!!!! ZOSTAW!!! POWIEM! - pisnęła, a w oczach zebrały jej się łzy. - Jeśli ci powiem ... - stęknęła.- t-to zabijesz tę osobę, prawda?
- Oczywiście. - Styks spojrzała na nią z politowaniem. - Mów!
- T-to ... - w sali rozległ się wybuch,a drzwi do sali tronowej wyleciały z zawiasów.
- Nosz cholera!! Dopiero co naprawili mi te drzwiiiiii!! - wrzasnęła.
- Sory.. - wzruszył ramionami Natsu. - Erza!! Lucy!?! Wszystko okej?! - podbiegł do Erzy uderzając trzymających ją żołnierzy.
- Dzięki! - uśmiechnęła się do chłopaka.
- STRAŻE! - zdenerwowała się Styks. Z wszystkich możliwych zakamarków wybiegli uzbrojeni wojownicy.
- Gloria, Aspekta! Zajmijcie się nimi ... - syknęła mierząc Lucy wzrokiem. - Ale ona...ma zostać żywa. Jeszcze mi się przyda.
- Tak jest pani - skłoniły się i z przeraźliwym uśmiechem poleciały w stronę przyjaciół.
- Juvia, Wendy! - krzyknęła księżniczka widząc że pocisk jednego z demonów leci w ich stronę.
- Nie tak szybko! - przed Juvią stanął Gray odbijając atak mieczem.
- Dziękuję... - szępnęła zauroczona postawą chłopaka.
- Uważajcie na siebie. - odbiegł by pomóc różowowłosemu chronić Erzę.
- Dowódco Armii... - zwróciła się do chłopaka kobieta. - Pozbądź się ich.
- Oczywiście najdroższa królowo - skłonił się i powoli ruszył w stronę Gray'a, Natsu i Erzy.
-Natsu! - czerwonowłosa odbiła mieczem niespodziewany atak Gajeel'a. - Tylko tchórze atakują przeciwników od tyłu. - syknęła.
- Erza cofnij się! My cie obronimy! - stanął przed nią Gray. - Nie pozwolę by coś ci się stało!
- O czym ty mówisz!? Zawsze ty i Natsu walczyliście, a mną się nie przejmowaliście. - zdenerwowała się. - Co wam się tak nagle odmieniło?! - warknęła atakując Gajeel'a.
- Mówiliśmy ci już...
-Nie wiem o co ci chodzi... - powiedziała odpierajac atak przeciwnika.
-Erzo jesteś jeźdźcem i musimy cie ochronić! - krzyknął pomagając przyjaciółce zaatakować dowódcę armii Styks - Jesteś jedyną osobą, która może ocalić ten świat!
-Nadal nie wiem o co ci chodzi, ale nie poddam się i będę walczyć do końca ramię w ramię z wami! - padały kolejne ciosy, a "ekipa ratunkowa" powoli zaczęła opadać z sił.
Tym czasem u Lucy
- Ja będę twoim przeciwnikiem! - przed nią stanęła Gloria. Blondynka rozejrzała się w poszukiwaniu brani.
- Księżniczko! - Juvia rzuciła jej swój miecz i unieszkodliwiła sługę Styks czającego się za Lucy.
- Dziękuje! - odkrzyknęła dziewczyna i spojrzała na Glorię, która wykorzystała zdezorientowanie blondynki i natarła na nią przejeżdżając szponami po jej boku, Lucy tylko syknęła i chwyciła się z rozdarty materiał.
- Jesteś aż tak słaba? Mój jeden atak zadał ci tyle bólu? - zakpiła.
- Nie poddam się tak łatwo! - zaatakowała, ale demon zakrył się skrzydłami i po chwili odepchnął księżniczkę na ścianę.
-A jednak... - prycheła zbliżając się do dziewczyny - Myślałam, że dziś się zabawie... - kopnęła podnosząc się Lucy przez co ta jeszcze raz uderzyła w ścianę - Ale z tobą nie ma żadnej zabawy - wysyczala i chciała zadać kolejny cios, ale tym razem blondynka złapała ja za kostkę i zgrabny ruchem przewróciła na podłogę.
-Nie osądzaj książki po okładce. - zaśmiała się i zamachnęła mieczem. - Cholera! - krzyknęła gdy Glorii udało się ominąć ostrze.
- Haha..! - zarechotała i zniknęła.
- Co jest? - przestraszyła się blondynka cofając się o krok.
- Akuku - szepnęła jej do ucha Gloria po czym przejechała pazurami po plecach dziewczyny. Lucy krzyknęła z bólu.
- Księżniczko! - Wendy chciała pomóc dziewczynie.
- Stój gdzie stoisz Wendy! To moja walka! - rozkazała.
- O... jakie wzruszające - uśmiechnęła się teatralnie. Lucy chwiejnym krokiem ruszyła w stronę demona. - Nie masz jeszcze dosyć? - zakpiła demonica.
- Ja... - upadła przed nią.
-A więc chcesz się poddać? - zakpiła patrząc na twarz blondynki. - W takim razie giń! - krzyknęła a jej oczy zapłonęły czarnym ogniem.
-Dałaś się nabrać... - szepnęła księżniczka wyciągając z buta sztylet, który po chwili utkwił w boku Glorii.
-Ty... - demonica cofnęła się - Ty! - jej ciało pochłonął mrok, na twarzy pojawił się grymas bólu.
- Gloria! - pojawiła się za nią Aspekta. Z boku demona wyleciało kilka świateł, a sama kobieta upadła i zaczęła ciężko dyszeć.
- Cholera...- syknęła. Wszyscy zgromadzeni patrzeli na piękne światła, które wesoło tańczyły w powietrzu szczęśliwe ucieczką z wnętrza otchłani.
- Co to? - szepnęła Erza gdy światełka zaczęły lecieć w jej i pozostałych stronę. Po chwili światło obok czerwonowłosej zaświeciło intensywniej i wleciało w ciało Erzy. Kobieta krzyknęła z bólu i upadła na kolana.
- Erza ! - do przyjaciółki chciał podbiec Natsu, ale nie zdąrzył bo czerwone światło wniknęło w jego ciało. Proces się powtórzył. Gajeel i Gray wili się z bólu na ziemi. A po chwili Wendy i Juvia, które podbiegły do przyjaciół same krzyknęły.
- Gloria... - podeszła do niej Aspekta. - Ich dusze... Powróciły do nich. Oni teraz są... magami. - szepnęła z niedowierzaniem.
- C-co ? - wstał Natsu. - Czuję się tak...
- ... pełnie...- dokończyła Scarlet i uśmiechnęła się zadziornie - Pora rozpocząć prawdziwą walkę. Ciekawe czy pamiętam jak się korzysta z mojej mocy. - zachichotała.
-To uczucie... - szepnął Gray, a na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech.
-Zwracam wam to co wasze - powiedziała Lucy spoglądając na radosne a zarazem poważne miny przyjaciół.
-Magia...-szepnela Juvia spoglądając na dłonie, które po chwili otoczyła woda. - Teraz zapłacicie za wszystko co zrobiliście księżniczce! - krzyknęła a z jej rąk wypłynął strumień wody wprost na Aspektę i Glorię.
-Nie bawcie się beze mnie! - zaśmiał się różowowłosy po czym dłonią pochłoniętą przez ogień uderzył jedną demonicę.
- C-co?! Aspekta! Gloria! - syknęła Styks - Miałyście zniszczyć ich dusze...
- Wybacz królowo... - skłoniły się i wraz z machnięciem ręki wściekłej królowej zniknęły.
- Straże! - do komnaty wbiegło setki wojowników. - Zabić! - rozkazała mierząc blondynkę wzrokiem. W jednej chwili na towarzyszy rzuciło się pełno sługusów Styks.
- Nawet z mocami... Jest ich zbyt dużo! - pisnęła Wendy, która nie do końca potrafiła korzystać ze swojej nowej mocy.
- Jesteśmy u schyłku sił i możliwości... - szepnęła do siebie blondynka.
-Księżniczko wycofajmy się! - obok blondynki zjawiła się Juvia.
-Nie możemy się teraz poddać! - krzyknęła łapiąc za rękojeść miecza.
-Dopóki mamy jeszcze siły i moce będziemy walczyć - do niebieskowłosej i Lucy podeszła Erza przyodziana w jedną ze zbrój.
-Gehe - rozległ się śmiech Gajeela - Śmieszne! Sądzicie, że uda wam się wygrać... Dla waszej wiadomości powiem wam, że ja też otrzymałem moc... - powiedział a zaraz potem jego ręką zmieniła się w żelazny miecz.
-Gajeel... - warknął Natsu zbliżając się do przeciwnika. - Sprawdźmy czy w walce jesteś równie dobry co w gadaniu...
- Jak sobie życzysz..- zakpił i ruszył na chłopaka. Generał zamachnął się mieczem, ale Natsu zareagował w porę i zrobił unik.
- To ostatni raz kiedy udało ci się uniknąć mojego ataku - ponowił próbę uderzenia. Różowowłosy zasłonił się mieczem, a na jego twarzy pojawiły się kropelki potu.
- Na co czekamy?! - zdenerwowała się Erza - Pomóżmy mu!
Gray uśmiechnął się pod nosem.
- Magia lodowego tworzenia: Lance! - w tej chwili na niczego się nie spodziewającego Gajeel'a pomknęły lodowe sople. - Nie używałem magii tyle lat, a pamiętam wszystko jakbym używał jej wczoraj ! - zaśmiał się, ale nagle zdał sobie z czegoś sprawę.
Przecież... Urodziłem się w więzieniu. Od razu po urodzeniu zabrali i duszę, a moją mamę zabili. Zostawiła po sobie tylko moje nazwisko... Chyba że... Miecze...
- Gray draniu! To moja walka! - Natsu zapalił swoją pięść i ruszył na zdezorientowanego Gajeel,a,
-Nie myśl, że dam Ci go pokonać na wyłączność! - krzyknął czarnowłosy po czym ponownie przyjął pozycję do ataku - Magia lodowego tworzenia: Lodowy gejzer! - Tym razem przeciwnik zdołał ominąć strumień lodu jaki poleciał w jego kierunku.
-Słabo... - szepnął Gajeel a chwilę po tym Gray wylądował na ścianie pod wpływem uderzenia żelazną maczugą. - Tylko na tyle cie stać? - zadrwił patrząc z pogardą na maga lodu.
-Nie zapominaj o mnie! - po pomieszczeniu rozległ się ryk Natsu. - Magia ognia: wir płomieni.
Gajeel uśmiechnął się i uniknął ataku.
- Zapominasz magu ognia że jestem I Generałem... - zakpił - Teraz moja kolej. - Natsu został odepchnięty przez buławę przeciwnika po czym bezlitośnie uderzany w każde możliwe miejsce na ciele. W kącikach jego zaciśniętych oczu pojawiła się łza gdy usłyszał chrupot kości. Wszyscy stali jak sparaliżowani, dopiero po kilku sekundach do Gajeel'a podbiegła Lucy i podnosząc miecz Gray'a uderzyła rękojeścią sprawcę bólu Natsu. Gajeel nie przytomny opadł na ziemię. Czarnowłosy podbiegł do Natsu i wziął go pod ramię.
- Idziemy... - blondynka posłała siedzącej na tronie Styks groźne spojrzenie po czym razem z przyjaciółmi uciekła.
- Królowo mamy ich gonić? - ukłonił się jeden z dowódców.
- Nie. - patrzyła z ekscytacją na oddalającą się postać dziewczyny - Jeszcze się spotkamy... jeźdźcu ... - uśmiechnęła się.
- Jesteśmy magami...? - szepnęła zdezorientowana Wendy. - J-Ja nie byłam magiem i Juvia też... W naszym królestwie tylko księżniczka... Posługuje się magią, a do tego... Nigdy nikt nam nie ukradł dusz.
- Z duszą czy bez duszy...każdy człowiek jest magiem. - Lucy stanęła obok okna i dotknęła zabandoważanego boku. - Jednak niektórzy ludzie po prostu nie potrafią odkryć w sobie magii...
- Lucy... - do pokoju weszła Erza. Blondynka nie odwróciła się. Wendy wyszła z pokoju omijając zawsztydzoną kobietę.
- Ja...Ja cię przepraszam... - upadła na kolana. - Błagam wybacz mi... Ja.. chciałam być w końcu szczęśliwa z Natsu, Gray'em, Levy i Mirą. - zakryła twarz dłońmi. - Błagam cię o wybaczenie... - spuściła głowę tak nisko że dotykała nosem podłogi.
Przed nią stanęła blondynka i położyła jej dłoń na ramieniu.
- Już dawno ci wybaczyłam Erzo... - przytuliła ją. - Będę twoim rycerzem. Nikt nawet ciebie nie dotknie. Teraz będziesz szczęśliwa...
- Dziękuje Lucy...- załkała i przytulia dziewczynę mocząc jej swetr.
______________________________
Witamy z kolejnym rozdziałem :D
Akcja powoli zaczyna się rozkręcać ^^
No nic do następnego razu :D
Komentuj ! Dajesz nam motywację do pisania kolejnych rozdziałów !
- Dzięki! - uśmiechnęła się do chłopaka.
- STRAŻE! - zdenerwowała się Styks. Z wszystkich możliwych zakamarków wybiegli uzbrojeni wojownicy.
- Gloria, Aspekta! Zajmijcie się nimi ... - syknęła mierząc Lucy wzrokiem. - Ale ona...ma zostać żywa. Jeszcze mi się przyda.
- Tak jest pani - skłoniły się i z przeraźliwym uśmiechem poleciały w stronę przyjaciół.
- Juvia, Wendy! - krzyknęła księżniczka widząc że pocisk jednego z demonów leci w ich stronę.
- Nie tak szybko! - przed Juvią stanął Gray odbijając atak mieczem.
- Dziękuję... - szępnęła zauroczona postawą chłopaka.
- Uważajcie na siebie. - odbiegł by pomóc różowowłosemu chronić Erzę.
- Dowódco Armii... - zwróciła się do chłopaka kobieta. - Pozbądź się ich.
- Oczywiście najdroższa królowo - skłonił się i powoli ruszył w stronę Gray'a, Natsu i Erzy.
-Natsu! - czerwonowłosa odbiła mieczem niespodziewany atak Gajeel'a. - Tylko tchórze atakują przeciwników od tyłu. - syknęła.
- Erza cofnij się! My cie obronimy! - stanął przed nią Gray. - Nie pozwolę by coś ci się stało!
- O czym ty mówisz!? Zawsze ty i Natsu walczyliście, a mną się nie przejmowaliście. - zdenerwowała się. - Co wam się tak nagle odmieniło?! - warknęła atakując Gajeel'a.
- Mówiliśmy ci już...
-Nie wiem o co ci chodzi... - powiedziała odpierajac atak przeciwnika.
-Erzo jesteś jeźdźcem i musimy cie ochronić! - krzyknął pomagając przyjaciółce zaatakować dowódcę armii Styks - Jesteś jedyną osobą, która może ocalić ten świat!
-Nadal nie wiem o co ci chodzi, ale nie poddam się i będę walczyć do końca ramię w ramię z wami! - padały kolejne ciosy, a "ekipa ratunkowa" powoli zaczęła opadać z sił.
Tym czasem u Lucy
- Ja będę twoim przeciwnikiem! - przed nią stanęła Gloria. Blondynka rozejrzała się w poszukiwaniu brani.
- Księżniczko! - Juvia rzuciła jej swój miecz i unieszkodliwiła sługę Styks czającego się za Lucy.
- Dziękuje! - odkrzyknęła dziewczyna i spojrzała na Glorię, która wykorzystała zdezorientowanie blondynki i natarła na nią przejeżdżając szponami po jej boku, Lucy tylko syknęła i chwyciła się z rozdarty materiał.
- Jesteś aż tak słaba? Mój jeden atak zadał ci tyle bólu? - zakpiła.
- Nie poddam się tak łatwo! - zaatakowała, ale demon zakrył się skrzydłami i po chwili odepchnął księżniczkę na ścianę.
-A jednak... - prycheła zbliżając się do dziewczyny - Myślałam, że dziś się zabawie... - kopnęła podnosząc się Lucy przez co ta jeszcze raz uderzyła w ścianę - Ale z tobą nie ma żadnej zabawy - wysyczala i chciała zadać kolejny cios, ale tym razem blondynka złapała ja za kostkę i zgrabny ruchem przewróciła na podłogę.
-Nie osądzaj książki po okładce. - zaśmiała się i zamachnęła mieczem. - Cholera! - krzyknęła gdy Glorii udało się ominąć ostrze.
- Haha..! - zarechotała i zniknęła.
- Co jest? - przestraszyła się blondynka cofając się o krok.
- Akuku - szepnęła jej do ucha Gloria po czym przejechała pazurami po plecach dziewczyny. Lucy krzyknęła z bólu.
- Księżniczko! - Wendy chciała pomóc dziewczynie.
- Stój gdzie stoisz Wendy! To moja walka! - rozkazała.
- O... jakie wzruszające - uśmiechnęła się teatralnie. Lucy chwiejnym krokiem ruszyła w stronę demona. - Nie masz jeszcze dosyć? - zakpiła demonica.
- Ja... - upadła przed nią.
-A więc chcesz się poddać? - zakpiła patrząc na twarz blondynki. - W takim razie giń! - krzyknęła a jej oczy zapłonęły czarnym ogniem.
-Dałaś się nabrać... - szepnęła księżniczka wyciągając z buta sztylet, który po chwili utkwił w boku Glorii.
-Ty... - demonica cofnęła się - Ty! - jej ciało pochłonął mrok, na twarzy pojawił się grymas bólu.
- Gloria! - pojawiła się za nią Aspekta. Z boku demona wyleciało kilka świateł, a sama kobieta upadła i zaczęła ciężko dyszeć.
- Cholera...- syknęła. Wszyscy zgromadzeni patrzeli na piękne światła, które wesoło tańczyły w powietrzu szczęśliwe ucieczką z wnętrza otchłani.
- Co to? - szepnęła Erza gdy światełka zaczęły lecieć w jej i pozostałych stronę. Po chwili światło obok czerwonowłosej zaświeciło intensywniej i wleciało w ciało Erzy. Kobieta krzyknęła z bólu i upadła na kolana.
- Erza ! - do przyjaciółki chciał podbiec Natsu, ale nie zdąrzył bo czerwone światło wniknęło w jego ciało. Proces się powtórzył. Gajeel i Gray wili się z bólu na ziemi. A po chwili Wendy i Juvia, które podbiegły do przyjaciół same krzyknęły.
- Gloria... - podeszła do niej Aspekta. - Ich dusze... Powróciły do nich. Oni teraz są... magami. - szepnęła z niedowierzaniem.
- C-co ? - wstał Natsu. - Czuję się tak...
- ... pełnie...- dokończyła Scarlet i uśmiechnęła się zadziornie - Pora rozpocząć prawdziwą walkę. Ciekawe czy pamiętam jak się korzysta z mojej mocy. - zachichotała.
-To uczucie... - szepnął Gray, a na jego twarzy pojawił się nikły uśmiech.
-Zwracam wam to co wasze - powiedziała Lucy spoglądając na radosne a zarazem poważne miny przyjaciół.
-Magia...-szepnela Juvia spoglądając na dłonie, które po chwili otoczyła woda. - Teraz zapłacicie za wszystko co zrobiliście księżniczce! - krzyknęła a z jej rąk wypłynął strumień wody wprost na Aspektę i Glorię.
-Nie bawcie się beze mnie! - zaśmiał się różowowłosy po czym dłonią pochłoniętą przez ogień uderzył jedną demonicę.
- C-co?! Aspekta! Gloria! - syknęła Styks - Miałyście zniszczyć ich dusze...
- Wybacz królowo... - skłoniły się i wraz z machnięciem ręki wściekłej królowej zniknęły.
- Straże! - do komnaty wbiegło setki wojowników. - Zabić! - rozkazała mierząc blondynkę wzrokiem. W jednej chwili na towarzyszy rzuciło się pełno sługusów Styks.
- Nawet z mocami... Jest ich zbyt dużo! - pisnęła Wendy, która nie do końca potrafiła korzystać ze swojej nowej mocy.
- Jesteśmy u schyłku sił i możliwości... - szepnęła do siebie blondynka.
-Księżniczko wycofajmy się! - obok blondynki zjawiła się Juvia.
-Nie możemy się teraz poddać! - krzyknęła łapiąc za rękojeść miecza.
-Dopóki mamy jeszcze siły i moce będziemy walczyć - do niebieskowłosej i Lucy podeszła Erza przyodziana w jedną ze zbrój.
-Gehe - rozległ się śmiech Gajeela - Śmieszne! Sądzicie, że uda wam się wygrać... Dla waszej wiadomości powiem wam, że ja też otrzymałem moc... - powiedział a zaraz potem jego ręką zmieniła się w żelazny miecz.
-Gajeel... - warknął Natsu zbliżając się do przeciwnika. - Sprawdźmy czy w walce jesteś równie dobry co w gadaniu...
- Jak sobie życzysz..- zakpił i ruszył na chłopaka. Generał zamachnął się mieczem, ale Natsu zareagował w porę i zrobił unik.
- To ostatni raz kiedy udało ci się uniknąć mojego ataku - ponowił próbę uderzenia. Różowowłosy zasłonił się mieczem, a na jego twarzy pojawiły się kropelki potu.
- Na co czekamy?! - zdenerwowała się Erza - Pomóżmy mu!
Gray uśmiechnął się pod nosem.
- Magia lodowego tworzenia: Lance! - w tej chwili na niczego się nie spodziewającego Gajeel'a pomknęły lodowe sople. - Nie używałem magii tyle lat, a pamiętam wszystko jakbym używał jej wczoraj ! - zaśmiał się, ale nagle zdał sobie z czegoś sprawę.
Przecież... Urodziłem się w więzieniu. Od razu po urodzeniu zabrali i duszę, a moją mamę zabili. Zostawiła po sobie tylko moje nazwisko... Chyba że... Miecze...
- Gray draniu! To moja walka! - Natsu zapalił swoją pięść i ruszył na zdezorientowanego Gajeel,a,
-Nie myśl, że dam Ci go pokonać na wyłączność! - krzyknął czarnowłosy po czym ponownie przyjął pozycję do ataku - Magia lodowego tworzenia: Lodowy gejzer! - Tym razem przeciwnik zdołał ominąć strumień lodu jaki poleciał w jego kierunku.
-Słabo... - szepnął Gajeel a chwilę po tym Gray wylądował na ścianie pod wpływem uderzenia żelazną maczugą. - Tylko na tyle cie stać? - zadrwił patrząc z pogardą na maga lodu.
-Nie zapominaj o mnie! - po pomieszczeniu rozległ się ryk Natsu. - Magia ognia: wir płomieni.
Gajeel uśmiechnął się i uniknął ataku.
- Zapominasz magu ognia że jestem I Generałem... - zakpił - Teraz moja kolej. - Natsu został odepchnięty przez buławę przeciwnika po czym bezlitośnie uderzany w każde możliwe miejsce na ciele. W kącikach jego zaciśniętych oczu pojawiła się łza gdy usłyszał chrupot kości. Wszyscy stali jak sparaliżowani, dopiero po kilku sekundach do Gajeel'a podbiegła Lucy i podnosząc miecz Gray'a uderzyła rękojeścią sprawcę bólu Natsu. Gajeel nie przytomny opadł na ziemię. Czarnowłosy podbiegł do Natsu i wziął go pod ramię.
- Idziemy... - blondynka posłała siedzącej na tronie Styks groźne spojrzenie po czym razem z przyjaciółmi uciekła.
- Królowo mamy ich gonić? - ukłonił się jeden z dowódców.
- Nie. - patrzyła z ekscytacją na oddalającą się postać dziewczyny - Jeszcze się spotkamy... jeźdźcu ... - uśmiechnęła się.
- Jesteśmy magami...? - szepnęła zdezorientowana Wendy. - J-Ja nie byłam magiem i Juvia też... W naszym królestwie tylko księżniczka... Posługuje się magią, a do tego... Nigdy nikt nam nie ukradł dusz.
- Z duszą czy bez duszy...każdy człowiek jest magiem. - Lucy stanęła obok okna i dotknęła zabandoważanego boku. - Jednak niektórzy ludzie po prostu nie potrafią odkryć w sobie magii...
- Lucy... - do pokoju weszła Erza. Blondynka nie odwróciła się. Wendy wyszła z pokoju omijając zawsztydzoną kobietę.
- Ja...Ja cię przepraszam... - upadła na kolana. - Błagam wybacz mi... Ja.. chciałam być w końcu szczęśliwa z Natsu, Gray'em, Levy i Mirą. - zakryła twarz dłońmi. - Błagam cię o wybaczenie... - spuściła głowę tak nisko że dotykała nosem podłogi.
Przed nią stanęła blondynka i położyła jej dłoń na ramieniu.
- Już dawno ci wybaczyłam Erzo... - przytuliła ją. - Będę twoim rycerzem. Nikt nawet ciebie nie dotknie. Teraz będziesz szczęśliwa...
- Dziękuje Lucy...- załkała i przytulia dziewczynę mocząc jej swetr.
______________________________
Akcja powoli zaczyna się rozkręcać ^^
No nic do następnego razu :D
Komentuj ! Dajesz nam motywację do pisania kolejnych rozdziałów !