Rozdział 12
Poczuła delikatny podmuch wiatru na swojej skórze, po czym na niebie pokazała się złota łuna. Kobieta uśmiechnęła się kpiąco i spojrzała w stronę stojącej maszynerii, która podtrzymywała jej brata przy życiu.
- Już niedługo braciszku. - podeszła bliżej okna i spojrzała na więźniów. Słyszała ich zachwyt i wiedziała, że w ich sercach zawitała nadzieja.
- Jeździec nauczył się magii światła. Cienie będą nieskuteczne... - twarz królowej wykrzywiła się w grymasie. - Już niedługo jeźdźcu... - uśmiechnęła się kpiąco, a po zamku odbijał się echem jej szyderczy śmiech.
Na dworze, gdzie przebywał lud Magnolijczyków, jak sztylet wbijał im się w serca głos kobiety.
- Macarov... - do staruszka podeszła Bisca z chorą dziewczynką na rękach. - Asuka jest chora... - szepnęła na skraju rozpaczy.
- Przykro mi... Nie ma tu ani jednego zielarza czy uzdrowiciela. - odparł smutny.
- Lucy, Juvia oraz Wendy uciekły, prawda? - uśmiechnęła się smutno Laki.
- Mam nadzieję, że jednak udało im się uciec. - burknął Freed. - Jest jeszcze opcja, że je zabili.
- Zamknij się! - zdenerwował się Lexus. - Księżniczka nie dała by się zabić. Pewnie szykuje się do ataku lub zbiera armię.
- Armię?!?! - krzyknęła zrozpaczona Bisca. - Nie ma żadnej armii! Skąd...?
- Jest opcja, że mój brat może nam pomóc... Jednak ich armia nie dorasta do pięt Styks. - mruknął staruszek i wziął na ręce chorą Asukę. - Powinna się pośpieszyć. W tym tygodniu umarły dwie osoby.
- Dziadku boję się... - przytuliła się do niegi chora dziewczynka.
- Jak każdy kochanie, ale nie martw się księżniczka nas uratuje. - uśmiechnął się cierpko.
Nad elfim miastem wschodziło słońce. Delikatne promienie budziły bladą blondynkę. Już od dłuższego czasu leżała a łóżku z okropnymi bólami głowy. Westchnęła i wyjrzała przez okno. Na ulicach już bawiły się dzieci, a elfki robiły pranie. Łóżko Juvii było zaścielone. Lucy wstała i przeciągnęła się. Czuła się lepiej niż wcześniej. Podrapała się po głowie i weszła do łazienki. Wzięła długą kąpiel i zatraciła się w ostatnich wydarzeniach. Źle się czuła z tym, że Natsu powiedział jej tyle przykrych słów. W nocy dręczyły ją koszmary.
- Lucy...? - do pokoju ktoś zapukał. Blondynka wyszła z wanny i wytarła się. Ubrała swoją codzienną elficką kreację i wyszła. Podeszła do drzwi i otworzyła.
-Natsu... - szepnęła dziewczyna rumieniąc się na widok nagiej klaty przyjaciela. - Co cię tu sprowadza? - zapytała odwracając wzrok i wbijając go w podłogę.
-Przyszedłem sprawdzić jak się czujesz... Nie wyglądałaś wczoraj najlepiej. - zdenerwowany przeczesał palcami włosy.
-Jest w porządku - uśmiechneła się kryjąc oczy za włosami. - Mogłabym pobyć trochę sama?
-Tak, ale mam jeszcze jedną sprawę... - różowowłosy oparł się o drzwi. - Nie wiele pamiętam z tego gdy byłem pod wpływem Shadō, ale wiem, że powiedziałem ci wiele przykrych słów...
-A to... To nie ważne! Nie byłeś sobą! - pomachała przed sobą rękoma - Nie przejmuj się tym! Cześć! - krzyknęła po czym wepchnęła chłopaka na korytarz i zamknęła drzwi.
- To nie... twoja wina... - zjechała po drewnie i zakryła twarz dłońmi.
- Lucy...? - do pokoju ktoś zapukał. Blondynka wyszła z wanny i wytarła się. Ubrała swoją codzienną elficką kreację i wyszła. Podeszła do drzwi i otworzyła.
-Natsu... - szepnęła dziewczyna rumieniąc się na widok nagiej klaty przyjaciela. - Co cię tu sprowadza? - zapytała odwracając wzrok i wbijając go w podłogę.
-Przyszedłem sprawdzić jak się czujesz... Nie wyglądałaś wczoraj najlepiej. - zdenerwowany przeczesał palcami włosy.
-Jest w porządku - uśmiechneła się kryjąc oczy za włosami. - Mogłabym pobyć trochę sama?
-Tak, ale mam jeszcze jedną sprawę... - różowowłosy oparł się o drzwi. - Nie wiele pamiętam z tego gdy byłem pod wpływem Shadō, ale wiem, że powiedziałem ci wiele przykrych słów...
-A to... To nie ważne! Nie byłeś sobą! - pomachała przed sobą rękoma - Nie przejmuj się tym! Cześć! - krzyknęła po czym wepchnęła chłopaka na korytarz i zamknęła drzwi.
- To nie... twoja wina... - zjechała po drewnie i zakryła twarz dłońmi.
- Gray! - do chłopaka podbiegła Juvia. Chłopaka przeszły dreszcze.
- T-tak..? - zarumienił się.
- Przed atakiem Shādo zaprosiłeś mnie swojego pokoju... Chciałeś mnie o coś zapytać. Ale Ariana i Shiro nam przerwali - przypomniała sobie dziewczyna.
- Więc... no... - uśmiechnął się nerwowo. - Chciałem zapytać czy... czy chciałabyś razem ze mną pójść dzisiaj nad wiśnię em... Tej po drugiej stronie jeziora, Erza tam trenuje... Ariana powiedziała, że kilka razy do roku, w jedną noc na wiśni rosną kryształowe kwiaty i ten kto zerwie taki kwiat i...
- Oczywiście, że z tobą pójdę! - przerwała mu zarumieniona. - O której po mnie przyjdziesz?
- Spodziewaj się mnie około 20... - podrapał się w tył głowy.
- Dobrze. Ja idę do księżniczki! Wiesz, że ostatnio nie czuła się za dobrze... - pomachała mu i podekscytowana odbiegła od maga lodu.
-Księżniczko! - do pokoju blondynki, który był zarówno też pokojem Juvii wybiegła radosna niebieskowłosa. - Mam... E... Randkę? - dodała opadające na swoje łóżko. - Księżniczko? - zapytała gdy po dłuższym czasie zdała sobie sprawę, że w pokoju jest za cicho. - Księżniczko? - podeszła do łóżka przyjaciółki po czym obeszła je dookoła i w kącie pokoju, który był zasłonięty przez łóżko zobaczyła przyjaciółkę. - Coś się stało? - podeszła do księżniczki i uklęknęła obok niej.
-Jest w porządku. - podniosła lekko głowę tak aby było widać jej uśmiech.
- Na pewno...? - dziewczyna zmarszczyła brwi. - Czy Natsu tu był...? Widziałam go na korytarzu jak przyglądał się obrazom. Zrobił coś księżniczce?
- Nie... Po prostu głowa mnie zabolała. - skłamała - Z kim idziesz na randkę? - zaciekawiła się blondynka.
- Z Gray'em. - uśmiechnęła się Juvia.
- W takim razie będę musiała cię odpowiednio przygotować... - Lucy wstała i przeciągnęła się. - Zostaw wszystko mi, jasne? Przyjdź do mnie o 17.
- Ale księżniczko... - zmartwiła się Juvia.
- Nie! - zaśmiała się blondynka. - Nie mogę ciągle siedzieć w łóżku. Masz prawie te same wymiary co ja. Dam radę. - uśmiechnięta dziewczyna wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Jednak po chwili wróciła.
- Czy coś się stało księżniczko?
- Nie. - blondynka otworzyła okno i wyskoczyła.
- KSIĘŻNICZKO!? - przerażona Juvia podbiegła do okna. Kamień spadł jej z serca gdy zobaczyła Lucy stojącą na gałęzi.
- Nic mi nie jest. - pokazała jej język i skacząc po gałęziach dostała się na dół ( Lucy tarzan! - dop.aut )
-Księżniczko... - niebieskowłosa z politowaniem pokręciła głową. - Mam przyjść do niej o 17, a Gray po mnie o 20. Jest 15... Dwie godziny do Lucy i pięć godzin do Gray'a. - zaczęła kalkulować - Aaaaaa! - chwyciła się za głowę. - Idę do Wendy, Erzy, Mirajane i Levy!
Po chwili Juvia stała przed drzwiami koleżanek.
- T-tak..? - zarumienił się.
- Przed atakiem Shādo zaprosiłeś mnie swojego pokoju... Chciałeś mnie o coś zapytać. Ale Ariana i Shiro nam przerwali - przypomniała sobie dziewczyna.
- Więc... no... - uśmiechnął się nerwowo. - Chciałem zapytać czy... czy chciałabyś razem ze mną pójść dzisiaj nad wiśnię em... Tej po drugiej stronie jeziora, Erza tam trenuje... Ariana powiedziała, że kilka razy do roku, w jedną noc na wiśni rosną kryształowe kwiaty i ten kto zerwie taki kwiat i...
- Oczywiście, że z tobą pójdę! - przerwała mu zarumieniona. - O której po mnie przyjdziesz?
- Spodziewaj się mnie około 20... - podrapał się w tył głowy.
- Dobrze. Ja idę do księżniczki! Wiesz, że ostatnio nie czuła się za dobrze... - pomachała mu i podekscytowana odbiegła od maga lodu.
-Księżniczko! - do pokoju blondynki, który był zarówno też pokojem Juvii wybiegła radosna niebieskowłosa. - Mam... E... Randkę? - dodała opadające na swoje łóżko. - Księżniczko? - zapytała gdy po dłuższym czasie zdała sobie sprawę, że w pokoju jest za cicho. - Księżniczko? - podeszła do łóżka przyjaciółki po czym obeszła je dookoła i w kącie pokoju, który był zasłonięty przez łóżko zobaczyła przyjaciółkę. - Coś się stało? - podeszła do księżniczki i uklęknęła obok niej.
-Jest w porządku. - podniosła lekko głowę tak aby było widać jej uśmiech.
- Na pewno...? - dziewczyna zmarszczyła brwi. - Czy Natsu tu był...? Widziałam go na korytarzu jak przyglądał się obrazom. Zrobił coś księżniczce?
- Nie... Po prostu głowa mnie zabolała. - skłamała - Z kim idziesz na randkę? - zaciekawiła się blondynka.
- Z Gray'em. - uśmiechnęła się Juvia.
- W takim razie będę musiała cię odpowiednio przygotować... - Lucy wstała i przeciągnęła się. - Zostaw wszystko mi, jasne? Przyjdź do mnie o 17.
- Ale księżniczko... - zmartwiła się Juvia.
- Nie! - zaśmiała się blondynka. - Nie mogę ciągle siedzieć w łóżku. Masz prawie te same wymiary co ja. Dam radę. - uśmiechnięta dziewczyna wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Jednak po chwili wróciła.
- Czy coś się stało księżniczko?
- Nie. - blondynka otworzyła okno i wyskoczyła.
- KSIĘŻNICZKO!? - przerażona Juvia podbiegła do okna. Kamień spadł jej z serca gdy zobaczyła Lucy stojącą na gałęzi.
- Nic mi nie jest. - pokazała jej język i skacząc po gałęziach dostała się na dół ( Lucy tarzan! - dop.aut )
-Księżniczko... - niebieskowłosa z politowaniem pokręciła głową. - Mam przyjść do niej o 17, a Gray po mnie o 20. Jest 15... Dwie godziny do Lucy i pięć godzin do Gray'a. - zaczęła kalkulować - Aaaaaa! - chwyciła się za głowę. - Idę do Wendy, Erzy, Mirajane i Levy!
Po chwili Juvia stała przed drzwiami koleżanek.
-Hej dziewczyny! - Juvia z hukiem otworzyła drzwi do pokoju Erzy i Mirajane. - Co tu się... - spojrzała na elfickie gazety z nagłówkami typu "Modny elf", "Jak uwieść elfa?", "Tam gdzie młodość i piękność..." - Wyprawia!!?
-Ciiii! - ucieszyła ja szkarłatnowłosa - Ariana nam to przyniosła na zabicie nudy...
-Juvio wiesz, że przeciętny elf zwykle miewa dwójkę ewentualne trójkę dzieci oraz żeni się po urodzeniu pierwszego? - białowłosa przed twarzą Juvii pomachała artykułem o elfickiej rodzinie.
-Elfy... Elfy wszędzie ! - zaśmiała się nerwowo i wyszła z pokoju.
- Co jej się stało? - zdziwiła się Mira gdy Juvia wyszła.
- Cóż... Zapewne chodzi o jej randkę z Gray'em! - nagle w oknie pojawiła się Lucy.
- Matko boska! - pisnęły dziewczyny.
- Lucy?! - podbiegła do okna Wendy. - Jak ty tu...? Gałęzie...? Pokój Erzy i Mirajane jest po drugiej stronie domu! - chwyciła się za głowę.
- Tak, ale dzięki tym butą od Shiro mogę... - wskoczyła do pokoju. - Wolno opadać! Widzicie to kryształki? To kryształy grawitacyjne!
- Fajne! - ucieszyła się Erza. - Przydatne...
- RANDKA!?! - do księżniczki podbiegła Mira potrząsnęła jej ramionami. - Idą na randkę?!
- Tak... - Lucy zaczęła żałować, że jednak przyszła do pokoju.
- Pomożemy! Tylko powiedz co mamy zrobić?! - wokół Mirajane latały gwiazdki.
- Nie trzeba... - blondynka zaśmiała się nerowo. - Chociaż... Mogłybyście przygotować Gray'owi koszyk i koc piknikowy. Idą z Juvią nad wiśnie gdzie trenujesz Erzo. Spotkałam go przed chwilą i obiecałam, że poproszę jedną z nas, żeby mu pomogła się przyszykować.
-Ej, miłosny pokój też przygotować? - zapytał Erza śmiejąc się i śmiesznie poruszając brwiami.
-Tak. - odpowiedziała Lucy i chciała już wyskoczyć przez okno kiedy zdała sobie sprawę ze słów szkarłatnowłosej - Co!? Nie!!!
-Ha! - zaśmiała się - Jak zwykle przytomna... - rzuciła i wyszła z pokoju kierując się w kierunku pokoju Gray'a i Natsu.
-Ufff... - przetarła czoło pozbywając się potu.
-Ciiii! - ucieszyła ja szkarłatnowłosa - Ariana nam to przyniosła na zabicie nudy...
-Juvio wiesz, że przeciętny elf zwykle miewa dwójkę ewentualne trójkę dzieci oraz żeni się po urodzeniu pierwszego? - białowłosa przed twarzą Juvii pomachała artykułem o elfickiej rodzinie.
-Elfy... Elfy wszędzie ! - zaśmiała się nerwowo i wyszła z pokoju.
- Co jej się stało? - zdziwiła się Mira gdy Juvia wyszła.
- Cóż... Zapewne chodzi o jej randkę z Gray'em! - nagle w oknie pojawiła się Lucy.
- Matko boska! - pisnęły dziewczyny.
- Lucy?! - podbiegła do okna Wendy. - Jak ty tu...? Gałęzie...? Pokój Erzy i Mirajane jest po drugiej stronie domu! - chwyciła się za głowę.
- Tak, ale dzięki tym butą od Shiro mogę... - wskoczyła do pokoju. - Wolno opadać! Widzicie to kryształki? To kryształy grawitacyjne!
- Fajne! - ucieszyła się Erza. - Przydatne...
- RANDKA!?! - do księżniczki podbiegła Mira potrząsnęła jej ramionami. - Idą na randkę?!
- Tak... - Lucy zaczęła żałować, że jednak przyszła do pokoju.
- Pomożemy! Tylko powiedz co mamy zrobić?! - wokół Mirajane latały gwiazdki.
- Nie trzeba... - blondynka zaśmiała się nerowo. - Chociaż... Mogłybyście przygotować Gray'owi koszyk i koc piknikowy. Idą z Juvią nad wiśnie gdzie trenujesz Erzo. Spotkałam go przed chwilą i obiecałam, że poproszę jedną z nas, żeby mu pomogła się przyszykować.
-Ej, miłosny pokój też przygotować? - zapytał Erza śmiejąc się i śmiesznie poruszając brwiami.
-Tak. - odpowiedziała Lucy i chciała już wyskoczyć przez okno kiedy zdała sobie sprawę ze słów szkarłatnowłosej - Co!? Nie!!!
-Ha! - zaśmiała się - Jak zwykle przytomna... - rzuciła i wyszła z pokoju kierując się w kierunku pokoju Gray'a i Natsu.
-Ufff... - przetarła czoło pozbywając się potu.
-Juvio juz jesteś! - krzyknęła uradowana blondynka widząc przyjaciółkę równo o 17 w pokoju. - W takim razie możemy zaczynać! - klasnęła w dłonie i z szafy wyjęła szaro-zielony kuferek i czerwoną torbę.
-Co to~
Nie skończyła bo Lucy chwyciła ją za ramię i siłą zmusiła do usiąścia na krześle.
Boję się... - pomyślała Juvia.
-Nie ma czego... - odpowiedziała na jej myśl. (Najpierw Lucy jako tarzan, a teraz jako wrożbita Maciej xD - dop.aut.)
-Księżniczko to tylko spotkanie... - szepnęła splatając palce - Proszę nie przesadzić....
- To nie tylko spotkanie... - spuściła głowę, a jej grzwykę zakryły oczy. - To RANDKA! RANDKA rozumiesz?!?!
- Ym... tak? - przestraszyła się.
- Siadaj... Musisz wyglądać jak bóstwo. - blondynka puściła jej oczko. Niebieskowłosa posłusznie usiadła.
- Księżniczko, a ile razy ty byłaś na randkach? - po kilku minutach grobowej ciszy zapytała Juvia.
- Ja.. ja nigdy jeszcze prawdę mówiąc na randce nie byłam... - posmutniała. - Sama znasz prawo mojego ojca.
- Przepraszam nie powinnam pytać! - dziewczyna się wzdrygnęła.
- Nic się nie stało... - uśmiechnęła się nerwowo Lucy.
- Hm... Księżniczko, ale my już nie jesteśmy w Magnolii. Tu prawo twojego ojca nie obowiązuje. - zagdnęła.
- Wiem. - nagle niebieskowłosa pisnęła. - Przepraszam! - Lucy w ręce trzymała pukiel niebieskich włosów.
- Dużo wyrwałaś...? - spytała Juvia nie odwracając się w stronę dziewczyny.
- Em... - Lucy spojrzała na kłębek - Nie... Maksimum 4 włosy... - zaśmiała się nerwowo.
- To dobrze. Nie chcę być łysa przed Gray'em... - Dziewczyna zarumieniła się i mocniej ścisnęła splecione palce. - Czemu nie pójdziesz na randkę z Natsu? - dodała.
- Ja, randka i Natsu... Natsu!? - prychnęła - Czemu akurat Natsu!? - wzdrygnęła się, gdy pod wpływem impulsu wyrwała kolejne kilka włosów przyjaciółki na szczęście niebieskowłosa tego nie poczuła.
- Jesteście ze sobą bardzo blisko... A bynajmniej tak wygląda. - zaśmiała się i podała Lucy białą opaskę z małą kokardka, którą wyciągnęła z czerwonej torby.
-Biały... - blondynka zignorowała słowa Juvii - Biały! To jest to! - krzyknęła tuż nad uchem Lockser przez co dziewczyna podskoczyła z miejsca.
-To? - spytał nie ukrywając zdenerwowania i strachu w głosie.
-Tak... - Księżniczka przeczesała dłonią włosy - Odkąd powiedziałaś mi o swojej randce, myślałam nad tym w czym mogłabyś pójść.Teraz już wiem! - podeszła do szafy i wyjęła z niej białą sukienkę sięgającą przed kolana, z koronką u końca i cienkimi ramiączkami.
-Śliczna... - W oczach niebieskowłosej pojawiły się gwiazdki - Ale to nie moje nie mogę jej wziąść...
-Te rzeczy w tej torbie są od Ariany i mieszkańców. - pokazała zawartość torby w której było kilka sukienek. - Powiedzieli, że jest to elfia moda, a po za tym chcieli się odwdzięczyć za uratowanie miasta od Shadō... No i chyba chcą żebym promowała ich ciuchy w Magnolii - zaśmiała się.
- Magnolii... - szepnęła Juvia. - No tak. Jak Erza pokona Styks to wszystko wróci do normy, prawda? - uśmiechnęła się. Zabrała sukienkę od księżniczki i poszła się przebrać. Po dziesięciu minutach wyszła ubrana w śliczną sukienkę.
- Wyglądasz pięknie! - skomplmentowała ją Lucy. - O której idziesz na randkę z Gray'em..?
- Ma po mnie przyjść o 20.
- Mamy jeszcze trochę czasu. - blondynka uśmiechnęła się - E-Ej Juvia...
- Tak księżniczko?
- Kiedy miasto zostało zaatakowane... Natsu powiedział mi, że jestem beznadziejna i słaba... Czy ja jestem aż taka zła? - zaśmiała się smutno.
- Nie! No coś ty księżniczko! - oburzyła się Lockser. - Jesteś bardzo silna! Wiesz, że pod wpływem Shādo mówiliśmy głupoty...
- Tak, wiem... Ale bardziej zabolało mnie to, że Natsu mi powiedział tyle przykrych słów niż to, że na przykład powiedział mi je Gray.
-Wiesz, że to brzmi tak jakbyś przyznała się, że podoba Ci się Natsu. - niebieskowłosa zaśmiała się się i oparła o ścianę przy drzwiach.
-Co?! Nie! - blondynka zarumieniła się po czym groźnie spojrzała na przyjaciółkę. - Wiesz... - podniosła rękę na wysokość bioder i zaczęła udawać, żd patrzy, która godzina. - O patrz! - zaczęła zgrywać idiotkę - Już musisz wychodzić. W takim razie powodzenia, cześć, dobranoc i... i... - Nie dokończyła bo podbiegła do Juvi i wypchnęła ją za drzwi.
- Jesteś zbyt zdenerwowana. - zaśmiała się towarzyszka księżniczki,a po chwili było słychać stukot jej oddalających się butów.
- Przecież wiem... - Lucy padła na łóżku zmarnowana. Westchnęła i spojrzała w stronę okna. Zagryzła dolną wargę widząc Juvię idącą razem z Gray'em w stronę jeziora. - Zazdroszę jej... - mruknęła i zeszła z łóżka przyjaciółki.
Otworzyła okno i skoczyła na pobliską gałąź. Konar był tak szeroki, że można go porównać z balkonem. Po środku ogrodu, który łączył oby dwa skrzydła domu, rosło spore drzewo. Gałęzie i konary były jak labirynt, a Lucy czuła się jak w niebie. Uśmiechnęła się czując pod stopami chłodną korę drzewa. Z gracją tancerki wspinała się, a to znowu skakała w dół. Zaśmiała się widząc przez okno Wendy i Levy, które mierzyły nowe sukienki. Bawiła się doskonale. Erza i Mira zapewne jeszcze oglądają magazyny, albo poprosiły Arianę o nowe.
- Może sprawdzę co tam u Natsu? - szepnęła sama do siebie. Stanęła, ale niestety noga jej się objechała i Lucy straciła równowagę. Pisnęła czują, jak spada.
-Idiotka... - ktoś szepnął jej do ucha, gdy ktoś ją złapał w silne i ciepłe ramionaa. - Jak zwykle lekkomyślna... - dziewczyna spojrzała na chłopaka mając szczerą nadzieje, że to różowowłosy przyjaciel.
-Gurin? - zdziwiła się widząc brata Ariany. - Co ty tu robisz? - zapytała i chciała oswobodzic się z uścisku Gurin'a, ale z każdym jej ruchem on coraz bardziej zaciskał ramiona.
-Jak to co? - odpowiedział z głupim uśmiechem - Ratuje księżniczkę w tarapatach! Nie wiedziałem, że dzisiaj pada dziewczynami.
-Dzie.... - zamilkła na chwile wpatrując się w głęboko zielone tęczowki elfa - Dziękuję...
- Nie ma za co! Chyba coś mi się należy, prawda? - spojrzał na nią znacząco. Lucy się zarumieniła.
- Em...ee... Gurin...przestań... - jęknęła widząc, że twarz chłopaka jest coraz bliżej jej twarzy.
- Chyba ci powiedziała, że masz ją zostawić?! - nagle ktoś mocno szarpnął wojownikiem, a Lucy wpadła w ramiona innej osoby.
- N-natsu...? - szepnęła widząc zdenerwowanego chłopaka.
- Zrobił ci coś Luce?! - spojrzał na nią z troską.
- N-nie... Uratował mnie. - uśmiechnęła się szeroko.
- Jak to "uratował"?! - zdziwił się Natsu i postawił dziewczynę na ziemię.
- Dosłownie... Spadła mi z nieba! - Gurin podparł się pod boki i spojrzał wyzywająco w stronę rózowowłosego.
-Spadła z nieba... - zmierzył podejrzliwie wzrokiem elfa - I to dlatego tak bardzo chciałeś się przykleić do jej ust? - prychnął patrząc z pogardą na "przeciwnika"
-Przykleić!? To miało być w nagrodę. - zaśmiał się i mruknął do dziewczyny, która po chwili różowowłosy zakrył ciałem.
-Idiota... - szepnął i po cichu zaśmiał się.
-Idiota!? - Gurin wyprostowal się i zacisnął dłonie w pięści - Jedynym idiotą w tym mieście jesteś ty! - krzyknął po czym rzucił się na Natsu.
-Chłopaki! - Lucy starała się załagodzić sytuacje, ale w żaden sposób nie mogła oddzielić Gurin'a od Natsu, gdy podeszła do nich bliżej stało się coś nieoczekiwanego - Ej! - krzyknęła, gdy Gurin niechcący uderzył Lucy pięścią w policzek.
- Patrz co zrobiłeś!! - Natsu uderzył przeciwnika - Ona jest delikatna! Lucy!
Blondynka spuściła głowę. Znowu oberwała. Znowu jest zbyt słaba.
- Mam już tego dość! - krzyknęła zezłoszczona. - Znowu myślicie, że jestem słaba! - załkała. - Znowu! "Delikatna" Natsu! Człowiekiem delikatnym można nazwać kogoś kto nikogo nie zabił! Panuje wojna! Ja nie jestem delikatna! - chwyciła sztylet zza pasa i przejechała sobie bronią wokół ramienia- Jestem idiotką! Bo już dawno coś powinnam zrobić! A marnuje czas! Kiedy byłeś opętany przez Shādo miałeś rację... To z mojej winy umarła Lisanna! - odwróciła się szybko, a krew z jej ramienia kapała na zimię. - Zostawcie mnie samą... - powiedziała na odchodne i pobiegła w stronę pokoju.
-Lucy! - różowowłosy chciał rzucić się w pogoń za dziewczyną, ale powstrzymał go Gurin.
-Nie rozumiesz, że chce zostać sama! - chwycił go za ramię i pociągnął w swoje stronę tak, że Natsu wylądował na ziemi.
-Nie zapominaj, że to ty ja uderzyłeś! - warknął podnosząc się z lodowatego bruku.
-To było przez przypadek. - złożył ręce i uniósł głowę do góry niczym obrażone dziecko.
-Przez przypadek, ale wymagało by przeprosić! - uklękł przy drzewie. - Idę... - rzucił na dowidzenia i odszedł w stronę ośrodka. - Do niej... - dodał szeptem, gdy znikł z oczu elfa.
- Ah... Głupia ja. Po co rozcinałam to ramię? - westchnęła gdy przy kolejnym ruchu zaszczypała ją rana.
- Księżniczko wróciłam! - do pokoju weszła Juvia z pięknym kwiatem na głowie.
- Śliczny kwiatek Juvio. - pochwaliła ją Lucy. - I jak było? Opowiadaj!
- No więc kiedy szliśmy w stronę jeziora dał mi swoją kurtkę, a potem siedzieliśmy na wiśni i rozmawialiśmy, a dosłownie dziesięć minut temu zakwitły te piękne kwiaty. Podobno jeśli będziesz blisko swojej drugiej połówki to z tego kwiatu urośnie piękna magiczna wiśnia. - Juvia zaciągnęła się zapachem wiśni.
-Ah... - blondynka rozmarzyła się spoglądając za okno - Chciałabym bym pójść na taką randkę - dodała i opadła na łóżko zakrywajac twarz poduszka.
-Księżniczko... - Juvia chciała się czego zapytać, ale podchodząc bliżej dziewczyna zauważyła rozciętego ramię i białą pościel zabarwioną krwią. - Księżniczko!? - niebieskowłosa natychmiast pobiegła do Lucy. Stając bliżej łóżka zauważyła siniaka na policzku. - O co tu chodzi!? - zapytała wyraźnie zdenerwowana.
-Nie wdałam się w bojke. - wyjaśniła - Raczej chciałam jej zapobiec i ją powstrzymać - dodała i zaczęłam obserwować jak jej przyjaciółka krząta się po pokoju w poszukiwaniu apteczki.
-Ah jest! - krzyknęła i stanęła na palcach chcąc dosięgnąć apteczki znajdującej się na szafie. - O co poszło? - Juvia zdezynfekowała ramię i po kilku minutach zabandażowała je.
-Natsu i Gurin się pobili... - spuściła głowę i syknęła z bólu. - Nie istotne! Nie ważne! Nie przejmuj się tym!
- Ogh... Ach tak?! I ty oberwałaś?! - zdenerwowała się Juvia. - Dostaną jutro za swoje! Zaraz wracam idę porozmawiać z Erzą i innymi! - trzasnęła drzwiami i Lucy tyle ją widziała.
- Nie chciałabym być w ich skórze... - szepnęła i poszła się wykąpać.
-Co to~
Nie skończyła bo Lucy chwyciła ją za ramię i siłą zmusiła do usiąścia na krześle.
Boję się... - pomyślała Juvia.
-Nie ma czego... - odpowiedziała na jej myśl. (Najpierw Lucy jako tarzan, a teraz jako wrożbita Maciej xD - dop.aut.)
-Księżniczko to tylko spotkanie... - szepnęła splatając palce - Proszę nie przesadzić....
- To nie tylko spotkanie... - spuściła głowę, a jej grzwykę zakryły oczy. - To RANDKA! RANDKA rozumiesz?!?!
- Ym... tak? - przestraszyła się.
- Siadaj... Musisz wyglądać jak bóstwo. - blondynka puściła jej oczko. Niebieskowłosa posłusznie usiadła.
- Księżniczko, a ile razy ty byłaś na randkach? - po kilku minutach grobowej ciszy zapytała Juvia.
- Ja.. ja nigdy jeszcze prawdę mówiąc na randce nie byłam... - posmutniała. - Sama znasz prawo mojego ojca.
- Przepraszam nie powinnam pytać! - dziewczyna się wzdrygnęła.
- Nic się nie stało... - uśmiechnęła się nerwowo Lucy.
- Hm... Księżniczko, ale my już nie jesteśmy w Magnolii. Tu prawo twojego ojca nie obowiązuje. - zagdnęła.
- Wiem. - nagle niebieskowłosa pisnęła. - Przepraszam! - Lucy w ręce trzymała pukiel niebieskich włosów.
- Dużo wyrwałaś...? - spytała Juvia nie odwracając się w stronę dziewczyny.
- Em... - Lucy spojrzała na kłębek - Nie... Maksimum 4 włosy... - zaśmiała się nerwowo.
- To dobrze. Nie chcę być łysa przed Gray'em... - Dziewczyna zarumieniła się i mocniej ścisnęła splecione palce. - Czemu nie pójdziesz na randkę z Natsu? - dodała.
- Ja, randka i Natsu... Natsu!? - prychnęła - Czemu akurat Natsu!? - wzdrygnęła się, gdy pod wpływem impulsu wyrwała kolejne kilka włosów przyjaciółki na szczęście niebieskowłosa tego nie poczuła.
- Jesteście ze sobą bardzo blisko... A bynajmniej tak wygląda. - zaśmiała się i podała Lucy białą opaskę z małą kokardka, którą wyciągnęła z czerwonej torby.
-Biały... - blondynka zignorowała słowa Juvii - Biały! To jest to! - krzyknęła tuż nad uchem Lockser przez co dziewczyna podskoczyła z miejsca.
-To? - spytał nie ukrywając zdenerwowania i strachu w głosie.
-Tak... - Księżniczka przeczesała dłonią włosy - Odkąd powiedziałaś mi o swojej randce, myślałam nad tym w czym mogłabyś pójść.Teraz już wiem! - podeszła do szafy i wyjęła z niej białą sukienkę sięgającą przed kolana, z koronką u końca i cienkimi ramiączkami.
-Śliczna... - W oczach niebieskowłosej pojawiły się gwiazdki - Ale to nie moje nie mogę jej wziąść...
-Te rzeczy w tej torbie są od Ariany i mieszkańców. - pokazała zawartość torby w której było kilka sukienek. - Powiedzieli, że jest to elfia moda, a po za tym chcieli się odwdzięczyć za uratowanie miasta od Shadō... No i chyba chcą żebym promowała ich ciuchy w Magnolii - zaśmiała się.
- Magnolii... - szepnęła Juvia. - No tak. Jak Erza pokona Styks to wszystko wróci do normy, prawda? - uśmiechnęła się. Zabrała sukienkę od księżniczki i poszła się przebrać. Po dziesięciu minutach wyszła ubrana w śliczną sukienkę.
- Wyglądasz pięknie! - skomplmentowała ją Lucy. - O której idziesz na randkę z Gray'em..?
- Ma po mnie przyjść o 20.
- Mamy jeszcze trochę czasu. - blondynka uśmiechnęła się - E-Ej Juvia...
- Tak księżniczko?
- Kiedy miasto zostało zaatakowane... Natsu powiedział mi, że jestem beznadziejna i słaba... Czy ja jestem aż taka zła? - zaśmiała się smutno.
- Nie! No coś ty księżniczko! - oburzyła się Lockser. - Jesteś bardzo silna! Wiesz, że pod wpływem Shādo mówiliśmy głupoty...
- Tak, wiem... Ale bardziej zabolało mnie to, że Natsu mi powiedział tyle przykrych słów niż to, że na przykład powiedział mi je Gray.
-Wiesz, że to brzmi tak jakbyś przyznała się, że podoba Ci się Natsu. - niebieskowłosa zaśmiała się się i oparła o ścianę przy drzwiach.
-Co?! Nie! - blondynka zarumieniła się po czym groźnie spojrzała na przyjaciółkę. - Wiesz... - podniosła rękę na wysokość bioder i zaczęła udawać, żd patrzy, która godzina. - O patrz! - zaczęła zgrywać idiotkę - Już musisz wychodzić. W takim razie powodzenia, cześć, dobranoc i... i... - Nie dokończyła bo podbiegła do Juvi i wypchnęła ją za drzwi.
- Jesteś zbyt zdenerwowana. - zaśmiała się towarzyszka księżniczki,a po chwili było słychać stukot jej oddalających się butów.
- Przecież wiem... - Lucy padła na łóżku zmarnowana. Westchnęła i spojrzała w stronę okna. Zagryzła dolną wargę widząc Juvię idącą razem z Gray'em w stronę jeziora. - Zazdroszę jej... - mruknęła i zeszła z łóżka przyjaciółki.
Otworzyła okno i skoczyła na pobliską gałąź. Konar był tak szeroki, że można go porównać z balkonem. Po środku ogrodu, który łączył oby dwa skrzydła domu, rosło spore drzewo. Gałęzie i konary były jak labirynt, a Lucy czuła się jak w niebie. Uśmiechnęła się czując pod stopami chłodną korę drzewa. Z gracją tancerki wspinała się, a to znowu skakała w dół. Zaśmiała się widząc przez okno Wendy i Levy, które mierzyły nowe sukienki. Bawiła się doskonale. Erza i Mira zapewne jeszcze oglądają magazyny, albo poprosiły Arianę o nowe.
- Może sprawdzę co tam u Natsu? - szepnęła sama do siebie. Stanęła, ale niestety noga jej się objechała i Lucy straciła równowagę. Pisnęła czują, jak spada.
-Idiotka... - ktoś szepnął jej do ucha, gdy ktoś ją złapał w silne i ciepłe ramionaa. - Jak zwykle lekkomyślna... - dziewczyna spojrzała na chłopaka mając szczerą nadzieje, że to różowowłosy przyjaciel.
-Gurin? - zdziwiła się widząc brata Ariany. - Co ty tu robisz? - zapytała i chciała oswobodzic się z uścisku Gurin'a, ale z każdym jej ruchem on coraz bardziej zaciskał ramiona.
-Jak to co? - odpowiedział z głupim uśmiechem - Ratuje księżniczkę w tarapatach! Nie wiedziałem, że dzisiaj pada dziewczynami.
-Dzie.... - zamilkła na chwile wpatrując się w głęboko zielone tęczowki elfa - Dziękuję...
- Nie ma za co! Chyba coś mi się należy, prawda? - spojrzał na nią znacząco. Lucy się zarumieniła.
- Em...ee... Gurin...przestań... - jęknęła widząc, że twarz chłopaka jest coraz bliżej jej twarzy.
- Chyba ci powiedziała, że masz ją zostawić?! - nagle ktoś mocno szarpnął wojownikiem, a Lucy wpadła w ramiona innej osoby.
- N-natsu...? - szepnęła widząc zdenerwowanego chłopaka.
- Zrobił ci coś Luce?! - spojrzał na nią z troską.
- N-nie... Uratował mnie. - uśmiechnęła się szeroko.
- Jak to "uratował"?! - zdziwił się Natsu i postawił dziewczynę na ziemię.
- Dosłownie... Spadła mi z nieba! - Gurin podparł się pod boki i spojrzał wyzywająco w stronę rózowowłosego.
-Spadła z nieba... - zmierzył podejrzliwie wzrokiem elfa - I to dlatego tak bardzo chciałeś się przykleić do jej ust? - prychnął patrząc z pogardą na "przeciwnika"
-Przykleić!? To miało być w nagrodę. - zaśmiał się i mruknął do dziewczyny, która po chwili różowowłosy zakrył ciałem.
-Idiota... - szepnął i po cichu zaśmiał się.
-Idiota!? - Gurin wyprostowal się i zacisnął dłonie w pięści - Jedynym idiotą w tym mieście jesteś ty! - krzyknął po czym rzucił się na Natsu.
-Chłopaki! - Lucy starała się załagodzić sytuacje, ale w żaden sposób nie mogła oddzielić Gurin'a od Natsu, gdy podeszła do nich bliżej stało się coś nieoczekiwanego - Ej! - krzyknęła, gdy Gurin niechcący uderzył Lucy pięścią w policzek.
- Patrz co zrobiłeś!! - Natsu uderzył przeciwnika - Ona jest delikatna! Lucy!
Blondynka spuściła głowę. Znowu oberwała. Znowu jest zbyt słaba.
- Mam już tego dość! - krzyknęła zezłoszczona. - Znowu myślicie, że jestem słaba! - załkała. - Znowu! "Delikatna" Natsu! Człowiekiem delikatnym można nazwać kogoś kto nikogo nie zabił! Panuje wojna! Ja nie jestem delikatna! - chwyciła sztylet zza pasa i przejechała sobie bronią wokół ramienia- Jestem idiotką! Bo już dawno coś powinnam zrobić! A marnuje czas! Kiedy byłeś opętany przez Shādo miałeś rację... To z mojej winy umarła Lisanna! - odwróciła się szybko, a krew z jej ramienia kapała na zimię. - Zostawcie mnie samą... - powiedziała na odchodne i pobiegła w stronę pokoju.
-Lucy! - różowowłosy chciał rzucić się w pogoń za dziewczyną, ale powstrzymał go Gurin.
-Nie rozumiesz, że chce zostać sama! - chwycił go za ramię i pociągnął w swoje stronę tak, że Natsu wylądował na ziemi.
-Nie zapominaj, że to ty ja uderzyłeś! - warknął podnosząc się z lodowatego bruku.
-To było przez przypadek. - złożył ręce i uniósł głowę do góry niczym obrażone dziecko.
-Przez przypadek, ale wymagało by przeprosić! - uklękł przy drzewie. - Idę... - rzucił na dowidzenia i odszedł w stronę ośrodka. - Do niej... - dodał szeptem, gdy znikł z oczu elfa.
- Ah... Głupia ja. Po co rozcinałam to ramię? - westchnęła gdy przy kolejnym ruchu zaszczypała ją rana.
- Księżniczko wróciłam! - do pokoju weszła Juvia z pięknym kwiatem na głowie.
- Śliczny kwiatek Juvio. - pochwaliła ją Lucy. - I jak było? Opowiadaj!
- No więc kiedy szliśmy w stronę jeziora dał mi swoją kurtkę, a potem siedzieliśmy na wiśni i rozmawialiśmy, a dosłownie dziesięć minut temu zakwitły te piękne kwiaty. Podobno jeśli będziesz blisko swojej drugiej połówki to z tego kwiatu urośnie piękna magiczna wiśnia. - Juvia zaciągnęła się zapachem wiśni.
-Ah... - blondynka rozmarzyła się spoglądając za okno - Chciałabym bym pójść na taką randkę - dodała i opadła na łóżko zakrywajac twarz poduszka.
-Księżniczko... - Juvia chciała się czego zapytać, ale podchodząc bliżej dziewczyna zauważyła rozciętego ramię i białą pościel zabarwioną krwią. - Księżniczko!? - niebieskowłosa natychmiast pobiegła do Lucy. Stając bliżej łóżka zauważyła siniaka na policzku. - O co tu chodzi!? - zapytała wyraźnie zdenerwowana.
-Nie wdałam się w bojke. - wyjaśniła - Raczej chciałam jej zapobiec i ją powstrzymać - dodała i zaczęłam obserwować jak jej przyjaciółka krząta się po pokoju w poszukiwaniu apteczki.
-Ah jest! - krzyknęła i stanęła na palcach chcąc dosięgnąć apteczki znajdującej się na szafie. - O co poszło? - Juvia zdezynfekowała ramię i po kilku minutach zabandażowała je.
-Natsu i Gurin się pobili... - spuściła głowę i syknęła z bólu. - Nie istotne! Nie ważne! Nie przejmuj się tym!
- Ogh... Ach tak?! I ty oberwałaś?! - zdenerwowała się Juvia. - Dostaną jutro za swoje! Zaraz wracam idę porozmawiać z Erzą i innymi! - trzasnęła drzwiami i Lucy tyle ją widziała.
- Nie chciałabym być w ich skórze... - szepnęła i poszła się wykąpać.
- Nie wierzę! Normalnie nie wierzę!! - krzyczała zdenerwowana Erza. - Jak oni mogli?!
- Odpłacimy się im! - warknęła Mirajane.
- Erza... Mira... Mogłybyście być trochę ciszej... Jest środek nocy...
- Nie! Nie będę cicho! Musimy zemścić się na Natsu i Gurinie!
- Czemu? - zdziwiła się Levy i Wendy. Juvia opowiedziała im wszystko, a z każdym słowem dziewczyny były coraz bardziej wściekłe.
-Ta zniewaga krwi wymaga! - krzyknęła Erza i podmieniła zbroję na "cesarzowa ognia"
-Ciszej! - Juvia po raz kolejny upomnienia szkarłatnowłosą.
-Ale co zrobimy? - do rozmowy włączyła się młoda Marvell.
-Pobijmy ich! - rzekła Erza.
-Zmuśmy ich do obiegnięcia całego miast nago w czarnej farbie i z napisem "Murzynek do wynajęcia" - klasnęła w dłonie Mirajane, a w jej oczach pojawiły się iskry.
- To już byłoby okrutne... - nie zgodziła się Levy. - Może zróbmy coś... Co nie zaszkodzi ich wyglądowi? Wiecie Lucy będzie żoną Natsu, a żadne dziecko nie chce mieć brzydkiego taty.
- A Gurin podoba się mi... - szepnęła Mira.
- To może... Rano wrzucimy ich do jeziora? - zaproponowała Juvia.
- Nie wiemy gdzie mieszka Gurin... - przypomniała Wendy.
- Hm... A może... Ariana nam pomoże? - na twarzy Erzy pojawił się straszny uśmiech.
-Dobry pomysł tylko wstrzymajmy się z tym do jutra. - zarządziła Juvia - Jest już grubo po północy i lepiej będzie to załatwić z Arianą jutro rano!
- Masz rację! - zgodziła się z nią Wendy - Wróćmy do pokojów i prześpijmy się, może coś nam jeszcze wpadniesz głowy... - powiedziała i udała się do drzwi - Dobranoc!
- Dobranoc!
- Dobranoc! - z pokoju wyszły już wszystkie dziewczyny, które w nim nie mieszkały.
- Odpłacimy się im! - warknęła Mirajane.
- Erza... Mira... Mogłybyście być trochę ciszej... Jest środek nocy...
- Nie! Nie będę cicho! Musimy zemścić się na Natsu i Gurinie!
- Czemu? - zdziwiła się Levy i Wendy. Juvia opowiedziała im wszystko, a z każdym słowem dziewczyny były coraz bardziej wściekłe.
-Ta zniewaga krwi wymaga! - krzyknęła Erza i podmieniła zbroję na "cesarzowa ognia"
-Ciszej! - Juvia po raz kolejny upomnienia szkarłatnowłosą.
-Ale co zrobimy? - do rozmowy włączyła się młoda Marvell.
-Pobijmy ich! - rzekła Erza.
-Zmuśmy ich do obiegnięcia całego miast nago w czarnej farbie i z napisem "Murzynek do wynajęcia" - klasnęła w dłonie Mirajane, a w jej oczach pojawiły się iskry.
- To już byłoby okrutne... - nie zgodziła się Levy. - Może zróbmy coś... Co nie zaszkodzi ich wyglądowi? Wiecie Lucy będzie żoną Natsu, a żadne dziecko nie chce mieć brzydkiego taty.
- A Gurin podoba się mi... - szepnęła Mira.
- To może... Rano wrzucimy ich do jeziora? - zaproponowała Juvia.
- Nie wiemy gdzie mieszka Gurin... - przypomniała Wendy.
- Hm... A może... Ariana nam pomoże? - na twarzy Erzy pojawił się straszny uśmiech.
-Dobry pomysł tylko wstrzymajmy się z tym do jutra. - zarządziła Juvia - Jest już grubo po północy i lepiej będzie to załatwić z Arianą jutro rano!
- Masz rację! - zgodziła się z nią Wendy - Wróćmy do pokojów i prześpijmy się, może coś nam jeszcze wpadniesz głowy... - powiedziała i udała się do drzwi - Dobranoc!
- Dobranoc!
- Dobranoc! - z pokoju wyszły już wszystkie dziewczyny, które w nim nie mieszkały.
- Co wy kombinujecie? - Księżniczka oparła się łokciami o łóżko i spojrzała podejrzliwie na współlokatorkę.
- My?... - zaczęła i po chwili dodała pośpiesznie - NIC!
- Jakoś nie mogę w to uwierzyć... - prychnęła i z powrotem ułożyła się do snu. - Dobranoc... - rzekła niechętnie i zamknęła oczy.
- Hahaha... Dobranoc... - szepnęła Juvia z diabolicznym uśmiechem na twarzy.
___________________
Niby dużo Gruvi, a jednak mało xD
Tam, tam, tam! Zemsta dziewczyn!
Gurin vs. Natsu! :D
Uwielbiam normalnie kiedy Natsu jest zazdrosny ;-;
To nie normalne xD
Wyłącznie nam za tę przerwę, ale szkoła to wróg ;_;
- My?... - zaczęła i po chwili dodała pośpiesznie - NIC!
- Jakoś nie mogę w to uwierzyć... - prychnęła i z powrotem ułożyła się do snu. - Dobranoc... - rzekła niechętnie i zamknęła oczy.
- Hahaha... Dobranoc... - szepnęła Juvia z diabolicznym uśmiechem na twarzy.
___________________
Niby dużo Gruvi, a jednak mało xD
Tam, tam, tam! Zemsta dziewczyn!
Gurin vs. Natsu! :D
Uwielbiam normalnie kiedy Natsu jest zazdrosny ;-;
To nie normalne xD
Wyłącznie nam za tę przerwę, ale szkoła to wróg ;_;
Fajny rozdział. ;p
OdpowiedzUsuńZauważyłam kilka błędów, ale jest ok.
Luna, Coco, sorry, koment będzie krótki, nie mam dziś za bardzo humoru. T^T
Ciekawe, słodkie nalu. Było zabawnie. :3
No to tak... siłą pisze koma. xDD Sorry no. xD Natsu zazdrosny. *u*
Gajeel: -.-
Natsu: B)
Aha... oni weszli mi w koma T^T
Wendy: Nashi-san! Kończ! Rozdział był super! Akcja tak mrr :3
Wendy o_o
Wendy: Eeeeeee, to pa!
Pozdrawiam i weny życzę. <3
Hej!
OdpowiedzUsuńMacie rację niby dużo Gruvii, a jednak mało. Brakowało mi jakoś przebiegu spotkania Juvii z Grayem w tym rozdziale. No bo tyle się dziewucha szykowała na tą randkę i co? Nawet przebiegu ich rozmowy nie poznaliśmy.xD Padłam jak Natsu był zazdrosny o Gurina.xD
- Skąd wytrzasnąłeś moją dziewczynę w swych ramionach?
- Spadła z nieba!
- Tia, bo ci uwierzę, przecież nie ma żadnych skrzydeł ani nic.
- Skąd ta pewność? Mogła lecieć samolotem.
Mniej więcej wpadłam na takie podsumowanie całej sceny, gdyby się działa w czasach bardziej nowoczesnych.
Gurin i Mira - coś na razie kiepsko to widzę, bo koleś ewidentnie jest zainteresowany Lucynką. Tylko na razie nie mam zielonego pojęcia czemu.
No i końcówka najlepsza! Zauważyłam, że najlepsze, najśmieszniejsze scenki mają ze sobą jedną, ale to bardzo wspólną cechę - mianowicie odbywają się w pokoju dziewczyn.xD
I tym akcentem kończymy nasz reportaż, prosimy uważać na spadające z nieba blondynki oraz wesołej kompanii...
Pozdrawiam Lavana Zoro :)
Hoho, Juvia i diaboliczny uśmieszek, trudne do wyobrażenia ale fajne *.* . Rozdział ciekawy, szczegulnie ciekawi mnie to co zrobią dziewczyny Natsu i Gurinowi.Oj, coś czuje że będzie się działo, gihi. Czekam na więcej. Śle wenkę i pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńRozdział wyszedł super xD najbardziej rozwalił system pomysł Miry xDD Ja też uwielbiam gdy Natsu jest zazdrosny *-*
OdpowiedzUsuńChciałabym takie buty jak Lucy >.<
N: To se kup
Ciekawe gdzie ;___;
N: No w elfickim mieście? O.o
A no tak! Już lecę! *wyskakuje przez okno*
N: Eh... ;__; tylko żeby jeszcze drogę znała... weny i czekamy na nexta!
Rozdział jak zawsze genialny ^-^
OdpowiedzUsuńJa również lubię jak Natsu jest zazdrosny :3 W tedy jest taki słodki XD
Ale nie mogę się doczekać jak dziewczyny zastosują na Natsu i Gurinu karę :D Może być zabawnie XD
Ja również bym chciała takie buty jak ma Lucy :3
Przesyłam dużo weny, czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^
Przy tym rozdziale się uśmiałam jak nigdy.
OdpowiedzUsuńLucy normalnie na Asassin'a się nadaje. Widoczne było kilka błędów, ale co tam, uśmiałam się jak nigdy. Ten moment kiedy padało blondynkami przypomniała mi moment z innego bloga, ale mimo to też miałam wyszczerz na twarzy.
Wlasnie tyle było Gruvi, tyle szykowania się na te randkę, ale żadnej rozmowy pomiędzy nimi ani nic. To chyba na tyle, pozdrawiam i czekam.
Yey, supcio.
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się podobało:3
Jej zazdrosny Natsu O.O
Zamsta dziewczyn
nieźle się zapowiada kolejny rozdział
pozdrawiam i życzę weny :3
Hahahaha to było boskie. Zemsta to jest to!
OdpowiedzUsuńWiecie Lucy będzie żoną Natsu, a żadne dziecko nie chce mieć brzydkiego taty. Coraz bardziej mi się to podoba. (Zaciera ręce z zadowolenia)
OdpowiedzUsuń