piątek, 27 marca 2015

Rozdział 11 - Cienie serce moich bliskich



Rozdział 11

Blondynka obawiając się elfiej przyjaciółki chwyciła za poduszkę i uderzyła nią w dziewczynę tak, że ona wylądowała łóżku.
- Przepraszam... - szepnęła gwałtownie zatrzaskując drzwi i wybiegając na korytarz.
-Lucy! - za jej plecami stanął różowowłosy - Co tu się dzieje? Obudziłem się i zauważyłem, że nie ma Gray'a, byłem w pokoju Wendy i Levy, także w pokoju Erzy i Mirajane... nie ma ich! - krzyczał wymachując rękoma.
-Natsu uspokój się...- szepnęła, po czym chwyciła chłopaka za dłoń - To nie najlepsze miejsce do rozmowy. - rzekła spoglądając na drzwi, za którymi znajdowała się Ariana.
- Czyli to tak wyglądają dziewczyny rano bez makijażu... - zmarszczył brwi.
- Uciekajmy! Musimy się gdzieś schować! - chwyciła go za rękaw i pociągnęła w stronę jadalni. Zamknęła drzwi dzielące ich od świata ciemności.
- Nie, żebym się czepiał... Ale możesz mi w końcu wyjaśnić co się dzieje?! - zdenerwował się. Dziewczyna opanowała oddech i spojrzała w stronę drzwi.
- Coś zaatakowało miasto i zamienia ludzi i elfy w ich mroczną stronę... - szepnęła. - Ariana widocznie była już zakażona... - nabrała powietrza do płuc.
- Co robimy?
- Musimy dostać się do biblioteki i poczytać o tym czymś... Ariana zdążyła mi tylko powiedzieć Shā~ więc powinniśmy szukać pod tymi literami. - otworzyła powoli drzwi - i jeszcze jedno... Nie słuchaj ich i nie pozwól się dotknąć, ale też ich nie bij. Nie wiadomo czy nie da się im pomóc.
-Dobrze. - przytaknął głową. - W takim razie, w którą stronę do biblioteki?
-Biblioteka... To będzie... - szepnęła, po czym skamieniała.
-Coś się stało? Wyglądasz zabawnie. - zaśmiał się przyglądając twarzy dziewczyny.
-Nie wiem... - spuściła głowę.
-Nie wiem? - chłopak nie zrozumiał co na myśli miała przyjaciółka.
-Przestań udawać idiotę! - walnęła go w ramię i opierając się o ścianę zjechała po niej do pozycji siedzącej. - Nie wiem gdzie jest biblioteka... Wprawdzie Ariana mówiła mi o jej miejscu położenia, ale nie pamiętam gdzie to jest... - podkuliła nogi, po czym położyła czoło na kolana.
-Spokojnie, nie ma co się załamywać. - różowo włosy podał rękę dziewczynie - Jedynym wyjściem jest szukanie.
-Ale Natsu! Jeśli stąd wyjdziemy~
-Lucy nie mamy wyboru! - chwycił jej ramię i siłą sprowadził do pionu. - Wszyscy mieszkańcy w tym nasi przyjaciele są w niebezpieczeństwie!
- Masz rację! Chodźmy! Pamiętam, że mówiła coś o tym, że jest obok ratusza. - zagryzła dolną wargę i zmarszczyła brwii - Ze strony wschodniej!
- Hihi! Chodź Luce! - cicho się skradając wyszedł z kuchni, a potem z domu, razem z Lucy.
- Tędy... - szepnęła i pociągnęła Natsu w stronę olbrzymiego drzewa. Elfy chodziły jak zahipnotyzowani. Z grymasem bólu lub rozpaczy na twarzy. Nagle przed Lucy i Natsu znikąd wyrósł pochłonięty mrokiem Gray.
- O! Ten idiota też dał się pochłonąć! - zarechotał Natsu w geście wygranej.
- Kogo my tu mamy? Księżniczkę od siedmiu boleści i rycerzyka. - prychnął.
-Natsu nie słuchaj tego, co mówi! - chwyciła go za ramię i starała się ominąć szatyna bez dotknięcia go.
-Już uciekacie? - Gray poparł dłonie i chciał nimi dotknąć Lucy, ale Natsu w porę odsunął dziewczynę - No proszę rycerzyk jak zawsze w porę szkoda tylko, że marnuje swój czas na taką dziwkę jak ona! - wskazał palcem na blondynkę, po czym zaniósł się donośnym śmiechem. - To niby ma być księżniczka!? Nadaje się co najwyżej do czyszczenia butów!
-Natsu proszę Cię chodźmy... - szepnęła chwytając kawałek materiału kamizelki przyjaciela.
-Al~ - spojrzał na nią i zobaczył jak po jej policzku spłynęła pojedyncza łza - Dobrze chodźmy.
Mroczny Gray nawet nie pomyślałby iść dalej za tą dwójką. Miał ich gdzieś. Jak znowu ktoś przyjdzie, to znowu temu komuś nagada i tyle!
- Lucy... Kazałaś mi ich nie słuchać... Wiesz, ty jesteś naprawdę świetną księżniczką, a nikt nie spodziewał się ataku Styks, więc nie musisz się winić. - objął ją ramieniem i spojrzał w twarz blondynki.
- Natsu... Wiesz co? Idioci z nas... - zaśmiała się. - Patrz! - wskazała na obszerny napis „Biblioteka Elficka".
- To tutaj! - krzyknął. Lucy zasłoniła mu usta rękami. Nie miała ochoty na docinki, a taki krzyk mógł je tylko zwabić.
- Wchodzimy! - zarządziła i cicho weszli już do budynku.
- Ile książek! - zachwyciła się blondynka rozglądając się po półkach. - Szukaj pod wytycznymi: Potwór, smutek, Shā i mrok.

-Masz coś? - zapytała się blondynka po ponad pół godzinnych poszukiwaniach.
-Nie... - podrapał się w tył głowy i przebrał kolejne kilka książek - Nigdy w życiu nie sądziłem, że przejrzę tyle książek jednego dnia. - zaśmiał się i chwycił kolejna książkę. - Lucy! - krzyknął.
-Tak? - rzekła i spojrzała ma chłopaka, który trzymał w rękach książkę z czarną zamszową okładką z napisem „Shadō” - Znalazłeś!
-Skąd masz pewności, że to ta? - zapytał się pokazując dziewczynie książkę.
-Czuje to... Bije od niej taka mroczna energia... Nie czujesz?
-No wiesz, jedyne co czuję to... - rozejrzał się wokoło. - W sumie to nic nie czuję...
-Idiota... - szepnęła sama do siebie i otworzyła książkę na pierwszej stronie.
- „ Potwór Shādo to jeden z trójki demonów stworzonych przez pierwszą mroczną istotę i smoka mroku. Odbiera żywicielowi całą radość życia i stara się go jak najbardziej poniżyć. Im dłużej karmi się ofiarą tym jest silniejszy. Ofiara jest swoim dokładnym przeciwieństwem. Zapieczętowany przez Lumiency za pomocą światła. „ - przeczytała. - Wygląda na to, że jeśli chcemy pokonać tego potwora, to musimy zapieczętować go światłem. - Lucy zagryzła dolną wargę.
- Jak to zrobić? - zapytał Natsu.
- Nie mam zielonego pojęcia. - pomachała przecząco głową.
- Gihi!~
Zza kolumny wyłonił się Gajeel.
- Nic dziwnego! Czy ty cokolwiek wiesz? - prychnął z kpiącym uśmiechem.
-Gajeel... - Natsu zacisnął zęby.
-Czy to nie Natsu?! - brunet zaśmiał się - Mówił ci ktoś, że w tych włosach wyglądasz jak pedofil? - zadrwił podchodząc bliżej dwójki ludzi. - Jak zwykle chcesz załatwić sprawę pięściami, cóż nie dziwię się dla kogoś takiego jak ty to normalne. - prychnął.
-Natsu nie rób nic głupiego, pamiętaj, że jeden zły ruch i po nas. - przypomniała mu Lucy, ale widząc, że chłopak nie zwraca, a co najważniejsze nie słucha tego, co mówi, kopnęła go w kostkę.
- Ała! - pisnął.
- Proszę, proszę, proszę... W tym związku to chyba kobieta musi bronić chłoptasia... - zrobił zbolałą minę i zarechotał.
- Za dużo to ty się nie zmieniłeś, wiesz?! - syknął Natsu przez zaciśnięte zęby.
- No to może pokażesz, na co cię stać?! - zadrwił.
- Pokonam cię jednym ruchem! - krzyknął Natsu. Zdenerwowana blondynka rzuciła w mężczyznę książką i chwyciła zdezorientowanego chłopaka za rękę. Nagle Lucy na kogoś wpadła. Z przerażeniem podniosła wzrok.
-Erza!? - pisnęła blondynka widząc szkarłatnowłosą.
-Lucy wszędzie cię szukałam! - dziewczyna chwyciła blondynkę i Natsu, po czym wybiegła z biblioteki i skierowała się za budynek. - Tutaj jest miejsce, w którym będziemy mogli porozmawiać. - rzekła i wskazał na pień drzew, na którym znajdował się właz. Szkarłatnowłosa otworzyła go i siła wepchnęła tam dziewczynę i chłopaka.
- Jejku... Już się martwiłam, że i wy zostaliście pochłonięci. - odetchnęła z ulgą.
- Nie. Daliśmy sobie radę, ale mieliśmy małe problemy... - jęknęła księżniczka przypominając sobie o obelgach Gray'a.
- Wpadliście na kogoś?
- Tak, na Gray'a i Gajeel'a. Dlaczego cię nie było w pokoju?! - warknęła.
- Rano, przyszedł po nas Shiro. Poprosił nas o pomoc więc poszłyśmy. Ariana przekonała staruszka, że miałaś za sobą ciężką noc i pozwolił ci spać dalej... - uśmiechnęła się przepraszająco.
- Byliśmy w bibliotece! - przypomniał Natsu przerywając rozmowę.
-Dobrze, a jak ty się zaznajomiłaś z tym wszystkim...?
- Gdy szliśmy w stronę ratusza nagle niebo zrobiło się ciemne. Jakby zaszło dymem. Po dosłownie ułamku sekundy, ten dym opadł wprost na Shiro. Wyszedł z obłoku jakiś taki szary. Zaczął na nas krzyczeć, ale najbardziej na Arianę. Uderzył Juvię i Wendy. Po jakiejś minucie i one się przemieniły. Następnie rzucił się na Mirę i Levy. Ariana stanęła przede mną i mnie obroniła. Powiedziała, że po ciebie pobiegnie i sprowadzi do mnie. Po tym, jak pobiegła widziałam jak mgła osadza się w ratuszu, a dziewczyny szerzą smutek i pogardę.
- Rozumiem! Nic ci się nie stało prawda? - zmartwiła się Lucy.
- Nic, a nic. - uśmiechnęła się. - Tym korytarzem dostaniemy się do wentylacji ratuszu. Stamtąd spróbujemy jakoś tego potwora załatwić.
- Gdy ja i Natsu byliśmy w bibliotece to przeczytaliśmy o tym potworze.
- Masz tu te książkę?!
- Rzuciłam nią w Gajeel'a... - zaśmiała się nerwowo. - Zostanie ślad...
- Nie ważne... Pamiętasz cokolwiek? - zaciekawiła się czerwonowłosa.
- Jasne... - Lucy opowiedziała kobiecie czego dowiedziała się razem z Natsu.
- Hm... - zamyśliła się. - Mam zbroję Kwiatu Słońca. Myślisz, że chodzi o to?
-Ma w nazwie słońce... A słońce to światło, nie? - zamiast Lucy odezwał się Natsu przez co musiał się zmierzyć z morderczy wzrokiem Erzy.
-Nie wiem, czy chodzi o to, ale warto spróbować! - krzyknęła zachęcającym głosem. - Ja i Natsu będziemy cię osłaniać!
-Dobrze w takim razie ruszajmy! - rozkazała i udała się w głąb tunelu.
Nie szli długo. Po mniej niż minucie widzieli już swój cel. Unosił się nad biurkiem Shiro, jako wielka, kłębiastą chmura. Był już bardzo duży i emanował złowrogą energią. Lucy czując jak wiele smutku z niego promieniowało zachłysnęła się powietrzem. Czerwonowłosa dała znak, żeby wyszli na marmurową pułkę pod nimi. Ostrożnie Natsu roztopił metal, który był ich przeszkodą. Najpierw wyszedł mag ognia, a następnie Erza. Księżniczka niepewnie wyciągnęła nogę z szybu i postawiła ją na gładkiej powierzchni. Przeszedł ją dreszcz czując lodowate podłoże pod stopą.
- To Juvia i Wendy... - szepnęła Lucy widząc przyjaciółki. - A tam Levy i Mirajane... - wskazała.
- Uratujemy je! - Natsu klepnął dziewczynę, przez co jej noga objechała się, a blondynka zwisała ciałem w dół zwracając na siebie uwagę zahipnotyzowanego ludu.
- Natsu... - warknęła Erza i podmieniła zbroję, mierząc różowowłosego morderczym spojrzeniem.
-Teraz nie pozostaje nam nic innego jak bronić się przed mrocznymi przyjaciółmi - blondynka przetarła dłonią czoło pozbywając się kropelek potu - I pokonać to coś. - dodała wskazując na ogromny obłok dymu.
-Dobrze Natsu postaraj się zatrzymać Mirajane i Levy, a ja i Lucy zajmiemy się Wendy i Juvią oraz wymyślimy sposób na pokonanie mroku. Zrozumiano? - szkarłatnowłosa mocniej zacisnęła dłoń na rękojeści miecza.
-Tak! - chłopak zasalutował, po czym rzucił się w stronę dwóch dziewczyn.
-Pamiętaj, żeby ich nie dotknąć! - krzyknęła Lucy za nim Natsu oddalił się.
- Jasne! - odkrzyknął.
- Chodźmy Lucy! Będziesz mnie osłaniać, jasne?! - uśmiechnęła się i uniknęła zbliżającej się Juvii.
- Chodź, chodź... Nie wstydź się! Juvia nic ci nie zrobi jeźdźcu bez nadzeji! - zachichotała i spróbowała rzucić się na Erze. Lucy chwyciła jedną z kilkunastu ksiąg z półek staruszka i rzuciła bezlitośnie w stronę Juvii.
- Cholera! Auua! - pisnęła i pogładziła się po bolącej głowie. - Ty... - warknęła w stronę Lucy.
- Nie mamy z nimi jak walczyć Erza! - zmartwiła się blondynka. 
- C-co..? - nagle drzwi się otworzyły, a przez nie weszli pochłonięci.
- Ledwo dajemy sobie radę z dwójką, a ich jest teraz z kilkadziesiąt! - zdenerwowała się Erza.
- Erza uważaj! - Natsu odepchnął czerwonowłosą i został dotknięty przez ukrywającą się za kobietą Wendy.
- Natsu!
-Niedobrze... - szepnął, zanim jego oczy zaszły mgłą a ciało stało się szare i bez życia.
-Natsu! - blondynka jeszcze raz pisnęła.
-Piszczysz jak nawiedzone dziewczę. Nienawidzę takich dziewczyn - prychnął - Nienawidzę cię! Jesteś taka bezużyteczna, zawsze tylko czekasz aż ktoś cię uratuje i robisz z siebie bezbrona dziewczynę!
-Natsu... - szepnęła poniżana dziewczyna, która po chwili cicho załkała.
- I co znowu będziesz płakać?! Słusznie! Nie nadajesz się do niczego! To przez ciebie Lisanna zginęła! - warknął. - Myślisz, że wszystkim będzie cię teraz żal? Że kogoś w ogóle obchodzisz?! Że komukolwiek będzie przykro jak umrzesz?!
- Nie słuchaj go Lucy! - Erza odepchnęła Gray'a i Wendy.
- Żałosne... - uśmiechnął się kpiąco. - Gdyby nie ja i Gray, już dawno byś zginęła.
- Przestań... - padła na kolana, a „chmura dymu” coraz bardziej się do niej zbliżała.
- Lucy! - Erza zasłoniła blondynkę ciałem i została zainfekowana przez opary.
- Erza! - krzyknęła Lucy i chwyciła w ramiona przyjaciółkę.
-Musisz go pokonać... - szepnęła ostatecznym tchem.
-Ale ja nie jestem jeźdźcem... - po jej policzkach zaczęły spływać łzy... 
Po paru sekundach pomieszczenie zaczęło błyszczeć jaskrawym światłem, jego blask sprawił, że zainfekowane osoby cofnęła się do obszarów gdzie znajdowało się odrobinę cienia... Światło w pomieszczeniu z każdą sekundą wzmagało na sile i w chwili, gdy blask spowodował brak widoczności znikł niczym poranna mgła.
W pomieszczeniu rozległ się donośny gardłowy ryk Shādo. Był przepełniony wściekłością i złem. Dziewczyna mocniej zacisnęła powieki jakby w obawie przed tym, co ma zaraz nastąpić. W sekundzie przez pomieszczenie przeszła wielka siła, która swój kres miała dopiero za górami i lasami.
- E-erza...? - szepnęła blondynka.
- Lucy?! To ja to zrobiłam?! - ucieszyła się kobieta.
- Na to wygląda... - uśmiechnęła się i zmrużyła oczy. Z ziemi zaczęli się podnosić mieszkańcy miasta, a do dwóch dziewczyn podeszli wszyscy ich przyjaciele.
- To koniec...
- Zrobiłaś to Erzo! Świetny z ciebie jeździec! - pochwalił ją Natsu. Księżniczka zagryzła dolną wargę i wypuściła powietrze z płuc.
- Jestem zmęczona... - szepnęła Lucy i opadła lekko na Mirajane.
-Lucy! - do dziewczyny podeszła Erza, po czym lekko zaczęła uderzać ją w policzki.
-Erza... Ona zemdlała z przemęczenia... - zaczęła Mirjanne - Nie musisz jej uderzać! - krzyknęła odtrącając dłoń szkarłatnowłosej.
-Lepiej zabierzemy ja do pokoju w domu... - szepnęła Juvia zabierając z białowłosej księżniczkę i kładąc na swoje ramię.
-Juvio na pewno dasz radę? - obok niebieskowłosej zjawił się Gray - Niesienie dziewczyny to raczej męska robota. - zaśmiał się widząc jak przyjaciółka niesie blondynkę.
-Męska czy nie... To robota dla mnie! Strażniczki księżniczki! - warknęła i wyprzedziła czarnowłosego.
-Spławiła cię! - Natsu śmiejącym głosem poklepał przyjaciela po plecach. - Powodzenia w zalotach. - zaśmiał się, a Gray odpowiedział mu na to cichym warknięciem.
-Erza! - wchodząc do domu towarzystwo zatrzymała Ariana. - Co się stało z Lucy? - zapytała.
-To z przemęczenia... Odstawiamy ja do pokoju.... - odpowiedziała Erza.
-A no tak. - elfka klasnęła w dłonie - Gratulacje Erzo! Dzięki tobie miasto jest bezpieczne!
-Dziękuje... A teraz Przepraszam musimy zanieść Lucy do pokoju.
-Dobrze porozmawiamy jutro! - krzyknęła do oddalających się przyjaciół.


__________________________




Hue Hue ;333
Kolejny rozdział na blogu! Yatta!
Jeszcze tylko trzy rozdziały do sagi, która na pewno wami wstrząsnie.... 
Serdecznie dziękujmy za wszelkie uwagi w komentarzach pod poprzednim rozdziałem :D
Zapraszamy  do komentowania i Pozdrawiamy ^^

6 komentarzy:

  1. Super rozdział :D
    Szkoda mi było Lucy gdy Natsu jej przygadał będąc pod wpływem Shadō ;-; I biedulka jeszcze zemdlała i to chyba nie było z przemęczenia, tylko z czegoś innego ;)
    Przesyłam dużo weny,czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. JEFJERGHERIUE
    Jak ja nienawidze Erzy, zawsze wszystko jej się dostaje! Erza to, Erza tamto... pffff....
    Biedna Lucy, Natsu jak się dowie, co jej powiedział, to chyba posra się w gacie. XD
    Rozdział fajny, było trochę błędów, ale wymieniać mi się nie chce. ;p
    Dawajcie nerze, będzie beka! Albo jutsu, lub GRATSUUU! *-* Oj przepraszam, chwila słabości. Dajcie Gajlu, lub Graylu. XD
    Kończę, weny życzę i pozdrawiam. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też nie przepadam za Erzą, ale Cii połowa moich czytelników, by mnie chyba zabiła za to wyznanie.xD
    Nie pamiętam już czy komentowałam poprzedni rozdział, czy też nie, więc wypowiem się już pod tym.
    Ech... To by było zbyt przewidywalne jeśli Lucy zostałaby jeźdźcem i nie wiem, troszkę nudne? Tak bym to ujęła. Bekę miałbym dopiero wtedy, gdyby jeźdźcem nie była ani Erza, ani Lucy tylko Natsu lub Gray! :D Ewentualnie Wendy.
    Przykro mi było jak różowowłosy naubliżał blondynce. Po za tym Juvia tak pięknie sprawiła Graya, że popłakałam się ze śmiechu. Dodatkowo komentarz pana Dragneela i reakcja Fullbastera sprawiła, że chichrałam się jeszcze bardziej.
    Pozdrawiam Lavana Zoro :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział przecudny!
    Ale zgadzam się z Lavana Zoro, nudno by było gdyby Lucy okazała się być jeźdźcem... Prawdę mówiąc podejrzewałam to od początku, ale ciii....
    Pozdrawiam i weeeeeny c:

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział bardzo fajny tylko nie mogłam się doczytać kto stworzył to światło które uratowało świat :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem pisz tak jak uwazasz a nie tak jak ci pisza w komentarzach. Lucy jezdzcem bardzo fajnie i to wcale nie jest nudne. Super rozdzialy i wenyyy.

    OdpowiedzUsuń

Szablon wykonała Domi L