piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 13 - Wielki Bal

Rozdział 13






Rano Lucy obudził głośny krzyk. Z przerażeniem wymalowanym na twarzy wybiegła w koszuli nocnej z pokoju w obawie, że znowu wioskę zaatakował jakiś powtór. Zbiegła po schodach i pobiegła w stronę drzwi. Otworzyła je szybko i spojrzała w stronę jeziora, z którego strony słychać było wołanie o pomoc. A najgorsze było to, że znała ten głos. Zdyszana truchtem ruszyła nad zbiornik. Stanęła jak wryta widząc dwie wodne macki, a w nich Gurin'a i Natsu. Potem jej wzrok padł na śmiejące się głośno dziewczyny.
- Co tu się dzieje? - zapytała Arianę, która stała z boku i z uśmiechem na twarzy spoglądała na brata.
- Zemsta za to i za to! - wskazała na bandaż i policzek, z którego w nocy zeszła opuchlizna i został tylko lekko fioletowy.
- Ale skąd...? Juvia! - przypomniała sobie o przyjaciółce, która wczoraj wybiegła z pokoju z furią.
-Dobry księżniczko! Jak się spało? - Jak gdyby nigdy nic niebieskowłosa pokiwała ramionami i z wyraźnym szaleńczym uśmiechem na ustach dalej katowała bezbronnych chłopaków. - Juvio co ty wyprawiasz? - blondynka podeszła do przyjaciółki i chwyciła ją za dłonie tak aby nie mogła kontrolować wody. - Nic wam nie jest? - tym razem podeszła do Natsu i Gurin'a, którzy spadli z pokaźnej wysokości.
-Nic... - mruknął elf i chwytając za miecz leżący nieopodal jeziora niebezpiecznie zaczął zbliżać się do strażniczki Lucy.
-Gurin! - krzyknęła Ariana wiedząc jaki zamiar ma jej brat.
-No dalej! Dawaj! - Juvia wyciągnęła z buta swój niewielki sztylet i skierowała go w stronę wojownika. - Nikt nie będzie krzywdzić księżniczki!
- To było nie chcący! - krzyknął.
- Zmierzmy się jak facet z kobietą! - warknęła.
- Natsu! - księżniczka zawołała chłopaka. Różowowłosy chwycił Gurina, a Juvię Lucy i Wendy.
- Skrzywdziłeś ją! Jako strażniczka... Mam prawo cię zabić! - syczała wściekła kobieta.
- Uspokójcie się! - prosiła blondynka. Erza, która była zła, że Lucy przerwała jej ten pokaz uderzyła rękojeścią miecza Gurin'a, a on upadł nieprzytomny na ziemię.
- Chociaż na chwilę będzie spokój... - mruknęła i schowała broń do pochwy.
- Co tu się wyprawia?! - za Arianą znikąd pojawił się Shiro. - Mieszkańcy mi się skarżą. - pokiwał swoimi elfimi uszami.
- Zemsta dziadku...zemsta​... - przywitało go przerażające spojrzenie Juvii. Wzrok staruszka utkwił w nieprzytomnym wnuku. Chciał coś powiedzieć, ale Ariana wyraźnie dała mu do zrozumienia, że nie warto.
-Ah... - Gdy burmistrz miał odejść nagle o czymś sobie przypomniał - Pomyślałem sobie, że z okazji pokonania Shadō warto by było urządzić bal... Co o tym sądzicie?
-Dziadku to wspaniały pomysł! - krzyknęła uradowany elfka - Moglibyśmy to zrobić tu nad jeziorem i na koniec obejrzeć wszyscy zachód słońca - rozmarzyła się, a po chwili jeszcze dodała - I jeszcze może, żeby chłopcy zapraszali dziewczyny? - zapytała kładąc palec na ustach.
-To świetnie! - zgodziła się z nią szkarłatnowłosa - Mogłabym założyć tę suknię, którą dostałam od mieszkańców... - szepnęła i odeszła w stronę ośrodka.
-A ty Lucy co o tym myślisz? - elfka podeszła do księżniczki.
-Eh... - westchnęła - Prawdę mówiąc obojętnie mi to... - zaśmiała się nerwowo.
- A więc ustalone! - klasnęła w dłonie Mirajane.
- Dobrze, dobrze... - mruknął Shiro. - Ja się wszystkim zajmę. Bal rozpoczniemy o 17. - puścił oczko Wendy i odszedł. Lucy szepnęła coś cicho i poszła w stronę domu. Po kilku minutach w pokoju Lucy i Juvii zawitały wszystkie dziewczyny.
- Jak myślicie? Lepsza będzie ta czy ta?! - przymierzała sukienki Mira.
- Kto cię zaprosił Miruś...? - zapytała Levy.
- Em... Nikt... - zawiesiła głos - Ale kiedy Gurin mnie zobaczy to na pewno szczęka mu opadnie! - zapewniła.
- Wendy? A ciebie kto zaprosił? - Lucy uśmiechnęła się w stronę Wendy.
- Shiro... - na jej twarzy pojawił się grymas - Mówił, że musi mi coś powiedzieć, a potem zapytał o to z kim idę i tak jakoś wyszło - zaśmiała się nerwowo.
- Lucy ta ci będzie idealnie pasować! - Erza wyciągnęła srebrną suknię. - wygląda jakby była uszyta specjalnie dla ciebie!
Ariana zachłysnęła się powietrzem.
- Coś nie tak Ari..? - zmartwiła się Juvia.
- Ta sukienka... - podeszła jak w transie do stroju.- ...to sukienka, która należała do pewnej dziewczyny. Nazywano ją Czwartą. Znała jeźdźca i była założycielką przystani elfów. Co ona tu robi? - zdziwiła się Ariana. - Powinna leżeć w krypcie razem z księgą Lumiency... - zasłoniła usta rękami przeklinając w myślach swój niewypażony język.
-Księgą Lumiency... - Lucy zamyśliła się na chwilę - Ta księga nie powinna należeć do jeźdźca i być w Magnolii? - spytała uważnie przyglądając się elficce.
-Wiesz... - Ariana podrapała się w tył głowy po czym wypuściła głośno powietrze z płuc i wybiegła z pokoju krzycząc - Dowiesz się w swoim czasie!
-Co!? - Erza i Mirajane wypuściły z rąk sukienki.
- Jakaś tajemnica? - białowłosa uklęknęła i zaczęła zbierać upuszczone sukienki.
-Dziewczyny nie ingerujmy w to... - rzekła Juvia z głową w szafie - Musiała mieć jakiś powód, żeby nam o tym nie powiedzieć... - szepnęła wyciągając z dna szafy piękną falbaniastą sukienkę w kolorze morskiej zieleni.
-Juvio... - do niebieskowłosej podeszły wszystko dziewczyny - Piękna suknia... - dotknęły materiału.
-Dziękuje. - szepnęła i spuściła głowę uważnie przyglądając się ubraniu - Należała do mojej matki... - uśmiechnęła się.
-Matki? - spytała niepewnie Lucy - Ale co ona tu robi nie widziałam, żebyś brała takie rzeczy z zamku...
-Jedna z mieszkanek mi przyniosła mówiąc, że znała moja matkę od piaskownicy i to jest jej sukienka z elfickiego balu..
- Twoja mama była elfem?! - jęknęły razem Erza i Wendy.
- N-na to wychodzi... - uśmiechnęła się nerwowo. Wendy rzuciła się na Juvię i szarpnęła jej włosy obok ucha.
- Uff... - zeszła z przyjaciółki - Chociaż uszy masz po ojcu...
- Nie pamiętam bym kiedykolwiek widziała się z Arianą, a tym bardziej Gurinem... Jednak oni mówią do mnie jakbyśmy się znali od lat! Teraz twoja matka... - blondynka usiadła - ...nie rozumiem co elfy chcą przed nami ukryć... Ale to coś ważnego. - ściągnęła brwii.
- Księżniczko... Na korytarzu wisi obraz jak księżniczka bawi się z Gurinem i Arianą... - zakryła dłonią usta.
- Będziemy musiały się tego dowiedzieć... I albo ona nam to powie, albo...
- Albo..?
- Albo będziemy musiały włamać się do krypty.
- Nie wiemy gdzie ona jest...
- Zostawcie to mi! - krzyknęła dumnie Erza.
- Na razie bawmy się dobrze na balu... - westchnęła Juvia.
- Zgadzam się... Nie ma po co robić nie potrzebnego zamentu - zgodziła się z kobietą Wendy.
- Dobrze. Lucy... Nie jesteś jeszcze ubrana! Co sobie Natsu pomyśli?!
- A ty znowu... - blondynka założyła dłonie na biodra i przychyliła się lekko w lewo - Powiedzcie mi czemu Natsu?
-Ty się jeszcze pytasz czemu! - szkarłatnowłosa zaśmiała się i z chytrym wzrokiem popatrzyła na Mirajane, która jakby na znak popchnęła Lucy na łóżko. - Po pierwsze! - podniosła jeden palec do góry - Wiemy, że Ci się podoba!
-Po drugie! - do Erzy dołączyła się białowłosa podnosząc dwa palce do góry - Ty podobasz się jemu.
-Po trzecie słodko razem wyglądacie. - do rozmowy przyłączyła się Wendy.
-A po czwarte ten idiota potrafi się opanować i ochłonąć tylko, gdy ty jesteś obok niego. - Juvia pomachała przed oczami Lucy czterema palcami.
-Widzisz... A teraz... - Erza pokazała srebna i miętową sukienkę - Ktora wolisz?
-Ale tej srebrnej Nie możemy...
- Nie zgadzam się! - zareagowała Juvia. - Ariana do końca nie powiedziała nam, że nie może jej ubrać!
- Racja, co racja! - zachichotała Mirajane i wepchnęła Lucy do łazienki. Po kilku minutach wyszła ubrana w piękną srebrną suknię sięgającą do kolan.
- W dekolcie trochę za ciasna... - mruknęła - Ale jest dobrze. - uśmiechnęła się serdecznie.
- Wyglądasz ślicznie Lucy! To jest do zestawu! - nałożyła jej na ramiona bolerko.
- Teraz czas na włosy... - w oczach Erzy pojawiły się gwiazdki.
- Może ja uczeszę księżniczkę? - zaproponowała Wendy, a blondynka dziękowała jej w duchu. Minęła godzina. Wszystkie dziewczyny wyglądały cudownie, olśniewająco, a Styks mogła im tylko pozazdrościć. Nagle do pokoju ktoś zapukał.
- Ja otworzę - zaproponowała Lucy. - N-n-natsu?! - pisnęła widząc chłopaka w białym garniturze.
- Hej Lucy! - przywitał się nieświadom tego, że w pokoju siedzą największe plotkary na świecie - Mam do ciebie pytanie... Pójdziesz ze mną na ten bal?
-Ta-ta - zaczęła się jąkać,ale  po chwili wzięła głęboki wdech i z uśmiechem powiedziała. - Oczywiście!
-Ciesze się, myślałem, że po tej wczorajszej awanturze nie będziesz chciała ze mną pójść... - podrapał się w tył głowy - Jest jeszcze jakieś pół godziny do balu, więc przyjdę po ciebie równo o 17...
-Będę czekać! - uśmiechneła się serdecznie i zamknęła drzwi po czym osunęła się po nich na podłogę.
-Aaaaa! - w całym pokoju rozległ się pisk dziewczyn. - Wiedziałam! - krzyknęły niemal równocześnie.
-Chciałbym, żeby zaprosił mnie w taki sam sposób Gurin... - rozmarzyła się białowłosa.
-Czyli podoba ci się brat Ariany. - zachichotała blondynka wstając z ziemi i poprawiając fryzurę.
-Tak, ale to nieistotne nie zwraca na mnie uwagi. - pomachała ręką na znak zrezygnowania. - Przepraszam, ale zostawiłam w pokoju biżuterię pójdę po nią i spotkamy się na miejscu.
- Jasne! - pomachały jej dziewczyny.
- Kurde... - nagle Erza pacnęła się w czoło. - Zapomniałam o czymś... Wendy chodź ze mną! - pociągnęła zdezorientowaną dziewczynkę za sobą.
- Co możemy robić przez pół godziny? - westchnęła Lucy patrząc na Levy i Juvię. Po chwili sobie o czymś przypomniała.
- Levy... A dla kogo ty się tak wystroiłaś...hmm​? - spojrzała na zawstydzoną istotkę.
- Gajeel...mnie zaprosił... - jęknęła.
- Cieszę się że już jest lepiej... - pogłaskała ją po lokowanych włosach Lucy.
- Juvia... - drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich stanął Gray z kwiatami w ręce. Klęknął przed zdezorientowaną kobietą i wręcz wepchnął jej do ręki kwiaty. - Pójdziesz ze mną na bal?! - krzyknął. Levy i Lucy szeroko otworzyły oczy, a szczęki im opadły. ( Taka mina wtf xD dop.aut )
- D-dobrze... - odparła zdziwiona.
- No i git! - wstał podszedł do niej i pocałował. Po czym jak gdyby nigdy nic wyszedł z pokoju.
- Co...to właśnie było? - szepnęła Lucy spoglądając na zarumienioną Juvię, która po chwili przewróciła się.
- To magia miłości! - zachichotała Levy i pomogła wstać Juvii.
-Juvia chyba się zakochała... - szepnęła Lockser chwytając dłoń przyjaciółki i wstając z podłogi.
-Heh... - zaśmiała się blondynka - Niektórzy to dopiero maja szczęście w miłości. - powiedziała poprawiając sukienkę.
-I mówi to osoba zaproszona przez osobę, która jej się podoba. - Juvia uderzyła lekko w ramię Lucy.
-Przepraszam was ja już idę... - szepnęła McGarden podchodząc do drzwi - Umówiłam się z Gajeel'em przy bibliotece...
-Do zobaczenia! - krzyknęły dziewczyny, gdy niska niebieskowłosa opuszczała pokój.
- Księżniczko...? - po kilku minutach ciszy odezwała się Juvia.
- Coś się stało? - w tej chwili niebieskowłosa wpięła w włosy Lucy kwiat.
- H..hej.. Co ty robisz? - zdziwiła się.
- Potem mi go oddasz! - zachichotała. - Pasuje ci... - uśmiechnęła się. W pokoju rozległ się odgłos pukania.
- Oho... To chyba Natsu.
- Już idę! - blondynka otworzyła drzwi.
- Idziemy? - podał jej rękę. Lucy przyjęła dłoń przyjaciela i razem ruszyli w stronę jeziora.
- I ona chce nam wmówić, że go nie kocha? - westchnęła z uśmiechem Juvia.

- Shiro się postarał... - szepnęła Lucy widząc pięknie naszykowany "ogródek balowy". Kilka stołów, na drzewach były lampiony, a na podium skrzypki. Wiele elfich par tańczyłomwolny taniec.
- Racja Lucy... Racja! - uśmiechnął się do niej, a jej nogi stały się jak z waty. Nagle ktoś odepchnął Natsu i sam chwycił Lucy za rękę.
- Hę...? - zdziwiła się. - G-gurin...?
- Pozwól, że zatańczymy... - szepnął całując dłoń blondynki.
-Hę... - zdziwiła się, a jej twarz przybrała kolor czerwony. - Gurin... Jestem z Natsu... - szepnęła i kątem oka spojrzała na różowowłosego, który szykował się do ataku na elfa.
-Przepraszam....​ - rzekł Gurin i pociągnął dziewczynę w środek tłumu tak aby zniknęła ona z oczu Natsu.
-Lucy! - brązowooka usłyszała głos swojego przyjaciela.
-Gurin puść mnie! - krzyknęła wyrywając dłoń z uścisku wojownika i kierując się w stronę głosu Natsu.
-Czekaj! - w ostatniej chwili złapał ja za rękę.
-To boli... - syknela, gdy chłopak mocniej ścinal rękę.
-Daj się wytł~
-Ty!? - za plecami Gurin'a z nikąd pojawił się różowowłosy - Puść ją... - szepnął zaciskając zęby. - Już! - Tym razem krzyknął wyrywajac Lucy i popychając zdezorientowaneg​o elfa na stół.
- Natsu! Gurin! Natychmiast przestańcie! - Erza chwyciła oby dwóch za kołnierze i uderzyła ich. - Jak skończy się bal... oby dwoje... będziecie...mart​wi...
- T-tak... - przytakneli. Posłali sobie jeszcze groźne spojrzenia i odeszli.
- Ah... Rozumiem że byłeś zły, ale żeby od razu rzucać się na niego...? - uśmiechnęła się do niego.
- Jesteś moją partnerką więc muszę z tobą zatańczyć jako pierwszy prawda? Poza tym... Jakiś niedorozwinięty elf nie będzie cię krzywdził! - chwycił jej dłoń i pocałował ją. - Uczynisz mi ten zaszczyt i zatańczysz ze mną? - jego tęczówki odbijały światło lampionów.
- Wygląda słodko... - szepnęła sama do siebie blondynka. - Oczywiście! - po chwili objął ją.

- Prawda, że są uroczy? - zachichotała Ariana.
- Ona była moją żoną... - warknął elf.
- Eh... Wracasz do starych czasów... - blondynka nagle spoważniała. - Prawie się dzisiaj wygadałam uwierzysz? - westchnęła.
- Pff... - prychnął.
- Uspokój się! - syknęła dziewczyna.
- Jak mam być spokojny, gdy jakiś różowy pawian tańczy z moją kobietą! - krzyknął cicho.
- To już nie te czasy, nie to życie... - elfka chwyciła go za krawat. - Nie wspominaj o tym więcej... Ona i tak niczego nie pamięta...

-Lucy na pewno nic ci nie zrobił? - Natsu uważnie przyjrzał się dłoni Lucy przez co nadepnął jej na stopę.
-Au...-szepnęła​ odsuwając nadepniętą nogę i zaczynając prowadzić w tańcu.
-Przepraszam, mogłem ci powiedzieć, że nie umiem tańczyć... - gdy zakręcił Lucy wolną ręką otarł kropelki potu z czoła.
-Nic się nie stało i tak tańczymy lepiej niż oni... - dziewczyna wskazała na jedną z elfickich par, które tańczyły jakby z kilkunastoma promilami we krwi.
-Lucy... - szepnął chłopak po raz kolejny obracając blondynką. - Lubisz Gurin'a?
-Co to za pytanie? - zatrzymała się na chwilę, ale napotykając groźne spojrzenia innych tańczących par dla których Lucy była przeszkodą, ponownie rozpoczęła taniec.
- Odpowiedz... - poprosił.
- Cóż... To mój przyjaciel... Chociaż czasami zachowuje się jakbyśmy byli...parą? - zmarszczyła brwi. - Nie znam go długo, ale... Mam takie uczucie jakbym już go gdzieś widziała... - szepnepnęła. Kolejny raz syknęła z bólu.
- Przepraszam, przepraszam! - jęknął.
- Nic nie szkodzi... Natsu? - Lucy nabrała powietrza do płuc.
- Tak?
- Dlaczego byłeś taki smutny gdy dowiedziałeś się, że Lisanna...nie żyje? - chłopak zamilkł, a po chwili zmarszczył brwii.
-Jest mi naprawdę przykro, że umarła... - zawiesił głośno spojrzał wysoko w niebo - To moja wina... Mogłem ja uratowac wtedy, gdy została porwana... Naprawde żałuję... - zamilkł i ponownie spojrzał w oczy partnerki - Lucy... - szepnął niepewnie widząc zaszklone oczy.
-Natsu... - wzięła głęboki wdech - Czy ta ją kochasz? - zapytała na jednym wydechu.
-Kocham dziewczynę o pięknych włosach i wiecznie promienny uśmiechu... - uśmiechnął się mocniej ściskając dłonie Lucy.
Dziewczyna wyrwała ręce z jego silnego uścisku i zamachnęła się uderzając go w policzek. Zdezorientowany chłopak spojrzał na płaczącą blondynkę.
- W takim razie życzę wam szczęścia! - warknęła i uciekła.
Do zdezorientowaneg​o Natsu podbiegła wściekła Juvia i Wendy.
- Coś zrobił księżniczce? - syknęła Wendy odciągając go na bok.
- Nic... - dotknął pieczącego policzka. - Chyba pomyślała że kocham Lisannę...
- Że co?!?! - wściekła się Juvia.

_______________________

XD
Chyba już tak musi być, że Lisanna jest główną przeszkodą w związku Natsu x Lucy.
Ale jednak.... Cicici my nic nie mówimy ;33


Serdecznie pozdrawiamy!

Przepraszamy też za wszystkie błędy xD Ale przy tak długiej treści trudno jest wszystkie znaleźć i skorektować.

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Super rozdział. >.<
      Bardzo mi się podobał, tylko rozwaliło mnie to ,,słonie Lucy." XDD Chyba miało być ,,dłonie", prawda? o_o
      Okropna Lisanna. >.< Jak ja nienawidzę tej wiedźmy. -_- Z resztą, Natsu też jest głupi! Zapewne kocha Lusię! LUSIĘ!!! <3333 Ale niee... ;_;
      Gajeel: Dobra kończ...
      Noł! Musze po obrażać Natsusia...
      Laxus: -,- Ta to jest uparta...
      Niu. :33
      No dobra... ja i tak muszę kończyć. >.< Anime nadrabiam. -,-
      Pozdrawiam i życzę wenki!
      Ps. Coco, pogadasz ze mną na GG, jak będziesz miała czas? <3

      Usuń
  2. No nie. Początek rozdziału czytałam z wielkim bananem na twarzy, póżniej przekształcił się w wyraz zdzwienia, a na końcu takie WTF, nie no, hello. Jak mogłaś to zrobić, a ja już myślałam że się pocałują czy coś....A Lucinda głupiutka bo nie zakumała "wyznania" i mam teraz na nią oficjalnie focha. Zepsuła mi humor. Ale wróćmy do rozdziału który naprawdę napisałaś fantastycznie, no bo w końcu.... taka fabuła ^^ mmmm. No nic, mam nadzieję że wena dopisuje, bo przez to zakończenie nie będe mogła po nocach spać. A więc, pozdrawiam i życzę wenki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja pierdzielę XD Luce to debilka XD Jak mogła pomyśleć, że Natsu kocha Liss? Przy końcówce się za czoło złapałam xd
    "Walczmy jak mężczyzna z kobietą!" - dlaczego mnie to tak bardzo rozbawiło? XD
    Rozdział oceniam 9/10 ale dam 2/10 dla zasady B|
    No nic!
    Z niecierpliwością czekam na c.d i ślę kubły weny!
    Bye!~

    Akaneś Dragneel (Borka)

    OdpowiedzUsuń
  4. Megan: Natsu ty baka! Miałeś taką okazję!
    Len: Nie czepiaj się go to ta blondynka ma pusto w głowie.
    Megan: Nie prawda! Lucy myślała, że mówi o Lisanie. To było podłe.
    Len: Nie dramatyzuj facet dał wyraźnie do zrozumienia, że chodzi mu o tą księżniczkę.

    Rozdział był bardzo fajny, jestem ciekawa co będzie dalej. Mam nadzieje, że Lu dowie się prawdy o uczuciach ognistego strażnika. Taka piękna scena zmieniona w dramat. Głupi Natsu! ;-)
    Pozdrawiam i śle wenę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jak zawsze genialny :D
    Czasami mi się wydaję, że Lucy jest strasznie głupia -_- Chociaż w tym rozdziale, a zwłaszcza na balu na serio była głupia...nie zrozumiała, że Natsu najprawdopodobniej ją kocha. Po co ona wspomniała o Lisannie, a mogło być tak pięknie ;-; Mogli się pocałować, było by cudownie :3
    Przesyłam dużo weny, czkam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta nisko samoocena Lucy *ech*.
    Rozdział świetny, bla, bla, bla~
    Chciałabym, by tydzień mijał szybciej, bym mogła przeczytać kolejny rozdział >3<
    Pozdrawiam, MMG

    OdpowiedzUsuń
  7. Przez cały rozdział miałam gigantyczną śmiechawkę. A cała dramaturgia pod koniec tylko ją zdwoiła.xD
    Zawsze kiedy przyczyną kłótni jest Lisanna tak mam, więc nie miejcie mi tego za złe. Lucy wydaję się bardzo mądrą osobą, co prawda mniej niż Levy, ale jednak mądrą. Widocznie przy Natsu głupieje.xD
    Moment z pocałunkiem Juvii i Graya... Boski. :D Gray, Gray skoda, że nie zostałeś chwili dłużej, mógłbyś ujrzeć jak zdezorientowałeś tym Juvię i zabawić się w Bad Boya.
    Natsu zamiast myśleć też powinien dać takie zaproszenie Lucy. Od razu pozbyłaby się wątpliwości. I to nie Lisanna, lecz Gurin tak naprawdę stanowi problem w ich związku. Żona? -0-0- Lucy jest mężatką? A taka z niej niewinna istotka niu, niu...^^
    Pozdrawiam Lavana Zoro :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze! Sorka, że tak późno, ale brak internetu...
    Po drugie! Jaki facepalm przy tej ostatniej scenie (Lucy zdziela Natsu)
    Ja tu już się szykuję na wyznanie miłości, a tu suprajs i Natsu dostaje z liścia! No nie!!!
    Ogólnie rozdział mi się bardzo podoba! Czekam z niecierpliwieniem na kolejny i postaram się szybko skomentować (o ile mi neta nie wyłączą)
    Pozdrawiam i ślę wenę :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam wielką ochotę ukatrupic lissane. Co z tego ze umarła? Ozywie i zabije 2 raz

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Domi L